"Na bieżąco monitorujemy liczbę tzw. czerwonych stref. Ta liczba dochodzi już do 300, przy liczbie powiatów wynoszącej 380" - powiedział Niedzielski w Sejmie, przedstawiając informację na temat przygotowań na falę zakażeń SARS-CoV-2.

"Musimy ten hamulec nacisnąć, musimy zwiększyć obostrzenia, bo bronimy nie tylko bezpośrednio zdrowia ludzi, ale bronimy też wydolności systemu opieki zdrowotnej" - zaznaczył Niedzielski.

Ministerstwo Zdrowia poinformowało dzisiaj o 10 040 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem, potwierdzonych pozytywnym wynikiem testów laboratoryjnych. Od początku epidemii zachorowało w Polsce 202 579 osób. Łącznie zmarło 3 851 osób.

W sobotę wprowadzono dodatkowe obostrzenia dla strefy żółtej i czerwonej. W strefie żółtej znalazł się cały kraj, w strefie czerwonej 152 powiaty, w tym 11 z 16 miast wojewódzkich i wiele innych większych miast, m.in. Warszawa, Gdańsk, Gdynia, Sopot, Rzeszów, Bydgoszcz, Lublin. Czerwone" powiaty to te, w których wskaźnik przyrostu nowych przypadków na 10 tys. mieszkańców przekracza 12 w ciągu 14 dni poprzedzających dzień ogłoszenia. Z kolei powiaty w przedziale od 6 do 12 przypadków są oznaczane kolorem żółtym. Podział ten wprowadzono kilka tygodni temu.

Reklama

Według stanu z 1 stycznia 2020 r., w Polsce jest 16 województw, 314 powiatów, 66 miast na prawach powiatu.

2/3 przypadków jest już ze źródeł rozproszonych

Bardzo charakterystyczną cechą zmiany pandemii jest to, że na początku mieliśmy do czynienia z ogniskami, które jest o wiele łatwiej zwalczać; w tej chwili 2/3 przypadków jest już ze źródeł rozproszonych - mówił minister zdrowia.

Szef MZ mówił, że dynamiczny przyrost liczby badań na obecność koronawirusa nie jest przypadkowy lecz jest efektem powiększania tzw. zdolności laboratoriów do wykonywania badań. "To było robione w wakacje, to było robione w czasie letnim" - podkreślał.

Obecnie - powiedział minister - liczba badań "to jest 60 tys.". "Mieliśmy już kilka dni kiedy te 60 tys. było przekroczone; to się nie bierze znikąd. To się bierze z jednej strony z rozbudowy, ale z drugiej strony to jest bardzo poważna zasługa lekarzy rodzinnych, którym bardzo dziękuję z tego miejsca za włączenie w proces leczenia" - mówił Niedzielski.

Zapewnił, że mamy obecnie zarówno większą testowalność jak i lepsze rozeznanie "gdzie jest ten wirus". "Niestety bardzo charakterystyczną cechą zmiany pandemii jest to, że na początku mieliśmy do czynienia z ogniskami, które jest o wiele łatwiej zwalczać, gdzie te proste ruchy izolacyjno-kwarantannowe pozwalają opanować ognisko. W tej chwili 2/3 przypadków jest już ze źródeł rozproszonych" - powiedział Niedzielski.

Dodał, że mamy trzy wyraźne okresy w przebiegu pandemii koronawirusa. Pierwszy trwał do wakacji i miał stabilny przebieg, liczba zachorowań wahała się pomiędzy 400 a 600 przypadków na dobę. "To była stabilność utrzymana praktycznie przez pół roku" - zaznaczył Niedzielski. Niestety - dodał - wrzesień "okazał oblicze drugiej fali" i choć mieliśmy do czynienia ze wzrostem liczby przypadków, to nie aż tak dynamicznym. Zwrócił uwagę, że na początku września liczba zachorowań wynosiła 550 osób, a na koniec miesiąca - 1500.

"I wtedy w pierwszych dniach października niestety ten trend się zmienił. Zmienił się na trend wykładniczy; ten przyrost już nie był taki stopniowy, systematyczny tylko mieliśmy do czynienia z dużym przyspieszeniem tempa rozwoju pandemii" - zaznaczył.

Przypomniał, że w październik wchodziliśmy z liczbą zakażeń 1500 podczas gdy dzisiaj mamy 10 tys. "To znaczy, że sześciokrotny przyrost, a miesiąc się jeszcze nie skończył" - zaznaczył minister.

Niedzielski stwierdził, że w zależności od typu, przebiegu pandemii dobierane były "odpowiednie środki".

20-30 proc. nowych zakażonych trafi do szpitala

Z badań przeprowadzonych przez naszych ekspertów wynika, że 20-30 proc. dziennych nowych zakażonych trafi do szpitala; dziennie przy tym poziomie będziemy mieli obłożenie szpitalnictwa rzędu 2-3 tys. nowych pacjentów - wskazywał w środę w Sejmie minister zdrowia Adam Niedzielski.

Zwracał uwagę, że środowy bilans zakażeń, ponad 10 tys. nowych przypadków, "nie tylko oddziałuje na psychikę, ale również stanowi realne obciążenia dla sytemu ochrony zdrowia".

"Z badań przeprowadzonych przez naszych ekspertów wynika, że 20-30 proc. dziennej liczby osób nowych zakażeń trafi do szpitala. To oznacza, że dziennie przy tym poziomie będziemy mieli obłożenie szpitalnictwa rzędu 2-3 tys. nowych pacjentów. Z tych 2-3 tys. pacjentów 10-20 proc. będzie potrzebowało wsparcia tlenowego, będzie wymagało opieki respiratorowej" - wskazywał Niedzielski.

Dodał, że w najgorszej sytuacji będziemy mieć dziennie blisko 200 osób z zapotrzebowaniem na respiratory.

Blisko 1 tys. dodatkowych łóżek z sektora prywatnego

Po rozmowach z przedstawicielami szpitali prywatnych jednostek lecznictwa mamy deklarację wraz ze wskazaniem lokalizacji blisko 1 tys. dodatkowych łóżek; to blisko 25 proc. zasobów prywatnej służby zdrowia, które otrzymaliśmy na walkę z Covid-19 - powiedział w środę szef MZ Adam Niedzielski.

"Ten tysiąc może nie robi wrażenia, ale proszę pamiętać, że prywatna służba zdrowia w Polsce - mówię o tym poziomie szpitalnictwa, to jest blisko 4 tys. łóżek, czyli prywatna służba zdrowia zadeklarowała blisko 25 proc. swoich zasobów na walkę z Covidem" - powiedział Niedzielski w Sejmie.

Podkreślił, że jest to wielkość porównywalna z tym, o czym mówił premier, którą "chcemy również osiągnąć w sektorze publicznym, bo tutaj będziemy chcieli mieć w tym pierwszym ruchu mniej więcej 30 tys. łóżek, a potem ze szpitali tymczasowych kolejne tysiące".

"Zwiększenie bazy łóżek covidowych o 10 tys. pozwoli być o krok przed pandemią"

Baza łóżek covidowych, która dzisiaj wynosi 17,1 tys., zostanie w najbliższym czasie powiększona mniej więcej o kolejne 10 tys. Ta ilość pozwoli nam być o krok przed pandemią - przekonywał Adam Niedzielski.

Niedzielski zapewniał, że rząd przygotowuje się na każdy scenariusz mając świadomość różnych wariantów, również tych najczarniejszych. Podkreślił również, że jest w stałym kontakcie z wojewodami oraz dyrektorami szpitali.

"W tej chwili przede wszystkim rozwijamy bazę łóżkową i robimy to na różne sposoby" - wskazał. Zwrócił uwagę na tworzenie szpitali tymczasowych. Jednocześnie zaznaczył, że "w gruncie rzeczy największe zasilenie (tej bazy) to jest przekształcanie na potrzeby COVID-19 szpitali powiatowych i wykorzystywanie dużych oddziałów internistycznych w byłych szpitalach tzw. wojewódzkich".

"Baza łóżek covidowych, która dzisiaj wynosi 17,1 tys. zostanie w najbliższym czasie powiększona mniej więcej o kolejne 10 tys. To jest 10 tys., które pozwoli nam być o krok przed pandemią" - podkreślił szef MZ.

"Cały czas przyrosty nowo raportowanych łóżek są większe, wyprzedzają liczbę nowych zachorowań. To jest nasza gwarancja bezpieczeństwa" - przekonywał. I dodał, że "kolejne wykonywane kroki nie zbliżają nas do sytuacji katastroficznej, tylko nas od niej oddalają". "Po prostu tworzymy zabezpieczenie" - wskazał Niedzielski.