„Po raz pierwszy kompleksowo przeanalizowano stan kraju, żeby zobaczyć, gdzie dokładnie popełniono w minionych latach błędy. Dzięki temu zrozumiemy, w jakim kierunku powinna zmierzać nasza gospodarka. Po to, aby się rozwijać, uwalniać istniejący potencjał i tworzyć nowe, przełomowe pomysły. Nie po to, aby dogonić innych, ale by być kilka kroków przed innymi” – tłumaczył ideę audytu ukraiński prezydent Wołodymyr Zelenski podczas prezentacji dokumentu.

Bez analizy stanu bieżącego realnie nie możemy stawiać sobie celów na następne lata. Kontrolnym pytaniem było – czy wykorzystaliśmy swój potencjał, jakie były rezultaty rządzenia krajem w minionych latach, jak wyglądamy na tle krajów sąsiednich, które odniosły sukces. A dziś mamy jasną odpowiedź: bilion dolarów w ciągu dziesięciu lat. To niezrealizowany potencjał Ukrainy z powodu ciągłej zmiany wektorów, niezakończonych reform i brak długoterminowej strategii gospodarczej – przedstawiał wyniki audytu premier Denys Szmyhal.

„Przeprowadzony audyt gospodarczy to «rachunek» Ukrainy za lata nieprzemyślanej polityki gospodarczej, za brak przeprowadzonych do końca reform i zgody państwowych instytucji co do wizji rozwoju kraju. Kiedy usuniemy przyczyny, które doprowadziły do takich ocen będziemy mogli liczyć na podwojenie PKB na głowę mieszkańca. Czy taki wzrost jest możliwy? Tak. I światowe doświadczenie to potwierdza” – przekonywał.

Ponury obraz gospodarczej rzeczywistości

Reklama

Jak opisują autorzy audytu, PKB Ukrainy wzrastał w stosunkowo niewielkim tempie w porównaniu z krajami Europy Centralnej. Jest to związane z niepełnym wykorzystaniem siły roboczej, stosunkowo niższą produktywnością i niskim poziomem inwestycji. Jeśli w krajach Europy Centralnej średnie tempo wzrostu PKB w latach 1996–2019 wynosiło 6 proc., to na Ukrainie było to zaledwie 3,6 proc. W dodatku gospodarka Ukrainy była znacznie bardziej wrażliwa na negatywne czynniki zewnętrzne, co dało o sobie znać np. w 2008 r., kiedy spadek PKB nad Dnieprem wyniósł aż 15 proc., podczas gdy w krajach sąsiednich było to średnio 3,4 proc. Kolejny cios to rosyjska agresja w 2014 r., która spowodowała kryzys i 16-proc. spadek PKB. Skutki tego boleśnie odczuwają mieszkańcy Ukrainy – w 2019 r. PKB na głowę był przeszło pięciokrotnie niższy niż średnia dla regionu.

Jeśli w krajach Europy Centralnej średnie tempo wzrostu PKB w latach 1996–2019 wynosiło 6 proc., to na Ukrainie zaledwie 3,6 proc.

Ukraina trwoni swoje zasoby siły roboczej i to mimo dużego jej potencjału. Obecnie pracuje jedynie 67 proc. osób w wieku produkcyjnym, a efektywność pracy jest bardzo niska. Jeśli mierzyć ją wartością dodaną wytwarzaną przez pracownika, to jest ona aż pięciokrotnie niższa niż średnia pracowników w Europie Centralnej. Warto przy tym pamiętać, że mowa o gospodarce, w której udział państwa jest szczątkowy i nie przekracza dziś 10 proc. To z kolei skutek m.in. niechęci oligarchów, którzy przejęli schedę po ZSRR, do inwestowania w przejęte przedsiębiorstwa. Udział inwestycji w PKB jest niższy niż w regionie i wynosi 18 proc. wobec odpowiednio 22 proc., a jeśli uwzględnić przepaść pomiędzy PKB Ukrainy i krajów sąsiednich różnica robi się wręcz astronomiczna. W dodatku Ukraina przegrywa z sąsiadami w sferze badań i rozwoju (R&D). Wszystkie te czynniki uniemożliwiają Ukrainie osiągnięcie tempa wzrostu porównywalnego z osiąganym przez sąsiadów.

Nie lepiej jest w sferze relacji ukraińskiej gospodarki z zagranicą. Dodatnie saldo bilansu płatniczego jest osiągane w głównej mierze dzięki rachunkom finansowym, podczas gdy rachunek bieżący wykazuje chroniczny deficyt wynikający z utrzymującego się od 2006 r. ujemnego salda w handlu towarami. Jakby tego było mało, od około 20 lat w ukraińskim eksporcie wzrasta udział towarów z małą wartością dodaną. Niemal czterokrotnie, bo z 12 proc. w 2001 r. do 42 proc. w 2019 r. wzrósł też udział produkcji rolnej. Równocześnie w ukraińskim imporcie wzrastał udział produktów z wysoką wartością dodaną – w sferze maszyn i urządzeń z 20 do 34 proc., a produktów chemicznych z 7 do 13 proc. Jak konstatują autorzy rządowego audytu, „przekształciło się to w chroniczny deficyt bilansu handlowego, który częściowo był wyrównywany przekazami od emigrantów zarobkowych; dla Ukrainy jest charakterystyczny dość wysoki udział prywatnych przekazów w PKB, które w ostatnich latach stanowią więcej niż 12 proc.”.

Ukraina zdecydowanie przegrywa też wyścig o przyciąganie inwestycji zagranicznych – nad Dnieprem wynoszą one średnio 59 dolarów na mieszkańca, a w krajach Europy Centralnej – 477 dolarów. W dodatku zdecydowana część tych inwestycji, to kapitał wkładany nie w realny sektor ukraińskiej gospodarki, ale w finanse, ubezpieczenia i handel.

Prywatne nie zadziałało

Tak fatalne wyniki nasz sąsiad osiągnął mimo iż, jak zauważają autorzy audytu, „Ukraina otrzymała jedne z najlepszych warunków startowych i zasobów po rozpadzie ZSRR i zdobyciu niezależności. Na początku lat 90. XX wieku na Ukrainie był ukształtowany sektor przemysłowy z wielkimi przedsiębiorstwami wydobywczymi i metalurgicznymi, rozwiniętym przemysłem maszynowym i chemicznym, a także z kompleksem gałęzi produkujących szeroki asortyment towarów konsumpcyjnych, tak spożywczych, jak i niespożywczych.”.

Jeśli uwzględnić przy tym, że około 90 proc. tego państwowego wówczas zasobu zostało przekazane w ręce prywatne, to mamy sytuację stanowiącą spore intelektualne wyzwanie dla teoretyków, którzy poszukują odpowiedzi na pytanie, jak to się stało, że gospodarka z jednym z najmniejszych udziałów w niej państwa, w której „efektywni prywatni właściciele” przejęli najrentowniejsze segmenty, stała się jedną z najmniej efektywnych.

Na pierwszy rzut oka, jak wskazuje audyt, zmiany w gospodarce Ukrainy całkowicie odpowiadały globalnym tendencjom. Na całym świecie stopniowo zmniejszał się udział przemysłu i rolnictwa, a zwiększał udział usług. W przypadku Ukrainy udział przemysłu zmalał z 50 proc. w 1991 r. do 26 proc. w 2019 r., rolnictwa z 23 proc. do 10 proc., a sfery usług wzrósł z 27 proc. do 63 proc.). Jednak na Ukrainie proces deindustrializacji odbywał się znacznie szybciej niż w innych krajach.

Oprócz tego, za zmniejszaniem się udziału przemysłu i rolnictwa nie szedł wzrost wartości dodanej w innych sektorach, jak to miało miejsce w innych krajach. Faktycznie utracono znaczną część rozwiniętego technologicznie przemysłu i rolnictwa z wysoką marżą, natomiast rozwinęła się sfera usług z bardzo niskimi wskaźnikami wartości dodanej. W efekcie PKB Ukrainy to dziś zaledwie 70 proc. PKB sowieckiej Ukrainy z 1991 r., podczas gdy w tym samym czasie inne kraje regionu zwiększyły swój PKB kilkukrotnie.

PKB Ukrainy to dziś zaledwie 70 proc. PKB sowieckiej Ukrainy z 1991 r., podczas gdy w tym samym czasie inne kraje regionu zwiększyły swój PKB kilkukrotnie.

Czy audyt ma sens?

Zdaniem ukraińskiego ekonomisty Aleksieja Kuszcza nasz sąsiad potrzebuje całkiem innego audytu niż ten przedstawiony przez rząd. Potrzebuje mianowicie– przeprowadzonego zgodnie ze standardami ONZ spisu powszechnego ludności. „Taki audyt stanu społecznego, demograficznego i majątkowego jest wręcz niezbędny” – przekonywał. Jednak na razie na takie badanie się nie zanosi – zamiast spisu powszechnego pod koniec 2019 r. oszacowano stan ludności na podstawie istniejących publicznych rejestrów. A rząd już zapowiedział, że także w przyszłości zamierza na nich bazować, zamiast korzystać z tradycyjnych formularzy spisowych, pokazujących szczegóły funkcjonowania kraju. Brakuje też sporządzonej w oparciu o taki spis wizji rozwoju.

„O jakim programie można mówić, jeśli władza do tej pory nie sformułowała modelu gospodarczego rozwoju kraju? Czy mamy państwo socjalne? Libertariańskie? Realizuje się u nas suwerenna polityka przemysłowa? Inwestycyjna? Jaką gospodarkę budujemy, w czyich interesach, kto jest głównym beneficjentem, jak jest dzielony dochód narodowy? Trzeba na początek odpowiedzieć na fundamentalne pytanie: dokąd idziemy i po co? I pod to opracowywać model wzrostu gospodarczego. Przecież raz po raz słyszeliśmy od władzy wzajemnie się wykluczające odpowiedzi odnośnie do rozwoju gospodarczego” – komentował Kuszcz.

Innego zdania jest doradca ekonomiczny ukraińskiego prezydenta Ołeh Ustenko. „Gospodarczy audyt to bardzo ważna część każdej pracy, właśnie taka analiza ma określić, co wpływa na gospodarczy rozwój kraju. Pozwala wysnuć wnioski co do dalszej działalności sektora państwowego. Pozwala na przykład uzyskać odpowiedź na pytanie, jak to się stało, że w ciągu ostatnich 30 lat światowa gospodarka wzrosła 2,5-krotnie, a ukraińska znajduje się poniżej poziomu z 1991 r. (…). Kto temu przeszkadza, a nie tylko, kto jest winien. Co możemy i co trzeba z tym zrobić” – przekonywał.

Część komentatorów zwraca jednak uwagę, że w rządowym raporcie pominięto zarówno problem monopolizacji ukraińskiej gospodarki przez oligarchów, jak i problem korupcyjnych związków grup finansowo-przemysłowych z ukraińskimi urzędnikami, które negatywnie przekładają się na wyniki gospodarki. A bez tego o wnioski, o których mówi Ustenko, może być trudno.

Michał Kozak