Oto poranny brief – wszystko, co musisz wiedzieć o tym, co teraz dzieje się w gospodarce.
Duże spadki sieci detalicznych na giełdach
Akcje Jeronimo Martins, portugalskiego właściciela sieci Biedronka, spadły na giełdzie w Lizbonie aż o 16,6 proc. i są najtańsze od lipca 2021 roku. To reakcja rynku na gorsze od oczekiwań wyniki spółki, za które odpowiada głównie Biedronka. Ponadto inwestorzy usłyszeli, że w kolejnych miesiącach sytuacja zapewne się nie poprawi, a więc dalej będzie trwać wojna cenowa i jednocześnie dalej możliwe będą spadki sprzedaży. Ana Luisa Virginia, dyrektor finansowa Jeronimo Martins, powiedziała w czasie konferencji prasowej, że w drugim półroczu „nie można wykluczyć spadku sprzedaży LFL, ale będziemy walczyć, by tak się nie wydarzyło”. LFL to „like for like”, czyli metoda pomiaru wielkości sprzedaży, która bierze pod uwagę tylko te sklepy, które są otwarte co najmniej rok.
"Wiemy, że polski konsument jest racjonalny i patrzy na ceny. Jeśli nie będziemy mieć dobrych cen, to stracimy klienta i potem potrzeba będzie dużo pieniędzy, by go odzyskać" – to też słowa dyrektor finansowej Jeronimo Martins.
Co ciekawe, te dość ponure z punktu widzenia sieci sklepów prognozy, jeśli się sprawdzą, będą mieć wpływ na wszystkie znajdujące się na rynku firmy, nie tylko Biedronkę. Zapewne dlatego także te inne firmy na nie zareagowały. Na przykład akcje Dino spadły w czwartek na giełdzie o 9,2 proc., kończąc sesję na poziomie najniższym od października ubiegłego roku.
Z kolei Eurocash, czyli właściciel takich marek, jak Delikatesy Centrum, ABC, Lewiatan, InMedio, czy Frisco.pl, spadł o 8,1 proc. i jest najniżej od października 2022 r. Zarówno Dino, jak i Eurocash jeszcze nie opublikowały swoich wyników za drugi kwartał, ale inwestorzy nie wierzą w to, aby były one zasadniczo inne od tego, co pokazała Jeronimo Martins i Biedronka.
Pekao SA: rentowność firm w Polsce jest najniższa od 2009
W trudnej sytuacji są nie tylko sieci detaliczne w Polsce, a problem jest znacznie szerszy, sugerują ekonomiści z banku Pekao SA w swoim nowym raporcie. Poziom zysków i rentowności działalności spadają praktycznie w całej polskiej gospodarce, z wyjątkiem kilku branż usługowych. W pierwszym kwartale w firmach zatrudniających co najmniej 50 osób rentowność netto była poniżej 3 proc., czyli na każdych 100 zł przychodu firmy zarabiały przeciętnie tylko niecałe 3 zł, a resztę pożerały koszty różnego rodzaju. To wynik najgorszy od 2009 roku, nie licząc wyjątkowego 2020 z pandemią.
Ostrożność polskiego konsumenta, a także słaby popyt za granicą, co jest istotne w przypadku eksporterów, sprawiają, że spadają przychody firm. Z drugiej strony wciąż rosną koszty, związane zwłaszcza z wynagrodzeniami pracowników. Niższe przychody i wyższe koszty dają efekt w postaci niższych marż. Firmy oczywiście mogą przez pewien czas funkcjonować w ten sposób, zwłaszcza, że wciąż są w dobrej sytuacji finansowej, ale zdaniem Pekao SA są już blisko momentu, w którym będą musiały aktywniej przeciwdziałać rosnącym kosztom. Będą więc chciały albo przerzucić ten wzrost na klientów, podnosząc ceny, albo starać się te koszty ciąć. Tak więc w tych branżach, w których popyt jest większy, mogą pojawić się wzrosty cen, a tam gdzie jest mniejszy, na pewno spadną inwestycje, a być może pojawi się też więcej zwolnień.
Internet w samolotach LOT od 2026
Już za dwa lata pasażerowie korzystający z usług LOT-u będą mogli na pokładach samolotów korzystać z internetu. Niestety, nie chodzi o wszystkie samoloty i wszystkie połączenia, ale tylko o Boeingi 787 Dreamliner, które obsługują połączenia dalekiego zasięgu, a więc do Stanów Zjednoczonych albo do Azji.
LOT poinformował właśnie o podpisaniu umowy z dostawcą łączności internetowej, firmą Viasat z Kalifornii. Spółka podkreśla, że usługa internetu dla pasażerów na pokładach dreamlinerów będzie kolejnym etapem w ramach kompleksowej modernizacji floty B787, która obejmuje również wymianę foteli we wszystkich klasach i instalację nowego systemu rozrywki pokładowej. Po zainstalowaniu dostępu do internetu w samolotach klienci będą mogli korzystać ze streamingu wideo, poczty elektronicznej, przeglądania stron internetowych czy mediów społecznościowych. Dreamlinery zostaną wyposażone w ekrany o rozdzielczości 4K. Pasażerowie będą mogli połączyć swoje zestawy słuchawkowe z systemem rozrywki pokładowej, korzystając z technologii Bluetooth. Wszystkie fotele będą wyposażone w nowoczesny standard portów ładowania USB-C, fotele LOT Premium Economy Class i LOT Business Class będą oferować także uniwersalne gniazdka, a fotel klasy LOT Business Class dodatkowo wyposażony będzie w bezprzewodową ładowarkę.
Ukraina przestaje obniżać stopy procentowe, bo inflacja znów rośnie
W Ukrainie znów rośnie inflacja, więc tamtejszy bank centralny przestał obniżać stopy procentowe. Podniósł za to prognozę wzrostu gospodarczego. Do tej pory zakładał, że w tym roku PKB Ukrainy urośnie realnie o 3 proc., teraz prognozuje wzrost o 3,7 proc.
Niestety, inflacja także idzie w górę. Przez ostatnich kilka miesięcy była poniżej 4 proc., jednak w czerwcu urosła do 4,8 proc., zaś inflacja bazowa sięgnęła 5 proc. Bank spodziewa się, że będzie ona dalej rosnąć do końca roku, aż do 8,5 proc., i dopiero w przyszłym roku ponownie zacznie spadać, do 6,6 proc., aby w 2026 powrócić do celu, który w przypadku Ukrainy znajduje się na poziomie 5 proc.
Przyczyny wzrostu inflacji z naszego punktu widzenia brzmią bardzo znajomo. To wzrost kosztów pracy, kosztów energii w firmach i podwyżki podatków akcyzowych oraz taryf z cenami energii elektrycznej dla gospodarstw domowych. Dodatkowo wpływ na rosnące ceny ma osłabiająca się cały czas hrywna.
Z komunikatu banku centralnego wynika, że dość niesamowicie wygląda obecnie sytuacja fiskalna Ukrainy, ponieważ notuje ona w tym roku deficyt budżetowy rzędu 23 proc. PKB, który w przyszłym roku ma spaść do 18 proc. PKB. Finansowanie tak dużej dziury w budżecie jest możliwe tylko dzięki pomocy zagranicznej, która ma sięgnąć 38 mld dolarów w tym roku i nie mniej niż 31 mld dolarów w przyszłym. Bank centralny wskazuje, że tylko dzięki tak luźnej polityce fiskalnej kraj utrzymuje wzrost gospodarczy, nawet pomimo niszczenia przez Rosję infrastruktury energetycznej. Pomoc zagraniczna pomaga też utrzymywać odpowiedni poziom rezerw walutowych i stabilizować kurs hrywny.
Główna stopa procentowa w Ukrainie wynosi teraz 13 proc., jest więc bardzo wyraźnie powyżej obecnego i oczekiwanego za kilka miesięcy poziomu inflacji. Hrywna zaś powoli i systematycznie traci na wartości. Na początku wojny Ukraińcy za złotego musieli płacić około 7 hrywien, teraz kurs wynosi już około 10,4 hrywny.
W czerwcu znów było trochę mniej kredytów mieszkaniowych
Banki udzieliły w czerwcu znów nieco mniej kredytów mieszkaniowych, niż w poprzednich miesiącach – wynika z nowej publikacji Biura Informacji Kredytowej. Ich wartość spadła do 6,16 mld złotych i była najniższa od sierpnia ubiegłego roku. W relacji miesiąc do miesiąca spadek jednak nie był duży – w maju wartość ta była na poziomie 6,21 mld zł. Jeśli chodzi o liczbę kredytów, to tu mamy spadek z 15 tys. w maju do 14,6 tys. w czerwcu. Sytuacja wygląda więc dość stabilnie i nie widać tu na razie żadnego nowego ożywienia. Trudno zresztą upatrywać tu jakiejś niespodzianki, ponieważ stopy procentowe nadal są wysokie i nie ma na razie perspektywy ich rychłego obniżenia. Wciąż też nie wiadomo, kiedy i w jakim konkretnie kształcie pojawi się ewentualny nowy rządowy program wsparcia dla kredytobiorców.
Banki cały czas udzielają więcej kredytów gotówkowych – w czerwcu było ich 321 tysięcy, o łącznej wartości 7,89 mld zł. To spadek z 8,09 mld zł w maju. Ogromna różnica w liczbie udzielonych kredytów pomiędzy gotówkowymi a mieszkaniowymi wynika oczywiście z tego, że te pierwsze dotyczą znacząco niższych kwot. Średnia wartość nowego kredytu mieszkaniowego w czerwcu wynosiła 421,7 tys. złotych, a średnia wartość kredytu gotówkowego była siedemnaście razy mniejsza i wynosiła 24,6 tys. zł. Co ciekawe, BIK zauważa, że kredyty gotówkowe o wartości do 5 tys. zł rosną rok do roku tylko o 4,4 proc., ale za to te powyżej 100 tys. zł rosną o 41 proc. w skali roku, a ponad połowa kredytów gotówkowych to te powyżej 50 tys. zł.
BIK prognozuje, że w całym 2024 roku banki udzielą łącznie kredytów mieszkaniowych za 81 mld zł, a gotówkowych za91 mld zł. W tym pierwszym przypadku będzie to wzrost o 27 proc. w stosunku do 2023 r., a w tym drugim wzrost o 23 proc.