Program polskiej energetyki jądrowej zakłada, że pierwszy reaktor powstanie w 2033 r., a do 2043 r. moc bloków jądrowych w kraju wyniesie 6–9 GW. Jednak w związku z aktualizacją Polityki energetycznej Polski do 2040 r. zmienione zostaną też założenia PPEJ. – Jesteśmy w trakcie przygotowywania aktualizacji polityki energetycznej. Przeanalizowaliśmy, jak wygląda miks energetyczny państw zdekarbonizowanych (…). W większości przypadków udział energetyki jądrowej wynosi 20–30 proc., czasem więcej. W znowelizowanej polityce energetycznej będzie on bliżej 25 proc., wliczając w to projekty prywatne – powiedział Adam Guibourgé-Czetwertyński, wiceminister klimatu.

Eksperci oceniają, że data budowy pierwszego bloku jest ambitna, zazwyczaj bowiem w przypadku tego typu inwestycji trzeba liczyć się z opóźnieniami. Wiceminister informował, że średni czas budowy tego typu bloków wynosi około 8 lat. – Mamy przed sobą 10 lat. To trudne projekty, nie zawsze udaje się dotrzymać harmonogramu. Zadanie nie jest proste, ale zrobimy wszystko, by ułatwić realizację tych inwestycji, by sprawnie przepracować je już na etapach formalnych – poinformował. Ma temu służyć specustawa jądrowa przyspieszająca realizację projektów jądrowych w Polsce. Dzięki niej inwestorzy będą mogli nawet o półtora roku przyspieszyć proces uzyskiwania niezbędnych pozwoleń.

Zbudować atom w terminie i w budżecie

Dla pierwszej lokalizacji, na Pomorzu, rząd wybrał technologię Westinghouse. Zgodnie z wnioskiem o decyzję środowiskową w tej lokalizacji miałyby powstać trzy reaktory AP1000. Mirosław Kowalik, prezes Westinghouse Polska, podkreślał, że celem jest budowa elektrowni jądrowej w zakładanym czasie i budżecie. – Bazą dla wyboru technologii była oferta amerykańska złożona w ramach porozumienia międzyrządowego przez Westinghouse i Bechtel. Prowadzimy intensywne rozmowy z naszym klientem, Polskimi Elektrowniami Jądrowymi, w zakresie optymalizacji struktury projektu, warunków projektowania – mówił. – Zależy nam na tym, by inwestycja została zrealizowana w terminie i w budżecie – dodał.

Uważa on, że Westinghouse mógłby zbudować nie tylko trzy, ale komplet sześciu reaktorów. To przyniosłoby konkretne synergie. Wybór tej technologii w przypadku pozostałych trzech bloków byłby korzystny nie tylko na etapie budowy, ale i eksploatacji reaktorów. Oczekiwania wobec operatorów elektrowni są bardzo wysokie, powinni oni legimityzować się wysokimi kompetencjami, co wymaga wielu miesięcy treningu. Przeszkoleni operatorzy muszą działać niemal automatycznie w sytuacjach kryzysowych.

Wiceminister klimatu zaznaczał, że nie zostało jeszcze przesądzone, jaka technologia zostanie wybrana w przypadku drugiej lokalizacji. Informował, że do końca roku planowany jest wybór trzech preferowanych miejsc w centralnej Polsce, w których mogłyby stanąć kolejne bloki jądrowe. W dalszej kolejności będą one poddawane badaniom pod kątem środowiskowym i bezpieczeństwa.

We wrześniu umowa na projektowanie?

Spółka Polskie Elektrownie Jądrowe rozmawia z amerykańskimi firmami Bechtel i Westinghouse o warunkach współpracy firm, by jak najszybciej powstało konsorcjum do współpracy z PEJ. Firma Bechtel od 2017 r. budowała wraz z Westinghousem dwa bloki elektrowni Vogtle w USA. – Naszym preferowanym modelem jest konsorcjum, by zoptymalizować proces budowy elektrowni czasowo i kosztowo – powiedział pełniący obowiązki prezes PEJ Łukasz Młynarkiewicz. – Chcemy w maju zawrzeć porozumienie ze spółkami amerykańskimi, którego celem jest potwierdzenie preferowanego modelu współpracy. Znajdą się tam wymogi co do formy konsorcjum, podziału odpowiedzialności, kwestii związanych z odpowiedzialnością projektową, finansową. Następnie w III kwartale tego roku chcielibyśmy podpisać z tymi podmiotami umowę na projektowanie elektrowni na Pomorzu. Byłby to istotny kamień milowy i duży sukces, jeśli chodzi o harmonogram całego projektu – dodał.

Mirosław Kowalik podkreślał, że Westinghouse dołoży wszelkich starań, by umowa na projektowanie została podpisana w III kwartale, choć przyznał, że wymaga to intensywnej pracy i wysiłku wszystkich stron. Ważne jest też, czy kwestie regulacyjne są zrozumiałe i faktycznie ułatwią realizację inwestycji. – Na dziś możemy powiedzieć, że to, co wypracowujemy, również zasady współpracy w modelu konsorcjum, będą miały znaczenie dla końcowego powodzenia projektu, w tym zamknięcia finansowania i jego bankowalności. Kwestie podziału prac, odpowiedzialności, przejrzystości są niezwykle istotne. Mają przełożenie na oceny ryzyka projektowego dokonywane przez instytucje finansowe – mówił. – Opracowujemy model, który chcemy prezentować w przyszłości jako benchmark dla realizacji podobnych projektów w Europie – dodał.

Łukasz Młynarkiewicz informował, że firma czeka na wydanie przez MKiŚ decyzji zasadniczej. Decyzja ta potwierdzi, że inwestycja w elektrownię jądrową jest zgodna z interesem publicznym. Jej zadaniem jest odciążenie procesu inwestycyjnego z rozważań natury politycznej co do zasadności realizacji projektu. Po jej uzyskaniu PEJ będzie mógł ubiegać się o kolejne pozwolenia. – Chcielibyśmy uzyskać do końca tego roku decyzję zasadniczą i decyzję środowiskową – powiedział Młynarkiewicz. PEJ jest też na zaawansowanym etapie procedury środowiskowej. Zakończone zostały konsultacje ze stroną niemiecką. – Kompleksowo odpowiedzieliśmy na wszystkie zaadresowane przez Niemców zagadnienia. Jako spółka byliśmy do tych konsultacji od strony merytorycznej bardzo dobrze przygotowani dzięki czemu zakończyliśmy je już pierwszego z dwóch planowanych dni. Ustaliliśmy kształt protokołu końcowego i teraz czekamy na jego podpisanie przez stronę niemiecką – poinformował.

Wielkopolska ma swoją inwestycję

W Pątnowie elektrownię atomową budować będą PGE oraz spółka z Grupy Polsat – ZE PAK. W październiku zeszłego roku resort aktywów państwowych, Ministerstwo Handlu i Przemysłu Korei, ZE PAK i PGE oraz koreański koncern KHNP ogłosiły zawarcie listu intencyjnego w tej sprawie. W marcu spółki podpisały wstępne porozumienie o utworzeniu spółki celowej, w której PGE i ZE PAK mają po 50 proc. udziałów.

Wstępne badania wykazały, że w tej lokalizacji mogą powstać co najmniej dwa reaktory APR1400 o łącznej mocy 2,8 GW. – Spółka jest na etapie przygotowania do wystąpienia o pozwolenia środowiskowe, badania lokalizacyjne i decyzje administracyjne. Dopiero po tym wszystkim będziemy rozmawiać z Koreańczykami i tworzyć spółkę, w której 51 proc. udziałów obejmie strona polska, a 49 proc. koreańska – mówił.

Jeśli chodzi o strukturę finansowania, projekt jest na wstępnym etapie. Prąd z pierwszego reaktora w Pątnowie ma popłynąć w 2035 r. – Nasza inwestycja zaspokoi ok. 12 proc. zapotrzebowania na energię w Polsce, biorąc pod uwagę dzisiejszą konsumpcję – powiedział Lechosław Rojewski, wiceprezes PGE ds. finansowych.

Budowa nowego sektora gospodarki

– Elektrownie jądrowe projektuje się na 60 lat, takie źródła energii służą jednak dłużej. Przewiduje się, że będzie można je eksploatować ponad 80 lat. Europa i świat liczą, że miks atomu i odnawialnych źródeł energii pozwoli na spełnienie celów klimatycznych. (…) Polska nie ma elektrowni jądrowej. Niezbędne jest zbudowanie odpowiednich kadr, wzmocnienie potencjału polskiego przemysłu, zdobycie doświadczenie w realizacji tego typu inwestycji i eksploatacji. Westinghouse od dwóch lat jest obecny w Polsce. Współpracuje z uczelniami i polskimi firmami. Polski projekt staje się liderem w regionie – powiedział Mirosław Kowalik.

Praca nad wykształceniem przyszłych kadr dla sektora jądrowego jest niezmiernie ważna. Jeffrey Colborn z firmy Accenture zaznaczał, że to właśnie dostęp do wyspecjalizowanych pracowników jest największym ryzykiem dla inwestora. Większym niż recesja czy wyzwania związane z geopolityką. Trzeba myśleć o zapewnieniu sobie przyszłej kadry od pierwszego dnia prac nad projektem. Czetwertyński zapewniał, że rząd pracuje z polskimi uczelniami, rozwijając specjalistyczne kierunki. PEJ już pozyskuje nowe kadry. – Budowanie wysokiej jakości potencjału kadrowego jest dla nas bardzo ważne i ten proces w spółce zaczął się już dawno. Szukamy osób o kompetencjach projektowych i doświadczeniu w branży jądrowej, energetycznej, w tym także pracujących wcześniej przy budowach innych elektrowni jądrowych. Zatrudniamy więc zarówno Polaków, jak i obcokrajowców – mówił Młynarkiewicz.

Inną ważką kwestią jest zapewnienie jak największego udziału polskim firm przy budowie bloków jądrowych. Wiceminister klimatu przekonywał, że trzeba wygospodarować jak najwięcej miejsca dla polskiego przemysłu. Podejmowane są wysiłki, by wzmocnić rolę krajowego przemysłu, tym bardziej że w wielu krajach europejskich pojawiają się plany budowy elektrowni jądrowych. Polskie firmy mogłyby więc w kolejnych etapach pozyskiwać intratne kontrakty za granicą. Już dziś krajowe podmioty świadczą usługi na rzecz sektora za granicą. Szacuje się, że jest ich około 80. Uczestnicy dyskusji podkreślali jednak, że konieczne jest zwiększanie ich liczby.

– Trzeba solidnie się przygotować. Proces uzyskania certyfikatów, norm bezpieczeństwa jest długotrwały i kosztowny. Z tym że dążenie do maksymalizacji udziału polskich firm jest bardzo zasadne. (…) Każda złotówka wydana w Polsce jest bardzo ważna – mówił Bogdan Pilch, dyrektor generalny Izby Gospodarczej Energetyki i Ochrony Środowiska. Niezależnie od składanych przez dostawców technologii i inwestorów deklaracji, bez odpowiedniego podejścia i dużej determinacji polskie firmy nie zawojują tego rynku. Podał przykład morskiej energetyki wiatrowej, gdzie początkowo mówiło się o 50–60 proc. udziału polskich firm, tymczasem dziś wiadomo już, że wkład własny będzie na zdecydowanie niższym poziomie. – To trudny proces, ale warto podjąć wyzwanie. Rozwój sektora oznaczałby bowiem silny impuls rozwojowy dla polskiej gospodarki – informował. ms

ikona lupy />
Materiały prasowe