Co najważniejszego wydarzy się w gospodarce w nadchodzącym tygodniu?

Polska znowu pod specjalnym nadzorem

W czerwcu Komisja Europejska zakomunikowała, że obejmie procedurą nadmiernego deficytu Polskę oraz sześć innych krajów. Była to pierwsza taka decyzja w stosunku do naszego państwa od 14 lat. W 2021 r. liderzy Europejscy zdecydowali, że od 2023 r. powrócą unijne reguły fiskalne, które mówią, że dopuszczalny próg deficytu to 3 proc., a długu publicznego 60 proc. PKB. Deficyt finansów wyniósł 5,1 proc. PKB w 2023 r., a obecna ścieżka powrotu do niższego deficytu jest oddalona w czasie. Wręcz mamy ryzyko tego, że w okolicach 2027 roku przekroczymy dług na poziomie 60 proc.

Reklama

Oprócz Polski procedurą zostały objęte: Francja, Włochy, Belgia, Węgry, Malta i Słowacja. Kraje te będą miały od czterech do siedmiu lat na realizację działań naprawczych, ograniczając wydatki i ustalając strategie zmniejszenie deficytu z Komisją.

Ponadto Rada UE uznała, że Rumunia, objęta procedurą nadmiernego deficytu od 2020 r., nie podjęła skutecznych działań w celu skorygowania swojego deficytu, w związku z czym procedura wobec tego kraju powinna pozostać ponownie otwarta.

Komisja Europejska w listopadzie ma przedstawić proponowane kroki zaradcze dla wskazanych państw. Zazwyczaj robiła to zaraz po ogłoszeniu wszczęcia procedury, ale tym razem działania będą prowadzone jednocześnie z wdrażaniem średnioterminowych planów krajowych. Ścieżka każdego kraju będzie negocjowana z Komisją.

Polska była dotychczas dwukrotnie objęta procedurą nadmiernego deficytu – w latach 2004-2008 oraz 2009-2015. Obecnie będzie to proces w którym negocjacje będą łatwiejsze, ale nadal ciężko wyobrazić sobie realizacje znaczących wydatków wynikających z obietnic wyborczych, które nie mają pokrycia w dochodach państwa.

Rezerwa Federalna zasygnalizuje, kiedy obniży stopy

W przyszłym tygodniu spotkanie banku centralnego świata – amerykańskiej Rezerwy Federalnej. W piątek otrzymał on świeże dowody na postęp w walce z inflacją, co podnosi oczekiwania, że podczas przyszłotygodniowego posiedzenia amerykański bank centralny zasygnalizuje możliwość obniżenia stóp procentowych we wrześniu.

Indeks cen wydatków konsumpcyjnych (PCE) wzrósł w zeszłym miesiącu zaledwie o 0,1 proc., co oznacza roczny wzrost na poziomie 2,5 proc., a w maju było to 2,6 proc. Cel inflacyjny Rezerwy Federalnej wynosi 2 proc. i niechybnie się do niego zmierzamy.

Są analitycy, którzy uważają, że jeszcze w lipcu Fed mógłby dokonać obniżek stóp procentowych, ale jest to myślenie raczej życzeniowe. Dane powoli układają się w takiej trajektorii, w której Fed rozpocznie cykl obniżek, ale końcówka lipca to raczej marzenia części wyborców Partii Demokratycznej, którzy chcieliby by spowolnienie gospodarcze wywołane przez podwyżki stóp procentowych się zakończyło.

Ochłodzenie popytu konsumpcyjnego i inflacji może nie postępować wystarczająco szybko, aby umożliwić tak duże łagodzenie polityki, jak oczekują rynki finansowe. Raczej prawdopodobne jest, że będą dwie/ trzy obniżki do końca roku.

Drugi kwartał europejskiej gospodarki

Eurostat będzie publikować dane za drugi kwartał w gospodarkach Wspólnoty. W przypadku większości krajów spodziewamy się odbicia. Niemcy, po spadku PKB o 0,9 proc. PKB r/r, powinny zanotować wzrost o 0,3 proc. Choć to wzrost bardzo mizerny, ze względu na słabą kondycję niemieckiego przemysłu i eksportu. Po odsezonowaniu wzrost ten byłby na poziomie 0 proc., czyli w zasadzie chroniący przed recesją.

Strefa euro ma mieć wzrost o 0,6 proc. r/r PKB, przy 0,4 proc. r/r na początku roku. Na dane Polski będziemy musieli jeszcze chwilę porównać by wiedzieć, czy faktycznie mamy wzrost PKB na poziomie 2,6-2,8 proc. wzrostu r/r.

Koniunktura w Niemczech, ale i w Polsce

Konsensu rynkowych analityków wskazuje na stabilizację koniunktury wśród głównych gospodarek. Badanie PMI będzie, według prognoz, pokazywać bardzo podobne odczyty do wcześniejszych publikacji tego wskaźnika.

W Polsce spodziewamy się utrzymania się PMI na poziomie 45 pkt., w Niemczech będzie odczyt podobny jak miesiąc wcześniej, czyli 42,6 pkt., w strefie euro nieco wyżej, ale 45,6 pkt., znowu na razie zbliżony odczyt co wcześniej, a w USA wskaźnik dla produkcji ma być na poziomie 48,8 pkt. Wygląda na to, że dużo się nie zmieni w okresie wakacyjnym wśród managerów produkcji.

Inflacja jest najważniejsza

Inflacja w czerwcu wyniosła w Polsce 2,6 proc. r/r. Odczyt oznacza wzrost inflacji względem maja, gdy wyniosła 2,5 proc. To jednocześnie był trzeci i nie ostatni miesiąc wzrostu wskaźnika. W lipcu i kolejnych miesiącach będziemy na jasnej ścieżce wzrostu. W lipcu będziemy z inflacja o 1,3 pkt. proc. wyżej niż w scenariuszu bez zmian w cenach energii. To oznacza, że CPI będzie w okolicach 3,8-4 proc. dochodząc do około 5 proc. pod koniec 2024 r.

Zupełnie inaczej jest w Niemczech, CPI ma nie ulec zmianie, czyli wynieść 2,2 proc. r/r w lipcu tak jak w czerwcu. Inflacja HICP w strefie euro ma zmniejszyć się z 2,5 proc. w czerwcu do 2,4 proc. w lipcu, a co jeszcze ważniejsze ma spaść inflacja bazowa z 2,9 proc. do 2,8 proc.

Wszystko sugeruje, że EBC będzie mieć argumenty za tym by obniżyć stopy jesienią. Jest środek wakacji i banki centralne powinny być na wakacjach, ale mamy tak dużą zmienność na rynkach powodowaną przez politykę w USA, Europie i geopolitykę na Wschodzie, że trudno zauważyć ten okres na wykresach. Może w sierpniu, kiedy instytucje unijne i posłowie wyjadą na urlopy będzie się mniej dziać, bo obecnie każdy dzień to nowe wydarzenia i zmiany na giełdzie.