Zazwyczaj w przypadku wojny celnej, takiej z jaką obecnie mamy do czynienia, waluty krajów objętych cłami podlegają osłabieniu, co w pewnym stopniu może ograniczyć szkody wywołane dodatkowymi taryfami. I właśnie takiego scenariusza spodziewali się ekonomiści w przypadku europejskiej wspólnej waluty. Tymczasem, 2 kwietnia bomba taryfowa Trumpa wywołała chaos na rynku i doprowadziła do załamania się wartości dolara, podczas gdy euro zaczęło się umacniać.

Ostatnie wzmocnienie Euro to również efekt zmiany w Niemczech w kierunku dużych wydatków. Od początku marca wspólna waluta wzmocniła się o około 10 proc. osiągając rekordowy poziom w oparciu o handel ważony, który jest kluczowym wskaźnikiem dla Europejskiego Banku Centralnego.

Podwójny cios w europejskie firmy

Zbyt mocna waluta to zła wiadomość dla uzależnionej od eksportu gospodarki wspólnego bloku - zauważa Reuters. Jak szacuje Goldman Sachs, europejskie spółki ujęte w indeksie STOXX 600 czerpią 60 proc. przychodów spoza granic kraju, z czego prawie połowa przypada na Stany Zjednoczone

„Jeśli wzrost gospodarczy jest znacznie słabszy, a euro znacznie silniejsze, to dla Europy jest to podwójny cios” – powiedział Reutersowi Emmanuel Cau, szef strategii akcji europejskich w Barclays.

Natomiast główny strateg ds. akcji BNP Paribas Dennis Jose, szacuje, że stały wzrost euro o 10 proc. obniża zyski przedsiębiorstw o 2-3 proc. Dlatego dalsza umocnienie wspólnej waluty tylko zwiększy niepewność, ponieważ taryfy już obciążają perspektywy zysków w pierwszym kwartale .

Niektóre banki spodziewają się, że w tym roku za jedno euro będzie kosztować 1,20 dolara, więc ból może być poważniejszy.

Silna waluta to zagrożenie dla gospodarki w strefy euro

Reuters przytacza przykłady firm, które silnie odczuwają negatywny wpływ wzmocnienia się wspólnej waluty. Najcenniejsza firma Europy SAP przewiduje, że każdy 1 cent wzrostu wartości euro może spowodować spadek rocznych przychodów o około 30 milionów euro (34,05 miliona dolarów).

L'Oreal szacuje się, że utrzymanie kursu euro na poziomie 1,15 dolara przez cały rok mogłoby spowodować spadek sprzedaży netto nawet o 2,9 proc..

Dla przedsiębiorstw ryzyko to oznacza również spadek konkurencyjności, której Unia rozpaczliwie potrzebowała, jeszcze zanim wybuchły zamieszania związanego z cłami.

W ocenie ekspertów wynikiem wzmocnienia euro będzie spadek wzrostu gospodarczego w Eurolandzie, mimo że siła waluty wspiera konsumentów, obniżając koszty importu, w tym energii.

Branża motoryzacyjna

W obecnej sytuacji jedną z największych słabości europejskiej gospodarki są producenci samochodów. Reuters przypomina, że samochody są kluczowym europejskim eksportem i musieli zmierzyć się z presją ze strony chińskich konkurentów, zanim jeszcze dotknęło ich dodatkowe cło USA.

Od czasu inauguracji Trumpa europejskie akcje spółek motoryzacyjnych i części zamiennych spadły o około 8 proc., podczas gdy indeks STOXX 600 odnotował spadek o mniej niż 1 proc..