Agencja zwraca uwagę na coraz gorsze nastroje w biznesie. Jak zauważa Reuters zarówno wielkie korporacje międzynarodowe, jak i niszowe firmy zajmujące się handlem elektronicznym, w zeszłym tygodniu obniżyły cele sprzedażowe, ostrzegły o redukcji miejsc pracy i dokonały przeglądu swoich planów biznesowych.
Ponadto, na podstawie ponurych odczytów danych gospodarczych, prognozy wzrostu gospodarczego zostały zrewidowane.
Nadzieja na wycofanie się z otwartej wojny handlowej
Rynki finansowe mają nadzieję, że USA i Chinami wycofają się z otwartej wojny handlowej. Oczekują też, że Trump zawrze porozumienia, aby uniknąć wyższych ceł na inne kraje. Jednak, jak ocenia agencja, już sama niepewność co do końcowego wyniku tych działań, stała się poważnym czynnikiem hamującym wzrost światowej gospodarki.
Isabelle Mateos y Lago, główna ekonomistka grupy w francuskim banku BNP Paribas uważa, że w najbliższej przyszłości polityka taryfowa USA będzie stanowić poważny negatywny szok dla świata.
„Ostateczna data wprowadzenia amerykańskich taryf może być odległa i wyższa niż wcześniej sądzono” – powiedziała ekspertka BNP Paribas, odnosząc się do ogólnych taryf USA, które obecnie wynoszą 10 proc., a także wyższych opłat sektorowych na produkty takie jak stal, aluminium i samochody.
Tymczasem Pekin poinformował w piątek, że rozważa ofertę Waszyngtonu dotyczącą rozmów na temat taryf. Administracja Trumpa zasugerowała również, że jest bliska zawarcia umów z krajami, w tym Indiami, Koreą Południową i Japonią.
Firmy obniżają swoje prognozy
W czasie gdy rządy próbują się dogadać z administracją Trumpa, firmy takie jak szwedzki producent sprzętu AGD Electrolux, obniżają prognozy. Volvo Cars, producent gadżetów komputerowych Logitech i giganta napojów Diageo, obniżają swoje prognozy.
W zeszłym tygodniu Waszyngton dodatkowo zniósł zwolnienia z cła „de minimis” na przesyłki e-commerce z Chin o wartości poniżej 800 USD, co jest ciosem dla wielu mniejszych graczy.
Niższe prognozy gospodarcze
Perspektywa wprowadzenia przez USA taryf celnych skłoniły Bank Japonii do obniżenia prognoz wzrostu gospodarczego. Przez napięcia handlowe podobnie postąpiły także inne kraje, w tym Holandia oraz państwa regionu Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej (MENA).
Reuters powołuje się na badanie przeprowadzone w zeszłym tygodniu, według którego w kwietniu aktywność produkcyjna w Chinach skurczyła się w najszybszym tempie od 16 miesięcy. Podobne dane z Wielkiej Brytanii pokazują, że w zeszłym miesiącu brytyjski eksport skurczył się w najszybszym tempie od prawie pięciu lat.
Niemiecka gospodarka odnotowała nieco lepszy odczyt, jednak ekonomiści ostrzegają, że poprawa ta może w dużej mierze wynikać z wcześniejszego zwiększenia produkcji w niemieckich fabrykach, które chciały zdążyć z produkcją przed wejściem w życie ceł, a to oznacza, że „w nadchodzących miesiącach może nastąpić negatywna reakcja” – ostrzegł Cyrus de la Rubia, główny ekonomista Hamburg Commercial Bank AG.
Na wojnie Trumpa z Chinami mogą zyskać Indie
Największym zwycięzcą wojny Trumpa z Chinami mogą okazać się Indie, które w kwietniu odnotowały najwyższy od 10 miesięcy wzrost produkcji. W ocenie ekspertów skok ten mógł być efektem tego, że Indie podlegają niższym taryfom niż Chiny.
„Indie są w dobrej pozycji, aby stać się alternatywą dla Chin jako dostawca towarów do USA w najbliższej przyszłości” – powiedział ekonomista rynków wschodzących Shilan Shah z Capital Economics, przewidując, że karne cła na Chiny „będą obowiązywać nadal”.
Szok popytowy dla świtowej gospodarki
Jak zauważa Reuters, na razie większość ekonomistów, zagrywkę celną Trumpa nazywa „szokiem popytowym” dla światowej gospodarki, który czyniąc import droższym dla amerykańskich przedsiębiorstw i konsumentów, ma osłabić gospodarkę w innych regionach.
Jednak to, czy próba Trumpa zrównoważenia systemu handlowego na korzyść Ameryki i ostatecznie skłoni innych do przebudowy własnych gospodarek, nadal pozostaje kwestią otwartą.