Zgodnie z informacjami przekazanymi przez przedstawicieli Banku Gospodarstwa Krajowego, polskie firmy są żywo zainteresowane możliwością odbudowy Ukrainy. Podmioty wrażające chęć pomocy złożył wnioski o preferencyjne pożyczki na kwotę o łącznej wartości sięgającej 230 milionów złotych. Całkowity budżet, przewidziany na potrzeby tego programu to dokładnie 250 mln zł, co oznacza, że praktycznie całość została już wykorzystana.
Polskie firmy widzą szansę w odbudowie Ukrainy
Według danych BGK o finansowanie ubiega się dokładnie 48 polskich firm, które łącznie zawnioskowały o 228 milionów złotych pożyczki. Są w tej kwestii pewne ograniczenia, bo jedno przedsiębiorstwo może liczyć na wsparcie w wysokości nieprzekraczającej 10 milionów zł. Warto też podkreślić, iż mowa o pożyczkach, których oprocentowanie ma sięgać 2 procent, a okres spłaty, to maksymalnie 10 lat.
Od tych reguł możliwe są wyjątki i przykładem tego może być branża medyczna, która będzie oferować produkcję protez czy opatrunków. W takich przypadkach firmy mogą liczyć na preferencyjne warunki, takie jak niższe oprocentowanie czy dłuższy okres spłaty zobowiązania.
Same pożyczki mogą zostać wykorzystane na takie rzeczy, jak rozwój eksportu lub importu, organizację transportu, logistykę, magazynowanie czy działania związane już stricte z odbudową Ukrainy. W ogólnym założeniu pożyczki mają pomóc polskim firmom w wejściu na sąsiedni rynek i odpowiednim rozwinięciu działalności.
Co bardzo ważne, firmy zainteresowane działalnością związaną z odbudową Ukrainy nadal mogą składać wnioski, bo nabór trwa do momentu wyczerpania wszystkich środków. Odpowiednie dokumenty można składać w Banku Ochrony Środowiska, Towarzystwa Inwestycji Społeczno-Ekonomicznych, Lubelskiej Fundacji Rozwoju oraz Biłgorajskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.
Niepewność w kwestii obecności polskich firm na Ukrainie
Mimo że na pierwszy rzut oka obecność polskich firm w procesie odbudowy Ukrainy jest wielką szansą, tak z drugiej strony jest to przedsięwzięcie pełne niepewności. Nie chodzi nawet o potencjalny termin zakończenia lub zawieszenia konfliktu, ale także kwestie typowo biznesowe i finansowe.
Niektórzy z rodzimych przedsiębiorców obawiają się, że całe przedsięwzięcie jest zbyt ryzykowne i szanse na realny zarobek są niewielkie. Ma być to z jednej stronie efekt brak skoordynowanej pracy polskich organów, które mają odpowiadać właśnie za organizację całego przedsięwzięcia. Jest to o tyle ciekawe, że jak na razie polskie firmy, które są zainteresowane udziałem w odbudowie Ukrainy, działają w zasadzie na własną rękę.
Innym, powodującym obawy, czynnikiem jest korupcja, która — zdaniem polskich przedsiębiorców — może zniechęcać do współpracy z ukraińskimi instytucjami państwowymi. Podobne stanowisko w tej sprawie mają przedstawiciele Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, którzy podkreślają, że jest to czynnik demobilizujący do podejmowania inwestycji u naszego wschodniego sąsiada.