„Widzimy wzmożone zainteresowanie tym, co się dzieje w sferze wypłacalności państw w Afryce, Azji i Ameryce Południowej w kontekście potencjalnej destabilizacji społeczno-politycznej oraz gospodarczej wynikającej z szybko drożejącej energii, paliw i żywności, a także rosnących kosztów obsługi długu” – powiedział PAP prezes Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych Janusz Władyczak.

Dodał, że na szczęście aktywnie działa Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który już udziela pożyczek stabilizacyjnych i wspiera rozmowy o restrukturyzacji zadłużenia z innymi wierzycielami. Chodzi o to, żeby nie dopuścić do takiej sytuacji jak w Sri Lance, gdzie nie zdążono z pakietem pomocy, a kraj faktycznie zbankrutował.

„Próbujemy uniknąć efektu domina. Najtrudniejsza sytuacja pod względem zagrożenia niewypłacalnością dotyczy krajów Afryki, ale analizy wskazują także na rosnące ryzyko w Ameryce Południowej. Na szczęście w przypadku tak dużych państwa jak Pakistan czy Argentyna sytuacja zaczyna zmierzać w dobrą stronę” – powiedział Janusz Władyczak.

Jak dodał, w portfelu ubezpieczeniowym KUKE nie widać na razie problemów z obsługą należności ze strony kontrahentów z krajów afrykańskich z wyjątkiem Mali.

Reklama

„Tam w krótkim czasie doszło do dwóch przewrotów wojskowych, a niedostateczną reakcję ze strony innych krajów w celu ustabilizowania sytuacji wykorzystała Rosja, wysyłając tam tzw. wagnerowców. W Mali mieliśmy problemy z odzyskaniem należności i jest duże ryzyko, że będziemy musieli wypłacać odszkodowanie. W przypadku polskiego eksportu do innych krajów nie notujemy większych problemów z płatnościami ze strony czy to państwowych czy prywatnych odbiorców. Dlatego nie zmieniamy podejścia do tego regionu i utrzymujemy limity ubezpieczeniowe. Warto podkreślić, że z Afryką polskie firmy handlują głównie za gotówkę, co też pokazuje, że kontrahentów z tego kontynentu stać na stosowanie przedpłat za towar” – stwierdził prezes KUKE.

Przyznał, że większe ryzyko związane jest z ubezpieczaniem długoterminowych inwestycji na kontynencie afrykańskim.

„W tym przypadku zdecydowanie bardziej skrupulatnie sprawdzamy sytuację kraju, korzystając z raportów i analiz różnych instytucji, w tym przede wszystkim ocen ryzyka wydawanych przez OECD” – powiedział Janusz Władyczak.

Wyjaśnił, że w trudnej sytuacji są te kraje afrykańskie, które przez ostatnie lata mocno się zadłużały, korzystając z niskich stóp procentowych.

„Przez ostatnie lata te państwa pożyczały środki od podmiotów chińskich, choć zdarzały się i kredyty od Rosji, a prawie nieobecne były kraje europejskie. Ale kiedy okazało się, że Chiny same zaczęły przeżywać kłopoty, m.in. z powodu przeinwestowania oraz bardzo restrykcyjnego zwalczania pandemii, Europejczycy zwietrzyli szansę na powrót na rynki afrykańskie i w efekcie również instytucje z naszego kontynentu zaczęły udzielać finansowania, głównie na rzecz podmiotów państwowych. Pytanie, jak będzie teraz ze spłatą” – powiedział Władyczak.

Jednym z krajów, przed którymi stoją spore wyzwania, jest m.in. Egipt, który w ostatnich latach zaciągnął sporo pożyczek na budowę m.in. nowej stolicy. Analizy udostępniane przez Unię Berneńską, która skupia m.in. agencje kredytów eksportowych takie jak KUKE, pokazują, że w kłopotach z powodu niestabilności społeczno-gospodarczej mogą znaleźć się: Ghana, Nigeria, RPA, Kenia czy Burkina Faso. Sytuację takich krajów pogarsza wojna w Ukrainie i spowodowane działaniami Rosji wysokie ceny surowców energetycznych i inflacja oraz wzrost cen żywności i jej niedobory w niektórych regionach.

„Dodatkowo, kiedy dziś dolar jest najmocniejszy od 30 lat, koszty obsługi długu, który jest zwykle denominowany w walutach obcych, znacznie wzrosły. Jednocześnie budżety obciążają wydatki na subsydia do żywności czy paliw i do tego dochodzi jeszcze konieczność kupowania pokoju społecznego. Wszyscy obawiają się takiego scenariusza jak ten ze Sri Lanki, gdzie upadł rząd i ustąpił prezydent, a kraj pogrążył się w chaosie, bo z powodu osłabienia lokalnej waluty i zbyt małych rezerw dewizowych państwa nie było stać na import leków czy paliw. Podobne scenariusze mogą się zrealizować w wielu krajach” – powiedział prezes KUKE.

autor: Marek Siudaj