Według ekonomisty, kryzys, który w 2023 r. uderzył w Polskę, był skutkiem wojny rosyjsko-ukraińskiej. "Bezpośrednią konsekwencją agresji był lawinowy wzrost cen surowców energetycznych, który nakręcił spiralę inflacji" - powiedział Rybacki. Przypomniał, że wzrost cen gazu i prądu przełożył się na problemy przemysłów energochłonnych, wyższe koszty żywności, a w efekcie spadek konsumpcji i osłabienie wzrostu PKB w 2023 r o 2,5 - 3 pkt.

"Oczywiście, że wojna, a konkretne sankcje nałożone na Rosję, wymusiła zmiany w modelu zaopatrzenia w surowce energetyczne w Polsce i całej UE, co wiązało się z wyższymi cenami dostaw" - wskazał Jakub Rybacki.

Mówiąc o skutkach wojny, analityk zaznaczył też koszty pomocy uchodźcom, które poniósł m.in budżet państwa. Powołując się na szacunki Kiel Institute for the World Economy, powiedział, że od początku inwazji jest to ok. 20,73 mld euro, czyli ok. 3,35 proc. naszego PKB. Dla porównania Niemcy przeznaczyły na wsparcie uchodźców 21,44 mld euro co stanowi 0,55 proc. ich PKB.

Ocenił, że wspieranie uciekinierów wojennych będzie wyzwaniem dla naszego sektora publicznego w perspektywie długookresowej, ponieważ "konieczne jest zapewnienie im edukacji czy opieki zdrowotnej".

Reklama

Rybacki zaznaczył, że uchodźcy mają także pozytywny wpływ na gospodarkę; wypełniają częściowo luki na rynku pracy a także uruchamiają własne biznesy. Jak wynika z danych Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) od stycznia 2022 r. do grudnia 2023 r. działalność gospodarczą w Polsce rozpoczęło ponad 44,5 tys. ukraińskich firm. W 2023 r. niemal co dziesiąta nowa firma w Polsce była zakładana przez obywatela z Ukrainy (9,4 proc.). Blisko 3/4 aktywnych działalności rejestrowanych w Polsce przez cudzoziemców prowadzili Ukraińcy (72 proc.).

Inwazja Rosji na Ukrainę, rozpoczęta 24 lutego 2022 roku, stanowi eskalację wojny trwającej od 2014 roku.