Koszty ryzyka pandemii

Victoria Y. Fan, Dean T. Jamison i Lawrence H. Summers przygotowali pracę „The Inclusive Cost of Pandemic Influenza Risk”(„Koszt ryzyka pandemii grypy”). To nie jest najnowsza analiza, ale nabrała aktualności w związku z ostatnimi wydarzeniami. Jest bowiem jeszcze zbyt wcześnie, by policzyć dokładne koszy pandemii koronawirusa dla światowej gospodarki. Omawiana analiza może być natomiast pewnym punktem odniesienia.

Na początku pracy naukowcy zauważają, że jest raczej niewielkie prawdopodobieństwo wystąpienia pandemii grypy, takiej jaka miała miejsce w 1918 r., a która zabiła od 20 mln do 50 mln ludzi, w zależności od szacunków (20 mln ludzi to było 1,1 proc. ludności świata w 1918 r.). Nawet umiarkowanie ostra pandemia, jakich od 1700 r. na świecie było sześć, może prowadzić do ponad 2 mln zgonów.

Ostra pandemia może skutkować spadkiem globalnego PKB o 4 – 5 proc.
Reklama

Analitycy Banku Światowego oszacowali, że pandemia (czyli taka, jaka miała miejsce w 1918 r.) może skutkować spadkiem globalnego PKB o 4 – 5 proc. A 60 proc. strat wynikać będzie z utrudnień związanych z próbami uniknięcia zakażenia (czyli na przykład zamykaniem sklepów i biur).

Ale ekstremalny przypadek światowej pandemii może spowodować nawet 12 proc. spadki PKB. Autorzy szacują, że średnio rocznie z powodu pandemii na świecie będzie umierać 720 tys. osób, co będzie wiązać się ze stratami rzędu 0,7 proc. PKB. Dla porównania, roczne koszty związane z globalnym ociepleniem szacuje się na 0,2 proc. – 2 proc. PKB.

Macierzyński kapitał

Ilia Sorvachev i Evgeny Yakovlev opracowali analizę „Short- and Long-Run Effects of a Sizable Child Subsidy: Evidence from Russia” („Krótko- i długoterminowe skutki znaczących dodatków na dzieci: dowody z Rosji”. Opisują w niej skutki wprowadzenia w Rosji programu „Macierzyński kapitał”. Wprowadzono go w dwóch etapach. Pierwszą część, na szczeblu centralnym, uruchomiono w 2007 r.

Rodziny, które miały jedno dziecko i zdecydowały się na drugie, dostawały prawo do jednorazowej wypłaty z budżetu równowartości 10 tys. dol. To mniej więcej tyle, co 40 tys. zł (dla porównania z programu 500 plus każde dziecko w Polsce w ciągu 18 lat dostanie, bez uwzględnienia inflacji i wartości pieniądza w czasie, 108 tys. zł), choć w Rosji wartość tych pieniędzy była wyższa, równała się 18 średnim miesięcznym pensjom.

Ale pieniędzy nie wypłacano w gotówce. Rodziny otrzymywały certyfikat, który można było przeznaczyć na edukację, zwiększyć oszczędności emerytalne albo kupić nieruchomość. W 2011 r. rosyjskie samorządy wprowadziły swoje własne programy mające zachęcić do posiadania dzieci. Z analizy naukowców wynika, że dopłaty skutkowały znaczącym wzrostem dzietności zarówno w krótkim (o 10 proc.), jak i długim (o ponad 20 proc.) okresie.

W Polsce z programu 500 plus każde dziecko w ciągu 18 lat dostanie, bez uwzględnienia inflacji i wartości pieniądza w czasie, 108 tys. zł.

Dodatkowym skutkiem programu było zmniejszenie odsetka samotnych matek i matek żyjących w konkubinatach. Można z tego wnioskować, że mężczyźni chętniej wiążą się na dłużej z matkami swoich dzieci, gdy dostają one 10 tys. dol. od państwa. Ale subsydia miały też duży wpływ na rynek nieruchomości. Wzrosła zarówno podaż nowych domów, jak i ich ceny, co nie dziwi, ponieważ 88 proc. pieniędzy od państwa poszło właśnie na ten cel.

Co ciekawe, warunkiem przeznaczenia dotacji na zakup mieszkania było to, że dziecko musiało się stać przynajmniej współwłaścicielem nieruchomości. W ciągu pierwszych 12 lat funkcjonowania programu 8,9 mln rosyjskich rodzin otrzymała pieniądze. W 2018 r. wypłacanie subsydiów zostało przedłużone co najmniej do 2021 r. Autorzy podsumowują, że powyższa polityka choć skuteczna, to jest też bardzo kosztowna. Każde dodatkowe dziecko (czyli takie, które nie urodziłby się, gdyby nie program) kosztowało budżet państwa 50 tys. dol.

Trójstronna konkurencja i innowacje

Alex Bryson i Harald Dale-Olsen przygotowali pracę „Unions, Tripartite Competition and Innovation” („Związki zawodowe, trójstronna konkurencja i innowacje”). Analizują wpływ uzwiązkowienia firm na innowacje w Wielkiej Brytanii i Norwegii. W tym pierwszym kraju 32 proc. pracowników ma płacę uzgadnianą w wyniku porozumień wypracowywanych przez związki zawodowe, w drugim 77 proc.

Ale w obu krajach firmy, w których płace ustalano przy udziale związków zawodowych, miały o 10 – 12 proc. wyższe prawdopodobieństwo wprowadzania innowacji w swoich produktach, niż firmy gdzie związki nie miały nic wspólnego z ustalaniem stawek za pracę. Naukowcy zauważają, że wnioski z tej analizy stoją w sprzeczności z wnioskami z wcześniejszych prac. Z tamtych wynikało bowiem, że organizacje pracowników mają negatywny wpływ na innowacyjność. Autorzy konkludują, że związki zawodowe wyewoluowały w pożądanym z punktu widzenia gospodarki kierunku.

Wpływ podatków i ceny na e-papierosy

Chad D. Cotti, Charles J. Courtemanche, Johanna Catherine Maclean, Erik T. Nesson, Michael F. Pesko i Nathan Tefft sporządzili analizę „The Effects of E-Cigarette Taxes on E-Cigarette Prices and Tobacco Product Sales: Evidence from Retail Panel Data”. Autorzy przeanalizowali skutki wprowadzenia podatków na e-papierosy w ośmiu stanach USA i dwóch dużych hrabstwach na ceny e-papierosów, ich sprzedaż oraz sprzedaż pozostałych produktów tytoniowych.

E-papierosy znacznie silniej reagują na zmiany cen, niż tradycyjne wyroby tytoniowe.

Wykorzystali dane o sprzedaży detalicznej za lata 2011 – 2017 pochodzące z Nielsen Retail Data. Są to dane ze sprzedaży w 35 tys. punktów. Okazuje się, że elastyczność cenowa popytu na e-papierosy wynosi -2,6. W przypadku tradycyjnych papierosów ten wskaźnik szacowany jest na -0,6. To oznacza, że e-papierosy znacznie silniej reagują na zmiany cen, niż tradycyjne wyroby tytoniowe. Te ostatnie są także substytutem e-papierosów (tzw. krzyżowa elastyczność popytu wynosi 1,1).

Autorzy konkludują, że zgodnie z zamierzeniami wprowadzenie podatku na e-papierosy istotnie obniżyło ich sprzedaż. Ale – niezgodnie z zamierzeniami polityków – ubocznym skutkiem podatku na elektroniczne papierosy był wzrost sprzedaży tradycyjnych wyrobów tytoniowych.

Aleksander Piński