Nasi wyborcy wycofali się do przedpokoju, czyli grupy niezdecydowanych. Pytanie, czy wrócą – mówi nam jeden z polityków PiS.
Według serwisu ewybory.eu średnie sondażowe poparcie dla partii rządzącej w styczniu wyniosło 32 proc. I na tym poziomie PiS dryfuje praktycznie od października 2020 r., gdy zapadł wyrok TK w sprawie aborcji. – Ta sprawa spowodowała, że PiS odciął się od naturalnego rezerwuaru wyborców, czyli części osób młodych. Pojawiło się pewne doświadczenie pokoleniowe, PiS został obarczony stereotypem, od którego uwalnianie się trwa nie miesiącami, lecz latami. Jeśli nałożymy na to jeszcze przekrój demograficzny elektoratu czy zjawisko depopulacji, to już widać, że wyborców PiS będzie ubywać – przekonuje prof. Rafał Chwedoruk, politolog.
Od osoby zbliżonej do obozu rządzącego słyszymy, że PiS jest w posiadaniu wewnętrznych sondaży dających mu zaledwie 28 proc. poparcia. – To katastrofalny wynik, nic dziwnego, że jest nerwowo – komentuje dla DGP. Ale nasz rozmówca z otoczenia premiera twierdzi, że żadnych tego typu sondaży nie widział. – Raczej coś w okolicach 32–33 proc. ostatnio było. Choć prawdą jest, że rośnie grupa niezdecydowanych, nawet dochodzi do 20 proc. – wskazuje.
Reklama
W najnowszym sondażu IBRiS Polacy spodziewają się wręcz porażki wyborczej PiS. „Przekonanych do tego jest 53,2 proc. badanych (z czego 23,2 proc. zdecydowanie, a 30 proc. raczej tak). Na utrzymanie władzy przez PiS w trzeciej kadencji stawia 27,5 proc. społeczeństwa (zdecydowanie 10,3 proc., raczej 17,2 proc.). Jest więc jasne, że wiara w kolejne zwycięstwa topnieje i to także wśród wyborców Prawa i Sprawiedliwości. 16 proc. z nich uważa, że partia straci władzę. To problem dla Jarosława Kaczyńskiego” – wskazują autorzy badania. – Kluczowe będzie, czy poziom notowań PiS trwale zejdzie poniżej 30 proc., co znacząco pogorszy wewnętrzne nastroje w tym ugrupowaniu, bo spora część polityków PiS jest zahipnotyzowana sondażami. Na razie nie widać tąpnięcia, widać osłabienie – mówi prof. Antoni Dudek, politolog.