Czytelniczka z Warszawy w ciągu dwóch miesięcy otrzymała dwie legitymacje emeryckie. Wszystkie dane osobowe się zgadzały, ale dokumenty miały inne numery, inną datę wystawienia i były podpisane przez dwóch różnych dyrektorów tego samego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
– Wybrałam się do ZUS, żeby sprawdzić, o co chodzi. Nie wiedziałam, którego dokumentu mam używać. To ważne, bo legitymacja umożliwia korzystanie ze znacznych zniżek i pozwala cieszyć się wieloma świadczeniami za darmo – wyjaśnia DGP pani Wieczysława z Warszawy (dane do wiadomości redakcji).

Ludzki błąd, emerycki kłopot

Okazało się, że sprawa nie była taka prosta. Pracownica sali obsługi klientów poinformowała naszą czytelniczkę, że jedną legitymację ma na zapas i może z niej skorzystać, jeśli pierwsza się zniszczy.
Reklama
– Taka odpowiedź wzbudziła mój niepokój. Na legitymacji znajduje się informacja, że jest ona przypisana do emerytury, ale nie ma na niej jej numeru. Nie byłam więc pewna, czy przypadkiem nie mam drugiego świadczenia, o którym nic nie wiem – mówi pani Wieczysława.
O wyjaśnienie sprawy zwróciliśmy się do Centrali ZUS. – Faktycznie, czytelniczce omyłkowo zostały wydane dwie legitymacje, choć ważna jest tylko jedna z nich. Za ten czysto ludzki błąd serdecznie przepraszamy. Dyrektor oddziału już zaprosił czytelniczkę na rozmowę, by oficjalnie przeprosić za błąd. Podkreślam, że była to sytuacja incydentalna – wyjaśniła Maria Kuźniar z Biura Prasowego Centrali ZUS.
Tyle ZUS. Ale tak naprawdę nie wiadomo, ile jest takich przypadków. W ciągu zaledwie kilku dni udało nam się odszukać jeszcze trzy osoby, które mają podwójne legitymacje emeryckie. Tylko że po prostu wrzuciły je do szuflady.
– A powinny wyjaśnić tę sytuację. Nie wiadomo, dlaczego dostały drugi dokument – przestrzega Alina Gucma, przewodnicząca Zarządu Oddziału Okręgu Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów w Lublinie.

Rygorystyczne zasady

Podstawą do wydania dokumentu jest rozporządzenie ministra polityki społecznej z 12 sierpnia 2004 r. w sprawie wzoru legitymacji emeryta-rencisty oraz trybu jej wydawania, wymiany lub zwrotu (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 976). Zgodnie z nim jest on wydawany na wniosek osoby zainteresowanej w przypadku uszkodzenia, zniszczenia lub utraty legitymacji. Ustawodawca zobowiązuje świadczeniobiorcę do zwrotu utraconej legitymacji w przypadku jej odzyskania, a w przypadku śmierci emeryta lub rencisty zwrotu legitymacji dokonuje członek rodziny zmarłego. Nigdzie nie ma informacji, że drugi dokument można sobie po prostu przechowywać w szufladzie.
Rozporządzenie jednoznacznie wskazuje, że „legitymacja jest wydawana przez terenową jednostkę organizacyjną Zakładu Ubezpieczeń Społecznych właściwą w sprawach wydawania decyzji dotyczących świadczeń (…) wraz z decyzją o przyznaniu emerytury lub renty”.

Usunięty numer

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w 2017 r. na wniosek ZUS przeprowadzono nowelizację owego rozporządzenia. Usunięto numer świadczenia, wprowadzając w to miejsce ogólny zapis o rodzaju świadczenia. Zmiana była związana z rozpoczęciem w 2013 r. procesu polegającego na przenoszeniu świadczeń emerytalno-rentowych z systemów informatycznych obsługujących niezreformowane świadczenia (system Zakładów Elektronicznej Techniki Obliczeniowej) do Kompleksowego Systemu Informatycznego ZUS. Powodowało to zmianę numeru świadczenia.
Aby uniknąć wydatków związanych z wymianą legitymacji, zlikwidowano numer świadczenia na dokumencie. ZUS zaoszczędził ok. 2,4 mln zł.
– Ale gdyby na legitymacji był numer świadczenia, zainteresowana nie miałaby wątpliwości, że drugi dokument jest przypisany do jej decyzji, a sprawa nie ma drugiego dna – podkreśla Andrzej Strębski, niezależny ekspert ubezpieczeniowy.

Konieczne wyjaśnienia

– Chcę wierzyć, że jest to incydentalny przypadek – mówi prof. Jan Klimek ze Szkoły Głównej Handlowej, wiceprezes Związku Rzemiosła Polskiego, członek Rady Nadzorczej ZUS, przewodniczący zespołu ds. ubezpieczeń społecznych Rady Dialogu Społecznego.
Tłumaczy, że przy dzisiejszym stanie skomputeryzowania ZUS trudno sobie wyobrazić, żeby takie sytuacje miały miejsce. – Jeśli będzie ich więcej, może to spowodować utratę zaufania do tej instytucji – podkreśla.
Co dalej? – Problem podwójnych legitymacji zgłoszę na najbliższym posiedzeniu Rady Nadzorczej ZUS. Trzeba bowiem wyjaśnić, co było powodem ich wydania – zadeklarowała DGP dr Elżbieta Ostrowska, przewodnicząca Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów, członek Rady Nadzorczej ZUS.

Niespodzianka

Prawdziwa bomba wybuchła jednak dopiero w czasie wizyty naszej czytelniczki w ZUS.
– Pani dyrektor, owszem, przeprosiła mnie, że pomyłkowo wydano dwie legitymacje. Ale przy okazji dostałam nową decyzję o przyznaniu emerytury. Na kwotę wyższą o 358 zł miesięcznie. Powodem złego ustalenia świadczenia był błąd przy liczeniu kapitału początkowego – opowiada pani Wieczysława.
I tu się zaczynają schody, bo zwykły śmiertelnik sam nie potrafi wyliczyć świadczenia. Może najwyższej sprawdzić, czy ZUS przy jego obliczaniu uwzględnił wszystkie okresy podlegania ubezpieczeniu.
– Dlatego osoby mające dostęp do Platformy Usług Elektronicznych ZUS powinny mieć możliwość sprawdzenia krok po kroku, jak został policzony ich kapitał początkowy – mówi Bogdan Grzybowski, dyrektor wydziału polityki społecznej OPZZ i członek Rady Nadzorczej ZUS.
Podkreśla, że obecnie kapitał początkowy jest zapisany jako wartość ogólna. Nie można więc sprawdzić, czy wszystkie operacje dotyczące np. waloryzacji zgromadzonego kapitału za poszczególne lata zostały faktycznie przeprowadzone.