Program in vitro po 6 miesiącach od uruchomienia

W czwartek, 23 stycznia 2025 roku ekonomista i analityk gospodarczy Rafał Mundry udostępnił za pomocą platformy X (dawniej Twitter) odpowiedź, jaką otrzymał od Ministerstwa Zdrowia. Ekspert, korzystając z prawa dostępu do informacji publicznej, zapytał resort o efekty pierwszych sześciu miesięcy funkcjonowania programu in vitro.

Wprowadzenie finansowanego z budżetu państwa programu in vitro zapowiadała Koalicja Obywatelska, która przejęła władzę pod koniec 2023 roku. Program ruszył w czerwcu 2024 roku. Nie jest to zresztą pierwszy taki przypadek, ponieważ funkcjonował on przed laty. Od 1 lipca 2013 roku procedura in vitro została po raz pierwszy objęta finansowaniem ze środków publicznych.

Wówczas został wdrożony Program Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego na lata 2013-2016. Dzięki niemu urodziło się ponad 22 000 dzieci. Program obowiązywał do czerwca 2016 roku. 22 000 urodzeń to nie jest mało, lecz warto pokazać, jaki wpływ miał on na sytuację demograficzną. W okresie od stycznia 2013 roku do końca 2016 roku w Polsce urodziło się 1,5 mln dzieci. Trudno mówić więc o zauważalnej różnicy. Tym razem może być jednak inaczej.

Rządowy program finansowanie in vitro: uzyskano ponad 9 tysięcy ciąż

Jak wynika z odpowiedzi Ministerstwa Zdrowia, przez pół roku trwania programu zakwalifikowało się do niego 23 510 par. W tym czasie przeprowadzono 7108 kriotransferów. Do 31 grudnia 2024 roku uzyskano aż 9258 ciąż. Czy to dużo? Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w okresie od maja do października 2024 roku urodziło się w naszym kraju 127,7 tys. dzieci.

ikona lupy />
Suma 12-miesięczna liczby urodzeń w okresie styczeń 2011 roku — październik 2024 roku. / Forsal.pl / Radosław Ditrich

Choć na razie mówimy jedynie o uzyskanych ciążach, a nie liczbie urodzeń, to podane liczby mogą napawać optymizmem. Trudno na tę chwilę szacować także, czy tak duże zainteresowanie utrzyma się w czasie, ale chwilowo statystyki sugerują, że dzięki programowi możemy zakupić sobie dodatkowy miesiąc urodzeń.

Jeśli więc skala zainteresowania się utrzyma, to będziemy mogli mówić o sukcesie, który istotnie przekłada się na liczbę urodzeń w naszym kraju. Byłby to duży sukces, ponieważ dotychczas próby podwyższania dzietności były bardzo ograniczone w efektach. Dla przykładu program 500+ spowodował wzrost współczynnik dzietności, lecz efekt ten nie był trwały w czasie. Bardziej mówi się o przesunięciu decyzji o posiadaniu dziecka, niżeli zwiększeniu liczby osób, które będą je ostatecznie mieć.

Program finansowania in vitro jest ważny, ale to niejedyna potrzeba

Wiele wskazuje na to, że tym razem program finansowania in vitro w Polsce odegra ważniejszą rolę, niż dekadę temu. Wszystko z powodu coraz częstszych problemów z płodnością młodych par. Choć wiele młodych Polek decyduje się na ciążę, to wielomiesięczne starania okazują się bardzo często niewystarczające.

Zanieczyszczenia, kiepska jakość jedzenia czy siedzący tryb życia, to część przyczyn malejącej płodności młodych osób. Już kilka lat temu szacunki mówiły o tym, że co piąta para ma problem ze spłodzeniem potomka. Dziś to może być jeszcze więcej. Masowe finansowanie in vitro może być więc skuteczną, a co istotne, względnie tanią metodą na zauważalne zwiększenie dzietności.

Jak jednak zastrzegają eksperci, to program jest odpowiedzią na jedynie małą część problemów. O ile ograniczy on zdrowotne ograniczenia młodych par, to pozostaje nadal szereg czynników, które przyczyniają się do spadku liczby dzieci w przeciętnej rodzinie.

Eksperci zwracają uwagę na wiele wyzwań. Na pewno poprawić powinna się sytuacja mieszkaniowa. Kiepski dostęp do rynku tanich mieszkań na wynajem dla młodych sprawia, że Polacy bardzo późno opuszczają rodzinny dom. To z kolei przekłada się na późniejsze usamodzielnienie i późniejszy wiek zakładania rodziny. Problemem jest także dostęp do opieki instytucjonalnej.

Kiedyś dziećmi pracujących rodziców zajmowała się często rodzina (np. babcia) lub sąsiedzi. Dziś to rodzice mają często na barkach zajmowanie się schorowanymi dziadkami. Problem rozwiązałoby zwiększenie liczby tanich żłobków i przedszkoli oraz zwiększenie liczby przyzakładowych placówek tego typu. Dzięki temu rodzic mógłby jechać do pracy razem z dzieckiem, co uczyniłoby wychowanie znacznie prostszym.

Nie ma jednego doskonałego środka na zwiększenie dzietności. Pomóc może za to cały system rozwiązań. Gdyby obiady w szkołach i podręczniki były bezpłatne, to w znacznym stopniu odciążyłoby to budżet biedniejszych rodzin. To pojedyncze przykłady rozwiązań, które należy wdrożyć, aby dzieci w Polsce rodziło się więcej.