W obliczu gwałtownego rozprzestrzeniania się wariantu delta koronawirusa i zapowiedzi banków centralnych o zaostrzaniu polityki pieniężnej i walce z rosnącą inflacja, istnieje spora szansa, że ​​rynki finansowe zbyt optymistycznie oszacowały ryzyko.

Ostrożność inwestorów była widoczna w poniedziałek we wszystkich aktywach: S&P 500 zaliczył największy spadek od maja, a benchmarkowe rentowności obligacji skarbowych zmniejszyły się do ​​najniższego poziomu od lutego. We wtorek w Azji wycena akcji dalej nieznacznie się obniżała. Kontrakty terminowe na akcje amerykańskie zwiększyły swoją wartość, a wycena papierów skarbowych ograniczyła swój wzrost, sygnalizując pewne wyciszenie po zmienności z początku tygodnia.

Huraoptymizm kontra rzeczywistość

Wcześniej inwestorzy byli zachwyceni perspektywą silnego światowego odbicia gospodarczego napędzanego przez łatwo dostępny pieniądz i wprowadzenie szczepionek. Jednak połączenie presji cenowej i gwałtownie rosnących wskaźników infekcji koronawirusem zwiększa ryzyko, że optymistyczne prognozy wzrostu mogą nie znaleźć swojego odbicia w gospodarczej rzeczywistości. A rynek nie wybacza błędów.

Reklama

„Podczas gdy warunki makroekonomiczne nadal ogólnie sprzyjają rynkowi akcji, wyceny, sezonowe trendy i pozycjonowanie pozostawiają pole do korekt cen i skoków zmienności”- powiedział Antonio Cavarero, dyrektor ds. inwestycji w Generali Insurance Asset Management.

Część doradców namawia klientów, aby wykorzystali okres słabszych notowań na inwestycje. „Rynek akcji miały bardzo dobrą pierwszą połowę (roku - przyp. red.) wspieraną przez poprawę zysków i spodziewamy się, że zyski przedsiębiorstw pozostaną na wysokim poziomie”- twierdzi Marija Veitmane, starszy strateg ds. multi-asset w State Street Global Markets.

Ruchir Sharma, szef rynków wschodzących i główny strateg w Morgan Stanley Investment Management, uważa, że ​​oczekiwania dotyczące globalnego wzrostu gospodarczego są zbyt wyśrubowane. Wśród głównych zagrożeń jakie wskazał są działania chińskiego regulatora wobec krajowego sektora technologicznego oraz oszczędności konsumentów w USA, które znacząco przewyższają ich wydatki.

Wąskie gardło osłabia popyt

Spadające wskaźniki szczepień, zwłaszcza w USA, również obniżają nastroje na rynku, napisał George Saravelos z Deutsche Bank AG. Jednocześnie rosnące ceny spowodowały wyhamowanie popytu konsumpcyjnego w wielu gospodarkach.

„Jest to kilka większych blizn po Covidzie; jednocześnie część popytu nie może być niezaspokojona z powodu niedostatecznej podaży niektórych czynników produkcji (z ang. bottleneck).” – twierdzi Saravelos. „Jest to przeciwieństwo tego, czego można by się spodziewać, gdyby środowisko rzeczywiście było inflacjogenne. Najwyraźniej światowa gospodarka nie może się za bardzo rozpędzić.”