Oto poranny brief - wszystko, co musisz wiedzieć o tym, co teraz dzieje się w gospodarce.

Dziwny dzień na polskim rynku – mocny spadek akcji i wzrost cen obligacji

Takie dni, jak ostatni wtorek nie zdarzają się na polskim rynku finansowym często. Mogliśmy obserwować dość wyraźne osłabienie złotego, ale też spore wzrosty notowań polskich obligacji. Do tego warszawska giełda zaliczyła największe od wielu miesięcy spadki. Analitycy zaś mieli cały szereg pomysłów tłumaczących to, co się dzieje.

Dolary i euro podrożały o blisko 4 grosze, odpowiednio: do 3,94 zł i 4,29 zł. WIG 20 spadł aż o 3,3 proc. czyli najbardziej od września 2022 roku, będąc tego dnia zdecydowanie najgorszym indeksem giełdowym na świecie. Za to rentowność polskich obligacji dziesięcioletnich spadła z okolic 5,68 proc. dzień wcześniej nawet do 5,5 proc. i była wtedy najniżej od początku kwietnia.

ikona lupy />
Polskie obligacje 10-letnie. Źródło: investing.com / Inne

Podobne spadki mieliśmy też w przypadku obligacji dwuletnich i pięcioletnich. Spadek rentowności oznacza, że cena obligacji idzie w górę. To z kolei było świetnie widać w notowaniach funduszu ETF inwestującego w polskie obligacje, który był wczoraj najdroższy w swojej historii.

Jak to wszystko połączyć i wytłumaczyć? Oto zestaw hipotez, krążących po rynku i zdarzeń, które miały miejsce i mogły na ten rynek mieć wpływ:

- jedna z hipotez mówi, że tak właściwie nic się nie stało, a polska giełda i złoty zasłużyły sobie na pewną korektę, bo ostatnio mocno zyskiwały na wartości. Czyli to po prostu realizacja wcześniejszych zysków przez inwestorów;

- inni wskazują na podobno zbliżający się moment sprzedaży na giełdzie pakietu akcji Allegro przez fundusze, które je posiadają, w ramach procedury ABB czyli „accelerated book building”. To by tłumaczyło spadki na giełdzie: zostały one wywołane przez inne fundusze, które te akcje Allegro chcą kupić, więc teraz „robią miejsce” w swoich portfelach sprzedając inne spółki – stąd poważne spadki cen akcji i WIG 20;

- popularny jest też wątek polityczny: kandydatem na wiceprezydenta u boku Donalda Trumpa został JD Vance, postrzegany jako radykalny i niechętny pomaganiu Ukrainie w wojnie z Rosją. Do tego to podobnie jak sam Trump zwolennik nakładania ceł na import do USA. Stąd wczoraj wyraźnie traciły akcje np. producentów samochodów w Europie, a nasza giełda i złoty mogły tracić z powodów geopolitycznych, czyli perspektywy zmniejszenia zaangażowania USAw naszym regionie i zwiększenia zagrożenia ze strony Rosji

- niektórzy z inwestorów mogą też myśleć inaczej: że perspektywa prezydentury Trumpa, a więc też wycofania pomocy USA dla Ukrainy doprowadzi do szybszego zakończenia wojny Ukrainy z Rosją, a to z punktu widzenia całego regionu będzie oznaczać zmniejszenie ryzyka i mniejszą potrzebę dalszego zwiększania wydatków militarnych, będzie więc dobre dla finansów publicznych;

- do tego warto pamiętać, że minister finansów Andrzej Domański chwilę przed osłabieniem złotego powiedział, że mocny złoty nie pomaga polskiej gospodarce, można więc to interpretować jako próbę interwencji słownej, która przyniosła pewien skutek;

- jest też w końcu hipoteza dotycząca tzw rotacji na rynkach. Widać ją też na giełdach w USA, gdzie nagle przestały drożeć spółki technologiczne, a zaczęły iść w górę te mniejsze, w ostatnich miesiącach nieco zapomniane. Na podobnej zasadzie inwestorzy mogą „przesiadać się” na rynkach globalnych. Stąd uciekają od polskich aktywów, które w ostatnim roku miały się świetnie i dlatego teraz traci złoty i nasza giełda;

- z kolei polskie obligacje mogą drożeć np. z powodu tego, że Unia Europejska zaakceptowała nasz poprawiony plan KPO, dzięki czemu będziemy mogli jeszcze w tym roku wnioskować o kolejne miliardy euro z funduszy odbudowy, dzięki czemu łatwiej będzie sfinansować tegoroczne potrzeby pożyczkowe;

- do tego doskonałe ostatnio wyniki sprzedaży obligacji detalicznych mogą pozwolić na zmniejszenie podaży obligacji na rynkach dla dużych inwestorów, a perspektywa mniejsze podaży może windować ich ceny wyżej.

Niektóre z tych hipotez wykluczają się wzajemnie, niektóre mogą współistnieć, a to, że jest ich tak dużo, oznacza, że tak naprawdę nikt do końca nie wie, co się właśnie na naszym rynku stało i dlaczego.

Gospodarcze plany Donalda Trumpa – Bloomberg zrobił z nim wywiad

Bloomberg przeprowadził dość szeroko zakrojony wywiad z Donaldem Trumpem na tematy gospodarcze. Dzięki temu mamy świeży przegląd jego poglądów i zamierzeń. Oto one:

- podatek CIT w USA zostanie obniżony do 15 proc. (z 21 proc. obecnie);

- nałożone zostaną cła na import towarów do USA, nie tylko z Chin, ale także z Unii Europejskiej;

- w polityce zagranicznej Trump nie zamierza bronić Tajwanu przed Chinami (chyba, że Tajwan będzie za to płacić), ani Ukrainy przed Rosją;

- Stany wycofają się z zakazu funkcjonowania na terenie USA nałożonego na TikToka (który jeszcze nie wszedł w życie);

- będzie więcej zezwoleń na poszukiwanie i wydobycie nowych złóż ropy i gazu, co pomoże (jego zdaniem) zmniejszyć inflację;

- imigracja zostanie drastycznie ograniczona, co pomoże (jego zdaniem) podnieść wynagrodzenia i poziom zatrudnienia;

- szefem Departamentu Skarbu może zostać Jamie Dimon, czyli obecny prezes banku JP Morgan;

- szef Fed Jerome Powell nie zostanie zmieniony i pozostanie na stanowisku do końca kadencji, czyli do maja 2026 r.;

- Fed powinien jednak wstrzymać się z obniżkami stóp przed wyborami, bo to pomoże Joe Bidenowi (rynek zakłada, że Fed obniży stopy we wrześniu).

Inflacja bazowa spada szybciej od oczekiwań

Inflacja bazowa, czyli ta liczona bez cen żywności, paliw i energii, spadła w Polsce w czerwcu do 3,6 proc., czyli bardziej od oczekiwań. To spore osiągnięcie, bo mniejszą inflację bazową mieliśmy ostatni raz trzy lata temu, w czerwcu 2021 roku.

W skali miesiąca poziom cen podniósł się o 0,2 proc.

Inflacja bazowa schodzi obecnie coraz niżej w tempie nieco szybszym, że zakładał to Narodowy Bank Polski w swojej ostatniej projekcji inflacyjnej. Zapisano w niej, że w drugim kwartale będzie ona średnio na poziomie 3,9 proc. tymczasem po danych za czerwiec wiadomo, że udało jej się zejść w skali kwartału do 3,8 proc. Wg projekcji pod koniec tego roku ma ona powrócić do 4 proc., a poniżej 3,5 proc. spadnie dopiero w drugiej połowie 2026 roku. Dlatego też jej obecny spadek raczej nie skłoni Rady Polityki Pieniężnej do szybszych obniżek stóp procentowych.

Rekordowe 17,4 mld zł zysku w bankach do maja

Banki w Polsce zarobiły w ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku 17,4 mld złotych, czyli więcej niż zwykle zarabiały w ciągu całego roku. Do 2022 roku rekordowy, najwyższy w historii roczny zysk sektora bankowego w Polsce nie przekraczał 16 mld zł. Dopiero w ubiegłym roku rekord ten został znacząco przebity – wtedy zysk sięgnął blisko 28 mld zł. Teraz po pięciu miesiącach jest o 2,4 proc. większy, niż rok temu. Ten wzrost banki osiągnęły głównie obniżając nam oprocentowanie depozytów. Koszty odsetek w bankach spadły i są w tym roku o 8,6 proc. mniejsze niż w 2023 r. O pół miliarda zł spadły też koszty związane z odpisami związanymi z utratą wartości przez aktywa banków (kiedy np. kredyty przestają być spłacane).

Co ciekawe, zysk brutto w bankach wcale nie jest większy, niż rok temu – spadł on z 23,04 mld zł do 22,8 mld zł. Jednak mimo to zysk netto wzrósł, ponieważ banki zapłaciły też w tym roku mniejszy podatek dochodowy niż poprzednio. Zmalał on o ponad 600 mln zł.

W strefie euro w końcu rośnie popyt na kredyty

Strefa euro ciągle jest w dość słabej kondycji gospodarczej, a sygnały nadchodzącego ożywienia pojawiają się tam rzadko, dlatego nie powinniśmy ich przegapiać, w końcu to nasz najważniejszy partner handlowy. Nowym takim sygnałem jest pierwszy od dwóch lat wzrost w bankach strefy euro liczby wniosków kredytowych ze strony gospodarstw domowych. Informuje o tym Europejski Bank Centralny. Powołuje się on między innymi na niemieckie banki komercyjne, które twierdzą, że rośnie u nich zainteresowanie kredytami hipotecznymi, ponieważ poprawiają się perspektywy na niemieckim rynku nieruchomości. Dominował na nim w ostatnich latach trend spadkowy, który być może teraz ulega już wyczerpaniu.

Pozytywne, chociaż na razie nieco mniejsze zdaniem banków znaczenie ma też to, że Europejski Bank Centralny zaczął w czerwcu obniżać stopy procentowe. Rynek oczekuje, że na posiedzeniu w tym tygodniu EBC zostawi stopy na tym samym poziomie, ale też, że obniży je na kolejnych posiedzeniach w tym roku jeszcze dwa razy.

Wzrost popytu na kredyty ze strony gospodarstw domowych może oznaczać, że mniej one obawiają się o przyszłość i lepiej oceniają swoją sytuację finansową. A skoro tak, to może to też oznaczać otwartą drogę w stronę wyższej konsumpcji, a zatem także ożywienia gospodarczego.