Dyskusji na temat bezpieczeństwa energetycznego i sytuacji na rynkach surowcowych poświęcone były podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego m.in. panele „Bezpieczeństwo energetyczne Europy” oraz „Gaz, energetyka, przemysł”.

Bezpieczeństwo energetyczne to nasza suwerenność, konkurencyjność gospodarcza. Jeśli będziemy podlegli energetycznie, będziemy podlegli też w innych obszarach – mówił Robert Perkowski, członek zarządu Orlenu ds. wydobycia

ikona lupy />
Robert Perkowski, członek zarządu Orlenu ds. wydobycia / Fot. materiały prasowe

– Bezpieczeństwo energetyczne to nasza suwerenność, konkurencyjność gospodarcza. Jeśli będziemy podlegli energetycznie, będziemy podlegli też w innych obszarach – mówił Robert Perkowski, członek zarządu PKN Orlen ds. wydobycia, podkreślając wagę dywersyfikacji dostaw surowców. Grupa Orlen od lat przygotowywała się do tego procesu. Gaz skroplony dociera do Polski drogą morską głównie ze Stanów Zjednoczonych i Kataru, ale pojawiały się też ładunki z innych krajów: Norwegii, Egiptu, Trynidadu i Tobago. Od lat Orlen sprowadzał też ropę drogą morską, zmniejszając stopniowo udział ropy rosyjskiej, która dominowała na krajowym rynku. Surowiec trafia do Polski m.in. z regionu Zatoki Perskiej, Morza Północnego, Afryki Zachodniej, basenu Morza Śródziemnego.

Reklama

Inwestycje dla bezpieczeństwa

Robert Perkowski podkreślał, że Polska w ostatnich latach wiele zrobiła w obszarze infrastruktury gazowej. – Bezpieczeństwo energetyczne polega nie tylko na różnicowaniu dostawców, lecz także na dywersyfikacji technicznej i infrastrukturalnej – zaznaczył członek zarządu Orlenu. Polska inwestowała w budowę połączeń gazowych z sąsiednimi krajami. W ubiegłym roku oddano w Polsce do użytku gazociąg Baltic Pipe, który łączy krajowy system przesyłowy z Danią i złożami norweskimi. To ważna inwestycja. Orlen ma na szelfie norweskim około 100 koncesji, eksploatuje 17 złóż i prowadzi kilka zaawansowanych projektów, które pozwolą uruchomić wydobycie z kolejnych. Rurociągiem ma płynąć gaz produkowany przez firmę oraz kupowany od zewnętrznych dostawców. Przepustowość Baltic Pipe wynosi ok. 10 mld m sześc. Robert Perkowski szacuje, że w tym roku popłynie nim ok. 6,5 mld m sześc. surowca.

W 2022 r. uruchomiono też połączenia ze Słowacją i Litwą. Dzięki interkonektorowi z Litwą możemy sprowadzać LNG z terminalu w Kłajpedzie, gdzie Orlen zarezerwował część mocy. Polska posiada też własny terminal w Świnoujściu, który jest w trakcie rozbudowy – już od przyszłego roku jego moce przeładunkowe wzrosną z 6,2 mld m sześc. do 8,3 mld m sześc. gazu ziemnego.

– Potrzebowaliśmy dużych inwestycji umożliwiających zmianę kierunku przesyłu gazu. Dziś dominujący jest kierunek z północy na południe i z zachodu na wschód – informował Robert Perkowski.

Dzięki podjętym wcześniej działaniom, które koncentrowały się również na maksymalnym zatłoczeniu magazynów gazu, odcięcie z dnia na dzień wiosną 2022 r. Polski od rosyjskiego gazu nie sparaliżowało kraju, przetrwaliśmy też zimę, nie odczuwając niedoborów.

Całość ropy, która sprowadzana jest do Polski, pochodzi z innego kierunku niż rosyjski. Ta zmiana nie nastąpiła nagle w wyniku konfliktu. Od 2016 r. konsekwentnie prowadziliśmy działania umożliwiające dywersyfikację, inwestujemy w budowę rurociągów, zbiorników, baz paliwowych – mówił Paweł Stańczyk, prezes PERN, spółki zarządzającej logistyką naftową

ikona lupy />
Paweł Stańczyk, prezes PERN, spółki zarządzającej logistyką naftową / Fot. materiały prasowe

Paweł Stańczyk, prezes PERN, spółki zarządzającej logistyką naftową, zaznaczał, że Polska jest obecnie po bezpiecznej stronie.

– Całość ropy, która sprowadzana jest do Polski, pochodzi z innego kierunku niż rosyjski. Ta zmiana nie nastąpiła nagle w wyniku konfliktu. Od 2016 r. konsekwentnie prowadziliśmy działania umożliwiające dywersyfikację, inwestujemy w budowę rurociągów, zbiorników, baz paliwowych. W minionych latach podjęto też szereg inwestycji, które umożliwiły Polsce przyjmowanie tankowców z różnych stron. Sprowadzamy różne gatunki ropy. Przez wiele lat opieraliśmy się na ropie rosyjskiej, krajowe rafinerie dostosowane były do przerobu tego gatunku. Dziś do Polski sprowadzanych jest kilkadziesiąt gatunków ropy – informował prezes.

Paweł Stańczyk zwrócił uwagę, że około jedna trzecia paliw pochodzi z importu. Dotychczas diesel na polskich stacjach w większości pochodził z Rosji. Dzięki inwestycjom, rozbudowie baz paliwowych, możemy importować drogą morską coraz więcej paliw.

– Oknem importowym na świat jest baza paliwowa w Dębogórzu połączona rurociągiem z portem w Gdyni – mówił prezes. PERN realizuje duży program inwestycyjny, w tym roku uruchomił m.in. rurociąg produktowy Boronów-Trzebinia. Blisko stukilometrowy odcinek prowadzi od bazy paliw PERN w Boronowie do terminala paliw PKN Orlen w Trzebini, dzięki czemu paliwa docierają szybciej i bezpieczniej do południowej części kraju. Realizowane są też inne inwestycje.

Ceny wpływają na gospodarkę

Wojna w Ukrainie wstrząsnęła też rynkiem węgla. Do Polski od lat napływała duża ilość węgla drogą lądową, z Rosji. Oferowany był po cenach bardziej atrakcyjnych niż w kraju. Trafiał głównie do gospodarstw domowych i ciepłownictwa.

– Nagle nastąpiło zatrzymanie tego łańcucha dostaw. To zachwiało rynkami, pojawiła się ogromna dynamika zmian – mówił Tomasz Heryszek, prezes Węglokoksu.

Wybuchła panika, odczuwalny był deficyt węgla. Ceny skoczyły mocno do góry. Przed konfliktem nie przekraczały 1 tys. zł za tonę, w kryzysie wzrosły do 4–5 tys. zł.

– W pierwszych miesiącach wojny były obawy o logistykę, pojawiały się wątpliwości, czy będziemy w stanie przeładować zwiększony wolumen węgla przez nasze terminale w Gdańsku, Gdyni, Świnoujściu i Szczecinie. Okazało się, że wszystko się udało. Mozolnie, pracowicie, dzięki pracy wielu osób, rynki zostały zabezpieczone nie tylko w węgiel opałowy, ale też dla elektroenergetyki i ciepłownictwa – mówił Tomasz Heryszek.

Kolejne wyzwania

Polska przetrwała pierwszą kryzysową zimę bez większych problemów. Pomogły też stosunkowo wysokie temperatury. Nie ziściły się czarne scenariusze zakładające niedobory gazu i węgla w sezonie grzewczym. Czy jednak możemy spać spokojnie?

– Doprowadziliśmy do tego, że udało się szybko pokonać kryzys surowcowy, ale przecież dalej jesteśmy w sytuacji niepewnej. Za kilka miesięcy przyjdzie następna zima. Musimy myśleć kategoriami przyszłego sezonu grzewczego i kolejnych lat, bo kierunki wschodnie pozostaną zamknięte – podkreślał prezes Węglokoksu.

Zaznaczał, że Polska jest w o tyle dobrej sytuacji, że ma własne zasoby węgla, z których może wciąż korzystać. – Potrzeba nam zdrowego rozsądku, nie rewolucji. Nie możemy zlikwidować węgla w rok czy dwa. Idziemy własną drogą, podejmując racjonalne decyzje. Jesteśmy uniezależnieni od węglowodorów ze Wschodu, będziemy rozwijać infrastrukturę, mamy swoje zasoby węgla kamiennego uzupełniane importem. Tak będzie aż do oddania reaktorów atomowych – informował Tomasz Heryszek.

Robert Perkowski podkreślał, że trzeba kontynuować dotychczasowy kierunek działań.

– Idziemy dalej, widzimy potrzebę usamodzielniania się w zakresie transportu gazu skroplonego. Orlen ma zamówioną flotę ośmiu gazowców, z których będzie korzystał. Dwa zostały już wybudowane – mówił. Koncern chce dalej rozwijać własne wydobycie, bo to kolejny element niezależności energetycznej.

– Najlepszy jest gaz z własnego wydobycia. Zeszły rok był rekordowy, jeśli chodzi o wydobycie gazu na norweskim szefie, produkcja wyniosła tam ponad 3 mld m sześc. Do tego w kraju wydobyliśmy prawie 4 mld m sześc. – mówił członek zarządu Orlenu. Planowany jest dalszy wzrost produkcji, zwłaszcza w Norwegii. Do 2030 r. firma zamierza zwiększyć własne wydobycie do 12 mld m sześc., niezależnie od posiadanych kontraktów handlowych. Ważna jest dywersyfikacja partnerów, infrastruktury, ale i technologii.

– Technologia wodorowa, biogazowa, biometanowa, LNG, małe reaktory jądrowe – wszystko to jest potrzebne. Rynek wskaże, która z tych technologii zdobędzie swoją unikalną niszę – dodał Robert Perkowski. Podkreślał on potrzebę transformacji energetycznej, dzięki której zyskamy bezpieczeństwo energetyczne, zrealizujemy cele klimatyczne i zapewnimy krajowej gospodarce konkurencyjność.

Aleksandra Gawlikowska-Fyk reprezentująca Forum Energii podkreślała rolę oszczędności w zużyciu surowców energetycznych, w tym gazu.

– Gospodarstwa domowe, ogrzewnictwo, ciepłownictwo – w tych obszarach do 2050 r. możemy zmniejszyć zapotrzebowanie na energię pierwotną o połowę. Ale to nie stanie się samo. Na początku trzeba wyłożyć środki, by później zbierać owoce efektywności energetycznej – mówiła. Trzeba zwiększać efektywność energetyczną na różnych poziomach. Nie tylko jeśli chodzi o domy i bloki, ale i o przedsiębiorstwa, bo tylko niecałe 20 proc. gazu konsumowane jest przez gospodarstwa domowe.

Popyt na błękitne paliwo

Mimo unijnych przepisów dotyczących dekarbonizacji i realizacji przez koncerny energetyczne strategii neutralności klimatycznej, popyt na gaz szybko nie zniknie. W 2025 r. nastąpi koniec rynku mocy, dalszy wzrost cen praw do emisji CO2, poza tym kończy się żywotność części bloków węglowych. Lukę tę, do czasu budowy elektrowni atomowych, wypełniać będzie gaz. Będzie on też zastępował węgiel w ciepłownictwie, które także musi się transformować.

– Gaz pozostaje w grupie paliwem przejściowym. Veolia jako grupa zdecydowała się do 2030 r. odejść od węgla, a do 2050 r. chce osiągnąć pełną neutralność klimatyczną – mówiła Magdalena Bezulska, dyrektor generalny, prezes zarządu Veolia term. Spółka, poza przechodzeniem na gaz, rozważa też inne opcje, oparte na rozproszonych źródłach. Stawia na elementy OZE, spalanie paliw alternatywnych RDF etc.

ms
ikona lupy />
Materiały prasowe