Bez uzależnienia od ciągłych pożyczek, zdrowie narodu, mierzone za pomocą relacji PKB na mieszkańca, znalazłoby się, według danych Bloomberga, w opłakanym stanie.

W rzeczywistości, Stany mogłyby spaść na samo dno rankingu 114 gospodarek świata – gorzej wypadłyby tylko Włochy, Grecja i Japonia. To gigantyczne przesunięcie z wygodnej piątej pozycji opartej na konwencjonalnych miernikach zasobności.

Aby dotrzeć do tej nieco dystopijnej wizji, Bloomberg obrał za punkt wyjścia PKB każdej gospodarek na rok 2020 prognozowanych przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Następnie usunięto możliwość zaciągania pożyczek i dodano rezerwy, by stworzyć alternatywną miarę bogactwa. Przy zastosowaniu tej skali, dochód na mieszkańca z 66 900 dolarów zostałby obniżony do ujemnego poziomu 4857 dolarów. To łączna strata prawie 72 tys. dolarów na każdego mężczyznę, kobietę i dziecko.

USA nie są w tej sytuacji osamotnione: ponuro jest bowiem na całej planszy. Spośród 114 gospodarek objętych badaniem, aż 102 doświadczyłyby znacznego zmniejszenia zamożności per capita, gdyby nagle utraciły możliwość zaciągania pożyczek.

Reklama

Ostatnie miejsce w takim rankingu zajęła Japonia: z ponad 93 tys. dolarów na osobę dochód spadłby do ujemnego poziomu 50 tys. dolarów. Jej pozycja na liście zmieniłaby się aż o 96 miejsc – od 18. do ostatniego.

W alternatywnym świecie, w którym nie istnieją pożyczki, kłopoty miałaby też Wielka Brytania. Przy zadłużeniu i rezerwach wynoszących odpowiednio 83 proc. i 5 proc. PKB, jej gospodarka odnotowałaby spadek zamożności na mieszkańca o 10 oczek w rankingu i zajęłaby dopiero 29 miejsce.

Z kolei Chiny wspięłyby się w tej sytuacji wyżej: ich zasoby złota i walut obcych są największe na świecie i wynoszą 3,36 biliona dolarów, czyli ok. 22 proc. chińskiego PKB.

Na szczęście dla Amerykanów istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, by w najbliższym czasie gospodarka zmieniłaby się na tyle, by być kompletnie wolną od długów. Nawet przy przeciągającej się wojnie handlowej z Chinami i prognozowanym przez administrację Trumpa deficytem budżetowym w wysokości biliona dolarów w 2020 roku, rynek długu w USA pozwala na dużą płynność, a dolar amerykański wciąż postrzega się jako światową walutę rezerwową.

Co więcej, Stany będą nadal musiały zaciągać pożyczki i to sporo. MWF przewiduje, że dług publiczny Ameryki wyniesie w ciągu najbliższych pięciu lat średnio 109 proc. PKB. Rezerwy, których średnia wartość w latach 2014–2018 wyniosła średnio 425 mld USD, stanowiłyby mniej niż 2 proc. prognozowanego 22,2 bln dolarów PKB na 2020 r.

>>> Czytaj też: Ekonomiści: Szwedzki biznes jest bardziej przedsiębiorczy od amerykańskiego