Pod koniec listopada ub.r. odbyło się VIII Forum Współpracy Chińsko-Afrykańskiej (Forum on China–Africa Cooperation – FOCAC) w Dakarze. Wziął w nim udział prezydent Xi Jinping, reprezentanci 53 krajów Afryki oraz przewodniczący Unii Afrykańskiej. Ze względów bezpieczeństwa spotkanie przybrało formę zdalną. Tematem przewodnim było: „Pogłębianie partnerstwa chińsko-afrykańskiego i promowanie zrównoważonego rozwoju w celu zbudowania społeczności chińsko-afrykańskiej ze wspólną przyszłością w nowej erze.”

Podczas spotkania strona chińska ogłosiła, że przekaże kontynentowi 40 mld dol. na pobudzanie wzrostu gospodarczego. Kwota jest znacznie niższa niż oferowano przy okazji wcześniejszych szczytów. W latach 2015 i 2018 deklaracje te wynosiły 60 mld dol. O kilkadziesiąt procent spadła też liczba projektów, jakie Pekin zamierza przeprowadzić na kontynencie. Zaprzestano mówić o budowie infrastruktury i industrializacji Afryki. Po zakończeniu forum opublikowano bardzo rozbudowany plan działań na lata 2022-2024, a także Wizję Współpracy Chińsko-Afrykańskiej 2035, Chińsko-Afrykańską Deklarację w sprawie Zmian Klimatycznych oraz Deklarację VIII Konferencji Ministerialnej FOCAC.

Omówiono 9 programów, które będą realizowane w ramach współpracy chińsko-afrykańskiej. W każdym z nich, poza wymianą kadry, zostanie przeprowadzonych 10 projektów. Pojawiło się kilka nowych propozycji współpracy, takich jak promocja inwestycji, innowacje cyfrowe, redukcja ubóstwa czy rozwój rolnictwa.

Handel i inwestycje numerem jeden

Reklama

Pekin zapowiedział, że wartość sprowadzanych z Afryki towarów w ciągu najbliższych trzech lat ma osiągnąć poziom 300 mld dol. To dużo i mało. Dużo w porównaniu z dotychczasowymi statystykami chińsko-afrykańskiej wymiany handlowej. Zachodzi jednak obawa, że pułap może być trudny do osiągnięcia. Natomiast 300 mld dol. to nadal mało, jeżeli porównać relacje handlowe Chin z innymi gospodarkami. Przykładowo, ponad 300 mld dol. wynosi chińska nadwyżka handlowa z USA, w samym tylko 2020 r. chiński import z UE i ASEAN (Stowarzyszenie Narodów Azji Południowo-Wschodniej) wyniósł odpowiednio prawie 300 mld dol. i ponad 325 mld dol.

Działania w ramach promocji handlu obejmą również otwarcie „zielonych pasów” celnych dla afrykańskiego eksportu rolnego kierowanego do Chin oraz zwiększenie zakresu produktów objętych zerową stawką celną dla krajów najsłabiej rozwiniętych, które nawiązały stosunki dyplomatyczne z Chinami (wszystkie kraje afrykańskie z wyjątkiem Eswatini). Chiny zapewnią finansowanie handlowe w wysokości 10 mld dol. na wsparcie eksportu, podejmą projekty związane z poprawą łączności handlowej, utworzą grupę ekspertów do spraw współpracy gospodarczej z sekretariatem Afrykańskiej Kontynentalnej Umowy o Wolnym Handlu (AfCFTA) i będą wspierać rozwój tego porozumienia.

Szacuje się, że w minionym roku handel chińsko-afrykański zwiększył się o ok. 38 proc. Za ten skok odpowiada wejście w życie AfCFTA, która prawie wyeliminowała cła wewnątrz kontynentu. Handel stał się łatwiejszy, a poprawiająca się infrastruktura (w dużej mierze dzięki inwestycjom i pożyczkom chińskim), spotęgowała ten efekt. Znaczna część produkcji importowanej z Afryki do Chin pochodzi ze zlokalizowanych na kontynencie chińskich specjalnych stref ekonomicznych, w których dochodzi do spotkania panafrykańskich i chińskich łańcuchów dostaw (bez ceł). Następnie gotowe dobra trafiają na rynek chiński, afrykański lub do innych gospodarek. Taki schemat prawdopodobnie będzie utrzymywał się przez najbliższe lata, tym bardziej, że Afryka produkuje taniej niż Chiny.

Drugim ważnym obszarem obecności Chin w Afryce są inwestycje. Zgodnie z szacunkami, w 2020 r. na kontynencie działało ponad 3,5 tys. chińskich firm, z przewagą tych prywatnych. Wiele z nich funkcjonuje w opisanych wyżej specjalnych strefach. Natomiast najwięcej chińskich korporacji państwowych działa w Angoli (około ¼ wszystkich firm), będącej najważniejszym źródłem importu trafiającego do Chin z Afryki. Pekin zadeklarował, że będzie zachęcał rodzime firmy do zainwestowania co najmniej 10 mld dol. w Afryce w ciągu najbliższych trzech lat i stworzy platformę dla promocji inwestycji chińsko-afrykańskiego sektora prywatnego. W 2020 r. Chiny zainwestowały na kontynencie 4,2 mld dol., a skumulowane chińskie bezpośrednie inwestycje wyniosły 43,4 mld dol.

W przyszłości pomoc rozwojowa, różne formy pożyczek oraz wielkie projekty infrastrukturalne w Afryce prawdopodobnie zostaną zastąpione przez handel i inwestycje.

W przypadku inwestycji sytuacja jest zbliżona do tej obserwowanej w handlu – Chiny mogą mieć problem z realizacją planowanych w Afryce inwestycji w wysokości 10 mld dol. Jeżeli przyjrzeć się bliżej chińskim inwestycjom w Afryce, to widać ich dużą niestabilność. Tylko w ostatniej dekadzie najwyższy poziom osiągnęły w 2018 r. (5,4 mld dol.), a najniższy – w 2010 r. (2,1 mld dol.). Dotąd najwięcej kapitałów ulokowano w RPA oraz Demokratycznej Republice Konga, a głównymi sektorami, do których trafiły inwestycje były budownictwo i przemysł wydobywczy.

W przyszłości pomoc rozwojowa, różne formy pożyczek oraz wielkie projekty infrastrukturalne w Afryce prawdopodobnie zostaną zastąpione przez handel i inwestycje. Taka zmiana taktyki ma sens, ponieważ Chiny stoją na czele łańcucha wartości dodanej i w miarę rozwoju stają się droższe.

Od medycyny po ekologię

Kolejnymi zapowiadanymi obszarami współpracy chińsko-afrykańskiej będą medycyna i zdrowie. Afryka ma plan zaszczepienia 60 proc. ludności do końca tego roku, a Pekin zobowiązał się dostarczyć miliard szczepionek (wcześniej przekazał 200 mln dawek). Jednak nie wszystko będzie darowizną – za 400 mln dawek Afryka zapłaci. Nabyte szczepionki będą pochodziły z kooperujących w ich wytwarzaniu firm chińskich i afrykańskich. Co ciekawe, zadeklarowane przez Chiny szczepionki to dwukrotność tego co zaoferowały UE i USA razem. Poza projektami medycznymi i zdrowotnymi, Pekin obiecał wysłać do Afryki 1,5 tys. personelu medycznego i ekspertów ds. zdrowia publicznego.

Idąc z duchem czasu, także innowacje cyfrowe stały się elementem strategii Chin w Afryce. Pekin zobowiązał się przeprowadzić projekty z zakresu gospodarki cyfrowej, utworzyć fundusz współpracy chińsko-afrykańskiej finansujący przedsięwzięcia związane z teledetekcją satelitarną. Wspierane będą wspólne laboratoria, instytuty partnerskie oraz bazy naukowo-innowacyjne. Będą organizowane festiwale zakupów online promujące afrykańskie produkty oraz kampanie na platformach e-handlu promujące sklepy i produkty z kontynentu.

Zgodnie z aktualnym trendem globalnym, do chińskich obietnic udało się też coś wcisnąć z zakresu ekologii. Zaoferowano projekty dotyczące zielonego rozwoju, ochrony środowiska i działań na rzecz klimatu dla Afryki. Chiny pomogą w rozwoju „Wielkiego Zielonego Muru” oraz zbudują centra doskonałości w zakresie niskoemisyjnego rozwoju i adaptacji do zmian klimatycznych w Afryce. W kontekście tych zobowiązań, Chiny wyrastają na główną siłę w walce ze zmianami klimatycznymi na kontynencie afrykańskim.

Chińskie projekty obejmą także budowę i modernizację szkół w Afryce czy programy szkoleniowe. Zwrócono także uwagę na takie obszary współpracy jak: wymiana kulturowa, turystyka, ograniczanie ubóstwa i rozwój rolnictwa oraz pokój i bezpieczeństwo. Nadal będzie udzielana pomoc wojskowa dla Unii Afrykańskiej i wspierane wysiłki krajów na rzecz utrzymania bezpieczeństwa regionalnego oraz walki z terroryzmem.

Spadające poparcie

Powoli zmienia się postrzeganie Chin w Afryce. Obecnie średnio 60 proc. Afrykanów pozytywnie wypowiada się na temat wpływu Kraju Środka na ich gospodarkę (w latach 2014-2015 pozytywnie obecność Chin postrzegało 65 proc.). Najlepiej Chiny oceniane były na Wyspach Zielonego Przylądka, Gwinei, Mali i Burkina Faso, czyli w większości gospodarek (poza pierwszą) kojarzonych z władzami autorytarnymi. Co ciekawe, w krajach, gdzie Chińczycy dotąd ulokowali najwięcej swoich kapitałów nie są już tak pozytywnie postrzegani.

Także model ekonomiczny promowany przez Chiny przestał się dobrze sprzedawać – zaledwie 23 proc. badanych krajów afrykańskich preferowałoby taki system, podczas gdy 32 proc. opowiadałoby się za modelem amerykańskim. Kraje będące najważniejszymi partnerami handlowymi i inwestycyjnymi Chin w Afryce wcale nie mają ochoty przejąć ich modelu gospodarczego (chociaż w ogóle trudno mówić o możliwości jego zaadoptowania).

Porównując aktywności chińską i unijną, działania tej drugiej to duże aspiracje, ale bez szczegółów związanych chociażby z podziałem środków.

Afryka coraz sceptyczniej podchodzi do Chin, zdając sobie sprawę, że nic nie jest za darmo. Stąd pojawia się możliwość zwiększania roli innych mocarstw na kontynencie. Zaraz po FOCAC, UE ogłosiła własną inicjatywę dotyczącą infrastruktury i łączności, ukierunkowaną bezpośrednio na konkurowanie w tym zakresie z Chinami. W strategii Global Gateway, UE zadeklarowała 300 mld euro, które mają trafić m.in. do krajów afrykańskich. Jednak porównując aktywności chińską i unijną, działania tej drugiej to duże aspiracje, ale bez szczegółów związanych chociażby z podziałem środków. W tej rywalizacji dużą rolę odegra szybkość realizacji przedsięwzięć. W przypadku Chin ten obszar został już przetestowany, teraz czas na Europę, żeby udowodniła swoją skuteczność. Na ten moment szala przechyla się na stronę chińską.

Dobrym sposobem na odbudowanie roli UE w Afryce mogły być dostawy szczepionek, jednak tutaj Bruksela nie poprawiła swojego wizerunku. Stawia to pod znakiem zapytania pozostałe unijne deklaracje i podkopuje interesy UE na tym kontynencie.

Ewa Cieślik, adiunkt na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu; specjalizuje się w chińskim rynku finansowym.