Pismo z 6 grudnia br. (nr DPP15.0723.25.2019) podpisał Dariusz Aniećko, dyrektor departamentu poboru podatków w MF. Zaczynało się ono od słów: „W związku z zagrożeniem realizacji wpływów budżetowych pobieranych przez jednostki KAS w 2019 r. Ministerstwo Finansów zwraca się z prośbą…”.
Wyjaśnienia miały być krótkie (podane w punktach) i zawierać informację, jakie działania zostały podjęte w celu poprawy ściągalności należności podatkowych. Na ich złożenie dano dyrektorom IAS tydzień.

Nie ma zagrożenia…

Eksperci nie kryją zdziwienia treścią dokumentu. Wskazują na oficjalne dane budżetowe resortu finansów, z których nie wynika, by były jakieś kłopoty z dochodami. Uspokaja też samo MF, które w odpowiedzi na pytanie DGP wskazuje, że dochody z VAT ciągle rosną, a pismo dyrektora Aniećki „wiązało się ze spadkiem wpływów w listopadzie jedynie w nieznacznej liczbie urzędów”.
Reklama
„Z całościowego punktu widzenia nie ma żadnego zagrożenia realizacji ustawy budżetowej” – zapewnia resort. Chce jednak wiedzieć się, co się kryje za spadkiem dochodów.
Najnowsze dane przekazane przez MF pokazują, że wpływy z VAT rosną, choć już w mniejszym tempie niż w latach ubiegłych. W październiku 2019 r. były one wyższe o 6,3 proc. rok do roku (o ok. 8,9 mld zł).

…ani zaskoczenia

Ekonomiści, z którymi rozmawiał DGP, podkreślają, że spadek dynamiki w VAT nie jest niczym dziwnym.
– Moim zdaniem w 2019 r. nie było możliwe osiągnięcie bardzo dużego wzrostu wpływów z VAT (rok do roku), bo był to czas, kiedy stabilizowano praktykę stosowania przepisów uszczelniających czy też realizowania kontroli. Niewykluczone, że zmieni się to w przyszłości, gdy wzrośnie wpływ obowiązkowego mechanizmu podzielonej płatności oraz szeroko zaczną być stosowane kasy online – komentuje dr Radosław Piekarz, partner i doradca podatkowy w A&RT.
Według Michała Rota, ekonomisty w banku PKO BP, dynamika pozyskiwania wpływów z VAT w 2019 r. jest w pełni zgodna z trendami obserwowanymi w gospodarce. Trudno więc – jego zdaniem – zrozumieć alarmistyczny ton pisma z MF.

Statystyki są dobre

Spytaliśmy niektórych adresatów pisma o ich reakcję na komunikat z centrali. Oficjalne odpowiedzi otrzymaliśmy z izb administracji skarbowej w Krakowie i Gdańsku. Żadna z nich nie potwierdza „zagrożenia realizacji wpływów bud żetowych” w 2019 r.
Konrad Zawada, rzecznik prasowy małopolskiej IAS, wyjaśnia, że na koniec listopada br. dynamika wpływów z VAT (rok do roku) wyniosła 101 proc. Przy czym statystyki dla podatku związanego z transakcjami krajowymi wyniosły 102 proc., a dla daniny od importu towarów nawet 116 proc.
Jolanta Rybakowska z pomorskiej IAS, poprzestała na zapewnieniu, że na koniec listopada br. wpływy z VAT były wyższe niż w analogicznym okresie 2018 r.
Urzędnicy KAS z innych izb, którzy w rozmowie z DGP proszą o zachowanie anonimowości, wskazują, że za malejącą dynamiką wpływów z VAT w skali całego kraju mogą stać np. większe zwroty daniny. Ale wcale nie musi to oznaczać podatkowych oszustw.
– Specyfiką niektórych województw jest handel wewnątrzwspólnotowy, a to wiąże się z wypłatą przedsiębiorcom zwrotów podatku – wskazuje nasz rozmówca.
Podobne podejrzenia ma dr Radosław Piekarz. – Dynamika wpływów z VAT powinna z grubsza podążać za dynamiką całej gospodarki, więc jeśli niższe kwoty pozyskanego podatku są efektem wyższych inwestycji i zwrotów daniny, to jest to raczej powód do radości niż niepokoju. Chcąc postawić kategoryczną tezę, należałoby jednak poznać szczegółowe dane z całego kraju – komentuje ekspert.

Po co ten alarm?

Zdaniem jednego z naszych rozmówców, pismo z MF może mieć cel prewencyjny – uczulić urzędników na to, by nie przegapili momentu, gdy „coś zacznie być nie tak”.
Radosław Piekarz zauważa, że w MF pracują fachowcy, więc resort nie powinien czuć się zaskoczony mniej imponującymi statystykami VAT w 2019 r. – Niewykluczone, że alarmistyczne pismo jest związane z ciągłymi zmianami kadrowymi w resorcie, które w pewien sposób muszą zachwiać ciągłość jego polityki – zastanawia się ekspert.
Dość krytycznie postępowanie MF ocenia Gerard Dźwigała, radca prawny i partner w Kancelarii Dźwigała, Ratajczak i Wspólnicy. – Minister finansów wie lepiej od podległych sobie urzędników, że problemem nie jest ściągalność podatków, ale stan ekonomii. Mimo to szuka rozwiązania problemu w administracji skarbowej – mówi ekspert.
Jego zdaniem efektem takiego podejścia może być zaostrzenie kursu wobec podatników w każdej sytuacji, w której decyduje uznaniowość urzędników (np. przy rozpatrywaniu wniosków o zwrot nadpłaty).
– W takiej sytuacji nie ma miejsca na rozstrzyganie wątpliwości na korzyść podatnika. Jest to nie do pogodzenia z oczekiwaniami i presją fiskalną – podsumowuje ekspert.