Złoto od wieków uchodzi za aktyw inwestycyjny gwarantujący utrzymanie wartości kapitału, a przeto dający zabezpieczenie finansowe. Szczególnie pożądany jest w tzw. trudnych czasach, takich jak wojny, kryzysy gospodarcze czy hiperinflacja – inwestorzy traktują ten szlachetny metal jako "bezpieczną przystań".
Jedynym z filarów globalnego zaufania do złota są ograniczenia dotyczące podaży tego kruszcu – złoto jest metalem rzadkim, którego wydobycie – będące jedyna formą produkcji – wiąże się z dużymi kosztami i może być prowadzone jedynie na wybranych obszarach.
Mimo to globalna produkcja złota przyspiesza. Rok 2015 był pierwszym w historii, gdy wydobyto ponad 3 tys. ton tego kruszcu. Przez ostatnią dekadę produkcja już nie spadła poniżej tego pułapu – w zeszłym roku na rynek trafiło dodatkowe 3,1 tys. ton złota. Dla części ekspertów jest to sygnał ostrzegawczy każący z większym dystansem patrzeć na ten aktyw jako symbol utrzymywania wartości.
- Czy złoto może kosztować mniej niż koszt wydobycia? Może, ponieważ na rynku złota od setek lat panuje szeroko niedostrzegana na rynku nadprodukcja. Zużywamy więc znacznie mniej złota, niż produkujemy. Do tego wydajemy dużo, aby wydobyć ten metal z ziemi i przechowywać go w magazynie. A to bardzo nieracjonalne – mówi Timur Turlov, założyciel globalnej platformy inwestycyjnej Freedom24.
Z kolei Mateusz Namysł, menadżer ds. portfeli w Santander Biuro Maklerskie wskazuje, że roczne zmiany podaży złota zwykle nie przekraczają 5 proc., a ich kierunek - wzrostowy lub spadkowy - jest zmienny.
- Od 2010 r. do 2023 r. globalna podaż złota wzrosła jedynie o około 15 proc. Podaż złota zmienia się stosunkowo wolno, ponieważ rozwój nowych kopalni złota wymaga lat, a największą zmiennością charakteryzuje się odzysk złota z recyklingu, który częściowo zależy od cen rynkowych – mówi.
Dodaje, że wraz z rosnącym wydobyciem zwiększa się ilość złota dostępna do odzysku, jednak zmiany podaży są znacznie mniejsze niż wahania popytu.
Produkcja złota? Chiny i Rosja
Analitycy wskazują, że czynnikiem, który może poruszać globalną wyceną złota jest kwestia geopolitycznego układu sił na mapie świata. Tak jak w przypadku ropy, decyzje w politycznych gabinetach, mogą decydować o skali wydobycia tego surowca.
Tymczasem wśród trzech największych producentów są Chiny i Rosja, czyli kraje, którym może – ze względów geopolitycznych – zależeć na destabilizacji światowych rynków finansowych. Największy producent złota – Chiny - wprowadziły w zeszłym roku na rynek 370 ton złota, a Rosja z Australią po 310 ton. Pekin i Moskwa odpowiadają więc łącznie za ponad 20 proc. światowej podaży złota.
Na kolejnych miejscach plasuje się Kanada, USA, Kazachstan czy Meksyk. Co ciekawe, w latach 70. poprzedniego stulecia rynek złota uzależniony był od jednego dostawcy. W swoim – nomen omen – złotym okresie Republika Południowej Afryki wydobywała rocznie ok. 1 mln ton złota, co odpowiadało za ponad 70 proc. ówczesnej światowej podaży.
Cenowe dołki i szczyty
Przez ostatnie dziesięciolecia notowania złota na globalnym rynku podlegały dużym wahaniom, które determinowała głównie sytuacja okołorynkowa. Przełomowym momentem dla wyceny tego kruszcu był rok 1971 r., gdy prezydent USA Richard Nixon zniósł obowiązujący od wielu lat system z Bretton Woods, który „związywał” cenę złota z wartością dolara. Od tego momentu złocisty metal podlegał normalnej, rynkowej wycenie. Już w 1979 r. notowania przekroczyły 800 dol. za uncję, osiągając najwyższy poziom w ówczesnej historii. Wzrostowi popytowi na złoto w latach 70. sprzyjał kryzys naftowy i niepokoje geopolityczne.
W kolejnych dekadach cena złota zaczęła stopniowo spadać, osiągając minimum – na poziomie ledwie ok. 250 dol. za uncję - w 1999 r. W tym okresie gospodarki wielu krajów były stosunkowo stabilne, a inflacja i stopy procentowe utrzymywały się na kontrolowanych poziomach.
Od początku XXI wieku cena złota znów zaczęła rosnąć, a w 2008 r. - podczas globalnego kryzysu finansowego – notowania wyznaczyły nowe rekordy. To był czas kryzysu kredytowego w USA (pękła bańka mieszkaniowa), upadku banków (m.in. Lehman Brothers) i załamania globalnych rynków finansowych. Na kryzysie ponownie zyskało złoto – w 2011 r. cena osiągnęła rekordowy poziom ponad 1900 dol. za uncję.
Ponad 800 proc. wzrostu i…
W kolejnej dekadzie notowania tego metalu utrzymywały się na podwyższonym poziomie. Rynki finansowe były zdominowane przez niskie stopy procentowe, programy luzowania ilościowego i rosnące zadłużenie publiczne. Złoto wciąż pozostawało popularnym aktywem wśród inwestorów szukających zabezpieczenia przed inflacją i kryzysami. A te przyszły wraz z pandemią COVID-19. W 2020 r. cena złota przekroczyła 2000 dol. za uncję, a więc osiągnęła nowy rekord.
W 2024 r. złoto także jest przez inwestorów mocno pożądane - od początku bieżącego roku zyskało już ok. 25 proc. i obecnie jedna uncja kosztuje 2600 dol. Oznacza to, że w ciągu trzech lat wycena poszła w górę o 40 proc. a od 1999 r. o ponad 800 proc.
…i wystarczy?
Zdaniem szefa platformy inwestycyjnej Freedom24, tak znaczny wzrost nie ma jednak uzasadnienia w fundamentalnej wartości tego kruszcu. - Złoto świeci pełnym blaskiem ze względu na inflację. W ciągu ostatnich kilku lat wydrukowano bowiem mnóstwo pieniędzy, co powoduje, że praktycznie wszystkie aktywa stają się coraz droższe - przekonuje.
Jego zdaniem złoto jest obecnie bardzo ryzykownym i spekulacyjnym aktywem. - Nie jestem wielkim fanem kryptowalut, ale myślę, że porównanie bitcoina ze złotem jest całkiem trafne. W obu przypadkach, patrząc na wahania i wzrost wartości w wieloletnim okresie, bardzo trudno jest znaleźć ich bieżącą realną wartość godziwą – wskazuje Timur Turlov.
Również Polski Instytut Ekonomiczny w swoich prognozach zakłada, że cena złota w najbliższych tygodniach będzie spadać. W IV kwartale tego roku średnie notowana - wg PIE - spadną o ok. 8 proc. Do końca 2025 r. złoto ma według PIE potanieć do 2349 USD za uncję.
Innego zdania jest Ewa Manthey, analityk rynku inwestycyjnego z ING, według której pozytywny trend złota będzie kontynuowany w krótkim i średnim okresie. - Makroekonomiczne tło prawdopodobnie pozostanie korzystnym czynnikiem dla wyceny złota, ponieważ stopy procentowe spadają, a dywersyfikacja rezerw walutowych - w obliczu napięć geopolitycznych – postępuje – mówi ekspertka dodając, że powyższe czynniki tworzą „idealne warunki dla złota”.
Namysł z Domu Maklerskiego Santander zwraca też uwagę, że choć złoto nadal jest uznawane za atrakcyjną formę lokaty kapitału, to jako aktywo inwestycyjne ma swoje minusy. Tu wymienia m.in. koszty przechowywania w przypadku złota fizycznego, a także brak odsetek.
– Złoto, w przeciwieństwie do obligacji czy lokat, nie generuje bieżących dochodów. Zyski inwestorów zależą wyłącznie od wzrostu ceny kruszcu, co w niektórych okresach może nie występować nawet przez wiele lat - przypomina ekspert.