W drugim roku pandemii stagnacja i kurczenie się wielkich miast nadal się utrzymywały, piszą naukowcy skupieni wokół socjologa miejskiego Dietera Rinka. Do 2019 roku miasta rozwijały się niemal bez wyjątku. W 2021 r., podobnie jak w 2020 r., nastąpił spadek liczby ludności o 0,18 proc.

Pomiędzy głównymi miastami występują wyraźne różnice. W Bremie straty w populacji potroiły się rok do roku. Również Kolonia straciła w 2021 r. ponad dwa razy więcej mieszkańców niż w 2020 r. Natomiast pięć dużych miast zdołało się rozwinąć: przede wszystkim Lipsk, a następnie Berlin, Hanower, Hamburg i Monachium.

Zdaniem autorów fakt, że niektóre miasta się kurczą, wynika z gwałtownego spadku imigracji. Również we wszystkich większych miastach liczba zgonów rośnie bardziej niż liczba urodzeń. W 2020 r. oba zjawiska były jednak znacznie wyraźniejsze: w tym czasie nastąpił nawet 2,5-procentowy spadek urodzeń, podczas gdy liczba zgonów wzrosła o prawie pięć procent.

Obecnie trudno jest określić, jak wielki jest wpływ pandemii na rozwój miast, powiedział autor badania Rink. Jednak z powodu wojny Rosji na Ukrainie, Niemcy przeżywają obecnie silny napływ uchodźców. "W najbliższej przyszłości spodziewamy się również dalszej imigracji do dużych miast" - powiedział Rink. "Ale będzie ona na niższym poziomie niż przed pandemią i będzie miała charakter selektywny". Jednocześnie problemy na rynkach mieszkaniowych i wysokie czynsze w większości dużych miast hamują wzrost.

Reklama

Naukowcy przeanalizowali trendy populacyjne w Berlinie, Hamburgu, Frankfurcie, Kolonii, Monachium, Lipsku, Dreźnie, Hanowerze, Duesseldorfie, Essen, Bremie, Stuttgarcie, Norymberdze, Dortmundzie i Duisburgu.

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)