Oto poranny brief - wszystko, co musisz wiedzieć o tym, co teraz dzieje się w gospodarce.
Stopy procentowe w strefie euro w dół – możemy na tym skorzystać
Europejski Bank Centralny obniżył stopy procentowe w strefie euro. Uznawana za najważniejszą stopa depozytowa spadła z 3,75 proc. do 3,5 proc. Decyzja nie jest niespodzianką, bo była wyraźnie sugerowana od paru miesięcy, ale i tak może stanowić ważne wydarzenie dla gospodarki europejskiej. Strefa euro potrzebuje szybszego wzrostu gospodarczego, a niższe stopy mogą w tym pomóc, ponieważ ułatwiają dostęp do kredytów, a tym samym powodują, że firmy mogą nieco taniej inwestować. Konsumenci mogą też łatwiej zwiększać swoje wydatki konsumpcyjne, wspomagając się kredytami. To wszystko może też spowodować, że będą poprawiać się nastroje wśród przedsiębiorców i konsumentów, co też ma spore znaczenie dla koniunktury gospodarczej.
A koniunktura w strefie euro ma też znaczenie dla nas, ponieważ jej poprawa może oznaczać wzrost eksportu z Polski, czyli szybsze tempo wzrostu gospodarczego także u nas.
Ponadto obniżki stóp w strefie euro to argument dla Rady Polityki Pieniężnej za tym, aby u nas także stopy obniżać. W innym wypadku bowiem dysproporcja pomiędzy poziomami oprocentowania w euro i w złotych zrobi się zbyt duża. Taka sytuacja mogłaby zachęcać do napływu kapitału spekulacyjnego, który może nam destabilizować rynek finansowy i nadmiernie umocnić złotego. Stąd w sposobie myślenia Rady o stopach procentowych to, co robi EBC, zajmuje istotne miejsce. Obniżki stóp tam zwiększają więc prawdopodobieństwo pojawienia się obniżek stóp także u nas, zapewne w okolicach drugiego kwartału 2025 roku. Na ten termin wskazuje przynajmniej sporo analityków i ekonomistów, wspominał o nim także na ostatniej konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński.
Kolejna obniżka stóp w strefie euro w październiku jest mało prawdopodobna. Szefowa EBC Christine Lagarde powiedziała na konferencji, że nie może się do niej już teraz zobowiązać. Analitycy i inwestorzy spodziewają się jej raczej w grudniu, kiedy EBC kolejny raz zaktualizuje swoje prognozy gospodarcze. Według tych przedstawionych w czwartek PKB strefy euro w przyszłym roku urośnie o 1,3 proc. a w 2026 o 1,5 proc. Z kolei inflacja wyniesie średnio 2,2 proc. w przyszłym roku i 1,9 proc. w 2026. Prognozy dotyczące inflacji nie zmieniły się (chociaż te dotyczące inflacji bazowej minimalnie wzrosły), zaś te dotyczące PKB są minimalnie niższe od poprzednich, sprzed trzech miesięcy. Z prognoz tych wynika, że inflacja w strefie euro jest nisko i pod kontrolą, zaś wzrost gospodarczy jest słaby – stąd decyzja o tym, żeby obniżyć stopy procentowe.
Płaca minimalna w 2025 r. urośnie bardziej, niż zapowiadano
Płaca minimalna w Polsce urośnie od nowego roku nieco bardziej, niż rząd do tej pory zapowiadał. W nowym projekcie rozporządzenia na ten temat jest mowa o podwyżce od 1 stycznia do 4666 złotych brutto. Wcześniej była mowa o 4626 zł. Minimalna stawka godzinowa ma urosnąć do 30,5 zł, a nie 30,2 zł.
Zmiany są konsekwencją tego, że kilka tygodni temu zmieniły się też oficjalne rządowe prognozy dotyczące wysokości inflacji średniorocznej w przyszłym roku. Zgodnie z prawem prognozy te mają kluczowe znaczenie dla tego, o ile powinna urosnąć płaca minimalna. Wcześniej, na etapie założeń do budżetu rząd prognozował inflację na poziomie 4,1 proc., potem zaś, już w projekcie budżetu zapisał ją na poziomie 5 proc. Płaca minimalna liczona z wykorzystaniem tego wcześniejszego wskaźnika rosła do 4626 zł, a z wykorzystaniem nowego rośnie do 4666 zł, czyli o 8,5 proc. w stosunku do obecnego poziomu 4300 zł.
Podwyżka jest większa, niż prognozowana inflacja, ponieważ rząd pomylił się, prognozując zbyt niską inflację na rok 2023 – teraz więc skalę podwyżki płacy minimalnej musi zwiększyć o tyle, o ile wtedy się pomylił. Podwyżka równa inflacji plus „wyrównanie” za 2023 rok daje razem wzrost płacy minimalnej o 8,5 proc.
Na skutek wzrostu płacy minimalnej dochody pracowników w Polsce urosną o 10,5 mld złotych w skali roku. Finanse publiczne dzięki zwiększonym składkom i podatkom od wyższych wynagrodzeń dostaną o 4,4 mld zł więcej. Stracą przedsiębiorstwa, które będą musiały zapłacić pracownikom o 14,9 mld zł więcej.
Azoty drożeją o 20 proc., bo mają list intencyjny z Orlenem
Akcje Grupy Azoty urosły w czwartek na warszawskiej giełdzie o 20 proc., próbując wyrwać się z trendu spadkowego, w którym są od kilku lat. Była to reakcja rynku na informacje o tym, że Grupa podpisała list intencyjny o współpracy z Orlenem. Jeszcze we wtorek akcje Azotów były najtańsze od 2010 roku. Teraz są najdroższe od lipca.
Inwestorzy najwyraźniej liczą na to, że Orlen przyjdzie przynoszącym ostatnio straty Azotom z pomocą, angażując się finansowo w niektóre z projektów inwestycyjnych. List intencyjny dotyczy bowiem „potencjalnych transakcji w obszarze polimerów”, a także produkcji i sprzedaży kaprolaktamu i poliamidu 6, oraz należącego do Grupy Azoty Fosfory nabrzeża portowego w Gdańsku. W liście mowa jest o analizowaniu opcji strategicznych celem podjęcia decyzji. Cytowany w komunikacie prezes Azotów Adam Leszkiewicz mówi, że Orlen jest jednym z najważniejszych partnerów handlowych spółki, a teraz być może zostanie partnerem biznesowym, jeśli chodzi o projekt Polimery Police. Spółka wspólnie z Orlenem ma teraz analizować potencjalne synergie w tym projekcie.
W komunikacie spółki nie ma mowy o żadnych podjętych decyzjach, ani o terminach, ale jego treść i tak ewidentnie pobudziła wyobraźnię inwestorów, zwłaszcza że obydwie spółki są kontrolowane przez tego samego inwestora, czyli Skarb Państwa. Grupa Azoty w drugim kwartale tego roku miała 384 mln zł straty netto.
Akcje Orlenu w czwartek na giełdzie spadły o 0,8 proc.
Dzieci wydają 395 euro miesięcznie na zakupy w grach
Dzieci w Unii Europejskiej, grając w gry komputerowe, wydają w nich średnio 395 euro miesięcznie na zakupy. Te dość szokujące dane zostały zaprezentowane przy okazji składania skargi do Komisji Europejskiej i unijnych organów ochrony konsumentów.
Skargę złożyły wspólnie organizacje konsumentów z kilku państw, a dotyczy ona producentów gier video takich jak np. Fortnite, czy Minecraft. Dotyczy ona sprytnego manipulowania graczami w taki sposób, aby wydawali oni w tych grach pieniądze na zakup wirtualnych walut, za które potem można kupować w nich różne wirtualne przedmioty. Zdaniem skarżących producenci stosują w tym celu techniki manipulacyjne, a do tego cały system jest nieprzejrzysty, ponieważ ten sam przedmiot w ramach różnych opcji i pakietów może mieć różną cenę.
"Gracze nie powinni polegać na kalkulatorze za każdym razem, gdy chcą podjąć świadomą decyzję o tym, ile chcą wydać. Pieniądze, które wydają, powinny być wyświetlane w realnych walutach np. euro lub powinna przynajmniej być podawana ich równowartość" - powiedziałcytowany w oświadczeniu dyrektor generalny unijnej organizacji konsumentów BEUC, Agustin Reyna.
Według oficjalnych danych ponad połowa konsumentów w UE regularnie gra w gry wideo. Większość wśród nich stanowią dzieci – aż 84 proc. graczy to osoby w wieku 11-14 lat.
Złoto znów bije rekord
Złoto znowu bije rekordy. Uncja na rynkach finansowych kosztuje już prawie 2600 dolarów. To, co dzieje się ze złotem, zwykle powiązane jest z perspektywami dla stóp procentowych w USA i tak samo jest także tym razem.
Ostatni wzrost ceny to reakcja rynku na oczekiwaną już w przyszłym tygodniu obniżkę. W środowisku niższych stóp procentowych złoto relatywnie zyskuje na atrakcyjności względem innych instrumentów finansowych, na przykład obligacji. Dzieje się tak dlatego, że obligacje są oprocentowane i przynoszą stały dochód, więc ich atrakcyjność jest większa, jeśli wyższe są stopy procentowe. Złoto nie jest oprocentowane i nie przynosi stałego dochodu, więc przy wyższych stopach jest mniej interesujące, ale przy obniżkach stóp zyskuje na atrakcyjności. A że rynek zazwyczaj dyskontuje to, co dopiero ma się wydarzyć, złoto drożeje jeszcze przed faktycznymi obniżkami stóp.
Najbliższe posiedzenie Fed odbędzie się 18 września. Inwestorzy spodziewają się na nim obniżki stóp o 25 punktów bazowych. W kolejnych miesiącach rynek wycenia kolejne obniżki, łącznie o 100 punktów bazowych do końca roku (czyli obniżki o 50 punktów w listopadzie i w grudniu).