Prezes NBP: rozmowa o obniżkach stóp na początku 2025
Stopy procentowe w Polsce mogą ponownie zacząć spadać na początku przyszłego roku. Zasugerował to prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński w czasie swojej piątkowej konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. Jego zdaniem wtedy właśnie będzie mogła rozpocząć się dyskusja na temat obniżek w Radzie.
„Jeśli na początku 2025 będziemy widzieli, że jesteśmy w paśmie celu albo zaraz będziemy w paśmie celu, to taka dyskusja będzie. Czy ona przyniesie od razu wynik w postaci obniżki - trudno mi powiedzieć. Ale wtedy jest taka możliwość” – powiedział prezes NBP.
Cel inflacyjny w Polsce to 2,5 proc., a pasmo dopuszczalnych odchyleń sięga od 1,5 proc. do 3,5 proc. Dziś inflacja wynosi 2,4 proc. ale do końca roku ma urosnąć zdaniem Glapińskiego do około 5 proc. Z kolei inflacja bazowa ma do końca roku ustabilizować się w okolicach 4 proc.
Prezes NBP wielokrotnie w czasie konferencji podkreślał, że to inflacja bazowa, czyli ta nieuwzględniająca cen żywności i paliw jest dla Rady ważniejsza. Możliwe więc, że jego słowa dotyczące zejścia inflacji do celu dotyczą także inflacji bazowej.
Zdaniem ekonomistów z Santander Banku warunki opisane przez prezesa Glapińskiego pojawią się dopiero w drugiej połowie przyszłego roku, tak więc także pierwsza obniżka stóp procentowych pojawi się dopiero wtedy. Z kolei rynek kontraktów terminowych na stopę procentową wycenia, że do pierwszej obniżki stóp może dojść w okolicach przełomu roku – w grudniu 2024, albo w styczniu 2025.
Obniżenie stóp procentowych w bankach powinno pomóc rosnąć gospodarce, bo zmniejszy koszty finansowania inwestycji, dzięki czemu może ożywić, chociażby na przykład rynek mieszkaniowy.
Główna stopa procentowa w Polsce wynosi od października 5,75 proc.
Premier Tusk podobno zmienia zdanie w kwestii dopłat do kredytów mieszkaniowych
Wspomniany rynek mieszkaniowy miał zostać w tym roku ponownie ożywiony przede wszystkim przez nowy rządowy projekt dopłat do kredytów, czyli następcę ubiegłorocznego programu „Bezpieczny Kredyt 2 proc.”, który wygasł w styczniu. Projekt nowej ustawy wciąż jednak nie jest gotowy, a teraz dodatkowo pojawiły się poważne polityczne wątpliwości dotyczące tego, czy rząd i premier w ogóle będą chcieli go przyjmować.
Wicepremier Krzysztof Gawkowski powiedział w piątek w Radiu Zet, że zależy to głównie od woli politycznej premiera Donalda Tuska, a ta ostatnio nieco się zmienia.
Myślenie premiera Donalda Tuska o projekcie ewoluuje. Słyszałem go na kilku konferencjach, na których mówił, że dochodzą do niego sygnały, że projekt kredytu zero procent może być problematyczny dla rynku, bo wzrośnie cena za metr kwadratowy - stwierdził Gawkowski.
Według Gawkowskiego obecny pomysł tak zwanego „kredytu zero procent” może zostać zastąpiony jakimś innym. Warto tu dodać, że wspomniany pomysł od dawna nie podoba się Nowej Lewicy, a wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski jest właśnie z tej partii.
Wakacje kredytowe idą do Trybunału Konstytucyjnego
Niepewny jest także los kolejnego pomysłu polegającego na interwencji rządu na rynku mieszkaniowym, czyli wakacji kredytowych. Tutaj wprawdzie Sejm już dawno uchwalił odpowiednią ustawę, a Prezydent RP ją podpisał, ale teraz dowiedzieliśmy się, że skierował ją też do Trybunału Konstytucyjnego w tak zwanym trybie kontroli następczej.
Prezydent w swoich wnioskach do TK zarzuca tej ustawie, a także kilku innym (między zmianom ustaw o rachunkowości, czy też o kredycie konsumenckim), że są niezgodne z konstytucją, ponieważ zostały nieprawidłowo uchwalone przez Sejm. Chodzi tu o sporną kwestię statusu polityków Prawa i Sprawiedliwości Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy w październiku zostali wybrani do Sejmu, ale potem zostali skazani przez sąd, a Marszałek Sejmu unieważnił im mandaty poselskie. Prezydent twierdzi, że tak nie powinno być i że w efekcie teraz Sejm działa w nieprawidłowym składzie, a skoro tak, to „zaskarżona ustawa nie została uchwalona w trybie właściwym dla uchwalania ustaw”.
Jeśli Trybunał zgodzi się z tą argumentacją i uzna wspomniane ustawy za niezgodne z konstytucją z tego właśnie powodu, to fakt braku wakacji kredytowych będzie w kraju zapewne jednym z mniejszych problemów, ponieważ potencjalnie będzie to oznaczać groźbę poważnego kryzysu konstytucyjnego z instytucją Sejmu w samym jego centrum.
S&P i Fitch nie zmieniły nam ratingu
Agencje ratingowe Standard & Poor’s oraz Fitch, podobnie jak kilka tygodnie temu Moody’s nie zmieniły Polsce ani ratingu, ani jego perspektywy, która pozostaje neutralna. Oznacza to, że na razie nic nie wskazuje na to, aby rating Polski mógł w najbliższych miesiącach pójść w górę. Najwyraźniej więc ostatnia poprawa relacji polskiego rządu w Unią Europejską, zakończenie konfliktów i odblokowanie unijnych funduszy nie zrobiło na agencjach zbyt dużego wrażenia.
„Chociaż spodziewamy się dalszego napływu funduszy unijnych, podtrzymujemy naszą opinię, że wdrażanie polityki pozostaje trudne dla nowego rządu w obliczu napiętego kalendarza wyborczego i spolaryzowanego krajowego krajobrazu politycznego (…) Na to nakładają się wyzwania fiskalne, oprócz znacznych wydatków na wojsko, ponieważ deficyty fiskalne mają obniżać się jedynie stopniowo z obecnych wysokich poziomów. – ocenia agencja.
Moglibyśmy podnieść ratingi, gdybyśmy zaobserwowali trwałą poprawę instytucjonalną i w zakresie zarządzania, która przełożyłaby się również na stały napływ funduszy unijnych i bezpośrednich inwestycji zagranicznych netto, wspierając średnioterminowe perspektywy wzrostu gospodarczego Polski. Moglibyśmy również podnieść ratingi, gdyby saldo fiskalne poprawiło się znacznie powyżej naszych oczekiwań – piszą analitycy S&P.
Ich zdaniem nasz PKB w tym roku urośnie o 2,8 proc. a w przyszłym o 3,1 proc. Z kolei deficyt w sektorze finansów publicznych ma w tym roku wynieść 5,1 proc. PKB, a w przyszłym spaść do 4,3 proc. PKB.
Mniej więcej na te same kwestie zwraca uwagę Fitch. Czyli z jednej strony mamy solidną gospodarkę i poprawiliśmy relacje z Unią, ale z drugiej strony mamy wysoki deficyt w finansach publicznych, a sytuacja polityczna bardzo utrudnia wprowadzanie reform w państwie (chodzi o możliwość skutecznego ich wetowania przez Prezydenta RP). Nie pomaga nam też bardzo powolne tempo wzrostu gospodarczego w strefie euro.
Fitch prognozuje, że nasz PKB urośnie w tym roku o 2,8 proc. a w kolejnym o3,2 proc. Z kolei nasz deficyt fiskalny w tym roku sięgnie 5,3 proc., a w przyszłym spadnie do 4,8 proc. Żadna z agencji nie przewiduje, aby RPP w tym roku obniżyła stopy procentowe.
Wielka Brytania wyszła z recesji
Wielka Brytania wyszła z recesji. PKB tej szóstej największej na świecie gospodarki urósł w pierwszym kwartale o 0,6 proc. w stosunku do ostatniego kwartału 2023 r. To wyraźna poprawa, bo w poprzednich dwóch kwartałach ich PKB spadał kolejno o 0,1 proc. i o 0,3 proc.
Wzrost o 0,6 proc. zrobił wrażenie na ekonomistach, bo był wyraźnie powyżej wcześniejszych przewidywań (0,4 proc.). To także najlepszy wynik brytyjskiej gospodarki od końca 2021 roku. Warto też zauważyć, że wzrost o 0,6 proc. w Wielkiej Brytanii jest szybszy niż 0,3 proc. w strefie euro i 0,4 proc. w Stanach Zjednoczonych osiągnięte w tym samym okresie czasu
Zdaniem brytyjskiego biura statystycznego gospodarkę do przodu ciągną przede wszystkim usługi, takiej jak np. opieka zdrowotna, czy też większy ruch w branży hotelarskiej i restauracjach. Z drugiej strony wciąż słabo radzi sobie sektor budowlany.