Dane z listy zakupów z aplikacji Listonic pokazują, że Polacy koncentrowali się przede wszystkim na zakupie środków czystości oraz konserw. Porównanie tygodnia poprzedzającego powódź (9-15 września) oraz tygodnia bezpośrednio po rozpoczęciu powodzi (16-22 września) jasno pokazują, które produkty cieszyły się znacznie większym zainteresowaniem kupujących.
Najmocniej wzrósł popyt na rękawiczki jednorazowe – wpisywaliśmy je na listy zakupów o 82 proc. częściej niż przed wystąpieniem żywiołu. Chętniej kupowaliśmy też latarki (wzrost o 68 proc.), mopy (23 proc.), koce (23 proc.) oraz konserwy (22 proc.).
Konsumenci wybierali "artykuły dla powodzian"
Jak mówi nam Magdalena Garus, PR Manager w Listonic, uwagę zwracają też inne, dość ogólne zwroty na listach zakupów, które nawiązują do zbiórek dla powodzian.
- Dokładna analiza pokazuje, że na listach zakupów pojawiają się takie sformułowania jak: „artykuły dla powodzian”, „coś dla powodzian”, „dary dla powodzian” czy „paczki dla powodzian”. To pokazuje, że wiele produktów jest kupowana spontanicznie, w trakcie wizyty w sklepie – wskazuje Garus.
Pomoc musi być przemyślana
O ile w pierwszych dniach powodzi zgłaszano zapotrzebowanie na praktycznie wszystkie produkty – zarówno spożywcze jak i przemysłowe - tak obecnie, po wielu dniach ogólnokrajowych zbiórek, organizacje społeczne takie jak Polski Czerwony Krzyż czy Bank Żywności apelują o przemyślaną pomoc.
Marcin Kowalski, szef krajowego zespołu koordynacyjnego ds. ratownictwa Polskiego Czerwonego Krzyża, zwraca uwagę, że wciąż spływają dary, które były potrzebne kilka dni temu. Tymczasem obecnie jest już pod dostatkiem wody, żywności oraz chemii domowej.
Produkty spożywcze - w strefie objętej powodzią - były towarem pierwszej potrzeby szczególnie w pierwszych dniach występowania klęski żywiołowej. Jak informował „Dziennik Gazeta Prawna” na skutek wielkiej wody ucierpiało 1270 placówek oferujących żywność, w tym ok. 630 kiosków i sklepów, z czego 85 to super- i hipermarkety.
Na terenach dotkniętych powodzią trwają kontrole m.in. Głównego Inspektora Sanitarnego pod kątem zdolności spożycia żywności przechowywanej w sklepach, które ucierpiały. Swoje kontrole prowadzi również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów i Inspekcja Handlowa – celem jest sprawdzanie czy sprzedawcy nie zawyżają cen.