Do tego tanieją paliwa, drożeje żywność, a minister finansów wierzy w inflację poniżej 5 proc. na koniec roku.

Oto poranny brief - wszystko, co musisz wiedzieć o tym, co teraz dzieje się w gospodarce.

Wybory do Parlamentu Europejskiego z niewielkim wpływem na rynki finansowe

Rynek finansowy przyjmuje wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego bardzo spokojnie, ponieważ nie odbiegają one od tego, co wcześniej pokazywały sondaże. Euro traci na wartości, ale bardzo nieznacznie, w relacji do dolara jest najtańsze od miesiąca. Prawdopodobnie jednak jest to w większym stopniu reakcja na rozwiązanie parlamentu i zapowiedź przyspieszonych wyborów we Francji. Zresztą patrząc na to, co działo się na rynku od piątku, zdecydowanie większe niż polityka wrażenie na rynkach zrobiły ostatnie dane z amerykańskiego rynku pracy, o których więcej za chwilę.

W nowej kadencji Parlamentu Europejskiego będzie zasiadać więcej osób z partii prawicowych, eurosceptycznych. Nieco mniej będzie z kolei tych reprezentujących ugrupowania tworzące większość, która potem wyłania skład Komisji Europejskiej. Z pierwszych, sondażowych jeszcze danych po wyborach wynikało, że koalicja Europejskiej Partii Ludowej, Socjaldemokratów z S&D oraz liberałów z Renew Europe będzie mieć łącznie 398 mandatów, czyli o 19 mniej, niż w kadencji, która się kończy. Jednak to nadal większość w 720-osobowym parlamencie.

Czyli wzrost popularności partii prawicowych jest faktem, ale na razie nie jest on na tyle znaczący, aby realnie coś zmienić w PE.

Natomiast możliwe są małe trzęsienia ziemi na lokalnych rynkach politycznych i najlepszym na to przykładem jest Francja, gdzie prezydent zwołał wcześniejsze wybory parlamentarne na 30 czerwca. To reakcja na świetny wynik partii narodowej związanej z Marine Le Pen w wyborach europejskich. Zdobyła ona dwa razy więcej głosów, niż partia prezydenta Macrona. Możliwe więc, że po czerwcu Le Pen przejmie kontrolę nad francuskim parlamentem. Nie będzie to jednak oznaczać przejęcia pełni władzy, bo prezydentem nadal będzie Macron. Le Pen nie będzie jednak mogła dalej łatwo zdobywać politycznych punktów, pozostając w opozycji.

Na poziomie europejskim istotne z punktu widzenia propagandy i wizerunku może okazać się to, czy Le Pen zgodzi się na powrót do eurosceptycznej partii I&D niemieckich europosłów z Alternative fur Deutschland, którzy zostali z niej ostatnio wyrzuceni. Siłą koalicji rządzącej Unią europejską było dotychczas to, że opozycja jest podzielona i często skłócona ze sobą. Jeśli teraz zacznie się jednoczyć, partiom dysponującym większością będzie zapewne nieco trudniej rządzić.

Więcej miejsc pracy i wyższe płace w USA umacniają dolara

Wspomniane wyżej dane z USA, to comiesięczny raport z rynku pracy, który pokazał, że w maju powstało tam aż 272 tysiące nowych miejsc pracy. Oczekiwano, że będzie ich tylko 185 tys., więc dane są znacząco lepsze od oczekiwań. Do tego okazało się, że płace rosną tam o 4,1 proc. w skali roku, a miały urosnąć o 3,9 proc. To więc już drugie zaskoczenie, które można interpretować proinflacyjnie: coraz więcej ludzi pracuje i coraz więcej zarabiają, więc mogą więcej wydawać w sklepach, tworząc presję inflacyjną. A skoro tak, to Fed może dalej wstrzymywać się z decyzją o obniżce stóp procentowych.

Stopa bezrobocia wprawdzie nie daje się w ten sposób interpretować, bo właśnie wzrosła do 4 proc., sugerując, że sytuacja jednak się psuje, zamiast poprawiać, ale rynek najwyraźniej uznał, że te wcześniejsze dane są ważniejsze.

Po tych danych notowania kontraktów na stopę procentową w USA wskazują, że rynek rozstał się właśnie ze scenariuszem pierwszej obniżki we wrześniu i teraz oczekuje, że jedyna w tym roku obniżka nastąpi w listopadzie (dwa dni po amerykańskich wyborach prezydenckich) A skoro tak, to dolar zyskuje wobec euro, bo w USA stopy pozostaną w najbliższych miesiącach wysoko, a w strefie euro właśnie kilka dni temu je obniżono.

To, jaki wpływ na rynek miały piątkowe dane z USA,a jaki niedzielne informacje o wyborach do Parlamentu Europejskiego świetnie widać na wykresie notowań dolara do złotego

ikona lupy />
Kurs USD/PLN / investing.com

Reakcja na dane z piątku to wzrost o 6 groszy, z 3,93 zł do 3,99 zł, potem reakcja na wybory to dalszy wzrost, ale już tylko o 2 grosze, z 3,99 do 4,01 zł. W efekcie dolary są obecnie u nas najdroższe od miesiąca.

Indeks cen żywnościFAO znowu w górę

Ceny żywności na rynkach światowych są nieco niższe, niż rok temu, ale rosną już trzeci miesiąc z rzędu – wynika z najnowszego odczytu indeksu FAO, czyli Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia. To pierwszy taki trzymiesięczny okres wzrostu cen od marca 2022 roku. Od dołka zanotowanego w lutym indeks urósł już łącznie o 2,6 proc., z czego w maju o 0,9 proc.

Indeks jest wyliczany na podstawie giełdowych notowań zbóż, nabiały, olejów, mięsa i cukru. W maju względem kwietnia w tym zestawie drożały głównie zboża, o ponad 6 proc. i nabiał o 1,8 proc. We wzrostach cen zboża widać głównie obawę rynku o negatywny wpływ suszy na terenach Rosji i Ukrainy na tegoroczne zbiory pszenicy. Nabiał jest najdroższy od kwietnia ubiegłego roku.

Z drugiej strony ceny mięsa spadły w maju o 0,2 proc., olejów roślinnych o 2,4 proc. a cukru aż o 7,5 proc. W przypadku cukru mamy sytuację odwrotną do zbóż w Europie – korzystna pogoda sprawiła, że zbiory w Brazylii zaczęły się lepiej od oczekiwań, więc podaż cukru na rynkach światowych będzie zapewne większa. Stąd spadek cen. Cukier jest obecnie najtańszy od stycznia 2023 roku i aż o 28 proc. tańszy, niż w ostatnim szczycie notowań, we wrześniu ubiegłego roku.

W skali ostatnich dwunastu miesięcy indeks FAO spada o 3,4 proc. i składa się na to: spadek cen mięsa o 1,3 proc., spadek cen zbóż o 8,2 proc., spadek cen cukru o 25,5 proc. oraz wzrost cen nabiału o 3,5 proc. i wzrost cen olejów o 7,7 proc.

Paliwa tanieją i będą dalej tanieć

Paliwa na stacjach benzynowych tanieją i mają dalej tanieć. Według Biura Maklerskiego Reflex średnie ceny benzyny i diesla w ostatnim tygodniu poszły w dół o 4 grosze do 6,49 – 6,5 zł za litr. W kolejnym tygodniu ceny mają zejść niżej o 3 do 6 groszy na litrze. Benzyna jest obecnie najtańsza od marca, a olej napędowy od stycznia. Od ostatnich szczytów cenowych z kwietnia obydwa gatunki paliwa potaniały mniej więcej o 20 groszy na litrze.

ikona lupy />
Ceny ceny paliw w Polsce / Forsal.pl

Przy okazji warto zauważyć, że cena autogazu spadła w ostatnim tygodniu do 2,72 zł i jest najniższa od lutego 2022 roku, czyli momentu wybuchu wojny w Ukrainie.

Nadzieje na dalsze spadki cen paliw na stacjach benzynowych daje to, co dzieje się na rynku hurtowym: tu w ostatnim tygodniu benzyna potaniała o 5 groszy, a diesel o 6 groszy na litrze. Spadki w hurcie są z kolei napędzane trendem spadkowym na rynkach globalnych, które w ten sposób reagują na zapowiedź stopniowego wycofywania się kartelu OPEC+ z części ograniczeń dotyczących wydobycia ropy. W efekcie powinno to przynieść w ciągu najbliższego roku dość wyraźny wzrost podaży ropy na świecie, przy zapewne niezbyt dużym wzroście popytu na nią. OPEC wprawdzie twierdzi, że popyt będzie rósł dynamicznie, więc wzrost podaży nie powinien oznaczać spadku ceny, ale najwyraźniej rynek w tej chwili ocenia, że te prognozy kartelu są nazbyt optymistyczne.

Minister finansów: Inflacja na koniec roku poniżej 5 proc.

Minister finansów, Andrzej Domański uważa, że inflacja na koniec roku będzie „wyraźnie niższa niż sądziliśmy jeszcze pół roku temu” i będzie poniżej 5 proc. Wskazał on, w czasie wywiadu w TVN24, że utrzymywaniu się inflacji poniżej wcześniejszych oczekiwań sprzyja uchwalona ustawa o bonie energetycznym, która znacząco ograniczy wzrost cen prądu i gazu w drugim półroczu (jeśli prezydent ją podpisze, bo na razie tego nie uczynił).

Wypowiedź ministra jest ciekawa głównie w kontekście tego, co dzień wcześniej mówił w czasie swojej konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński. Widać tu bowiem wyraźną różnicę zdań. Według Glapińskiego inflacja na koniec roku sięgnie 5,2 proc., a perspektywa takiego wzrostu w praktyce wykluczą jakąkolwiek możliwość obniżania stóp procentowych w tym roku.

Domański do kwestii stóp procentowych się nie odniósł, ale zauważył, podobnie zresztą jak Glapiński, że utrzymywanie ich na wysokim poziomie powinno dalej umacniać złotego. Z kolei ekonomiści PKO BP przed weekendem pisali w swojej opinii, że właśnie dalsze umacnianie złotego, które powinno pomagać w hamowaniu inflacji, może pod koniec roku skłonić Radę Polityki Pieniężnej do zmiany zdania i do obniżki stóp jednak jeszcze w tym roku.