Komisja Europejska ogłosiła we wtorek plany stopniowego wycofywania rosyjskiego gazu, energii jądrowej i skroplonego gazu ziemnego (LNG) do końca 2027 r., co ma otworzyć drogę do zapewnienia pełnej niezależności energetycznej UE od Rosji - przypomina CNBC. Ruch ten to konsekwencja rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 r., po której UE zakazała większości importu drogą morską rosyjskiej ropy naftowej, węgla i rafinowanych produktów naftowych. Pozwoliło to na drastyczne obniżenie importu z Rosji, jednak nie powstrzymało go całkowicie.

Według danych Komisji Europejskiej w 2024 r. prawie 19 proc. importu gazu i LNG do UE nadal pochodziło z Rosji. Przed napaścią Rosji na Ukrainę 45 proc. gazu w regionie pochodziło z Rosji.

Najnowsze propozycje UE wywołały gwałtowną reakcję niektórych państw Europy Wschodniej. Głównymi krytykami planu Brukseli są Słowacja i Węgry, których rządy utrzymują ciepłe stosunki z Moskwą, pomimo jej agresji na Ukrainę. Oba kraje biją na alarm, że najnowsze plany UE to „poważny błąd”, który zaszkodzi regionowi.

Fico mówi o nowej Żelaznej Kurtynie

W ocenie państw, które są bardzo uzależnione od tańszych dostaw energii z Rosji, zakaz dostaw od niegdyś największego dostawy UE, będzie oznaczać wyższe ceny energii dla konsumentów.

„Uznajemy strategiczny cel zmniejszenia zależności energetycznej od krajów trzecich, a Słowacja jest gotowa pracować nad tym wspólnie z Unią Europejską, ale... to jest po prostu samobójstwo ekonomiczne, gdybyśmy zgodzili się, że ani gazu, ani energii jądrowej, ani ropy [nie można importować z Rosji], że wszystko musi się skończyć tylko dlatego, że między światem zachodnim, a być może Rosją i innymi krajami budowana jest jakaś nowa Żelazna Kurtyna” – powiedział w środę słowacki premier Robert Fico w komentarzu podanym przez słowacką agencję prasową TASR podaje CNBC.

Węgry uważają, że to „poważny błąd”

Węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó powiedział w środę, że propozycje Unii Europejskiej były „motywowane politycznie” i były „poważnym błędem”.

Minister Szijjártó skomentował na platformie X, że działanie UE zagraża bezpieczeństwu energetycznemu, podnosi ceny i narusza suwerenność. Dodał też, że Bruksela "chcą, żebyśmy ponieśli koszty ich lekkomyślnego wsparcia dla Ukrainy i jej pospiesznego przystąpienia do UE. Stanowczo to odrzucamy”.

Co planuje UE

Najnowszy plan dystansowania się od Rosji, UE ma na celu doprowadzić do stopniowego wycofywania całego importu energii z Rosji.

W pierwszej kolejności wprowadzony będzie zakaz wszelkiego importu rosyjskiego gazu (zarówno gazociągowego, jak i LNG) na podstawie nowych kontraktów i istniejących kontraktów spot. Zakaz ten miałby wejść w życie do końca 2025 r. W kolejnym kroku Bruksela chce wstrzymać cały pozostały import do końca 2027 r.

Propozycje legislacyjne Komisji, które mają zostać przedstawione w czerwcu, będą wymagały zatwierdzenia przez Parlament Europejski i kwalifikowaną większość państw członkowskich. Oznacza to, że planów nie może zawetować tylko kilka krajów.

Komisarz UE ds. energii Dan Jorgensen uważa, że Wspólnota znajduje się obecnie w „niedopuszczalnej sytuacji”, w której jest zależna od rosyjskiego państwa i przywódcy, prezydenta Władimira Putina, który dzięki wpływom z eksportu surowców energetycznych do UE finansuje wojnę z Ukrainą.

Źródło: CNBC