W czwartek Sejm przeprowadził pierwsze czytanie projektu ustawy o obronie ojczyzny, który następnie został skierowany do dalszych prac. Projekt zakłada uchylenia 14 ustaw i nowelizację kilkudziesięciu innych. Według MON nowa ustawa umożliwi rozbudowę i wzmocnienie armii.

Projekt trafił do dalszych prac w sejmowej komisji obrony, która ostatecznie powołała nadzwyczajną podkomisję. Powołanie podkomisji poprzedziła dyskusja o jej składzie – przewodniczący komisji obrony Michał Jach (PiS) proponował, by weszli do niej tylko przedstawiciele klubów.

Podkomisja miała liczyć 9 członków: 5 z klubu PiS, 2 z KO, po jednym z KP-PSL i Lewicy. Wzbudziło to protesty przedstawicieli kół, mimo że Jach podkreślił, iż w pracach podkomisji będą mogli uczestniczyć także posłowie spoza klubów. „Wydaje mi się, że nie chodzi o usprawnienie pracy komisji; chodzi o arogancję i pokazanie, że są ważni i ważniejsi” – powiedział Andrzej Rozenek (PPS). Propozycję, aby poprawki zgłaszać drogą mailową, nazwał żartem.

Ostatecznie w skład podkomisji weszło 11 posłów: 6 z PiS, 2 z KO, po jednym z PSL i Lewicy Lewica oraz jeden przedstawiciel kół, którym został Mirosław Suchoń z koła Polska 2050.

Reklama

Minister obrony Mariusz Błaszczak apelował "o sprawną pracę, aby ustawa została uchwalona jak najszybciej". "Przeprowadźmy merytoryczną debatę, ale odłóżmy na bok spory polityczne, które toczymy na co dzień. Powinniśmy w ramach ponadpartyjnej zgody przyjąć prezentowany przeze mnie projekt" – dodał.

Podkreślał, że "barbarzyński atak Rosji na Ukrainę zaburzył ustalony porządek międzynarodowy i całkowicie zmienił nasze poczucie bezpieczeństwa". "Wojna, którą Putin wypowiedział Ukraińcom, rozwiała wszelkie wątpliwości co do rzeczywistych zamiarów Kremla. Jego ambicją jest odtworzenie imperium rosyjskiego i zmiana granic w Europie" – mówił szef MON.

Według niego, "ze względu na sytuację na Ukrainie ważne jest, aby ustawa o obronie ojczyzny jak najszybciej stała się obowiązującym aktem prawnym i pozwoliła nam zwiększyć liczebność Wojska Polskiego, wzmocnić jego struktury, kupić i zmodernizować uzbrojenie". "To dobre przepisy na tak trudne czasy, z którymi przyszło nam się zmierzyć" – przekonywał Błaszczak.

Zaproszony jako ekspert na posiedzenie podkomisji Jacek Hoga z fundacji Ad Arma stwierdził, że projekt zawiera wiele wad wynikających z pośpiechu. "Otwarte pozostaje pytanie, czy tak duża ustawa, rewolucjonizująca system, powinna być przygotowywana w takim pośpiechu" – powiedział. Według niego pilniejsze zadanie w tej chwili to podniesienie gotowości sił zbrojnych.

Zarzucił projektowi, że zawiera przepisy pozwalające na "ręczne sterowanie" i wpływanie na przebieg służby żołnierzy. Według niego, przepis o roli i zadaniach sił zbrojnych jest "co najmniej niekompatybilny" z dotyczącym ich artykułem konstytucji.

Dodał, że jeśli armia miałaby wzrosnąć do zapowiadanego przez rządu poziomu, to ochotnikami musiałaby zostać połowa osób w wieku poborowym. Według Hogi wobec niżu demograficznego i sytuacji na rynku pracy należy przyjąć, że "nie mamy możliwości stworzenia realnej gotowości sił zbrojnych bez przywrócenia poboru". "Co z koszarami, przygotowaniem jednostek do przeszkolenia, czy starczy mundurów i sprzętu?" – pytał.

Stojący na czele komisji i podkomisji Jach zaproponował, by Hoga przesłał swój uwagi na piśmie. Zaapelował do posłów, by do piątku po południu przesyłali propozycje poprawek, nad którymi przez weekend będzie pracowało biuro legislacyjne, by w poniedziałek mogła się nimi zająć podkomisja. Uspokoił, że wnoszenie poprawek będzie możliwe także po tej dacie.

Projekt liczy ok. 800 artykułów na blisko 400 stronach. Ustawa o obronie ojczyzny ma zastąpić m.in. ustawy o powszechnym obowiązku obrony, o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych, o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu sił zbrojnych i o dyscyplinie wojskowej. Projekt przewiduje zmiany w kilkudziesięciu ustawach dotyczących m.in. MON i wojska, bankowości, policji i innych służb mundurowych, a także w prawie karnym.

Projekt, zapowiedziany w październiku ub. r. przez wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego oraz szefa MON, zakłada szybszy niż w obecnej ustawie o modernizacji i finansowaniu armii wzrost udziału wydatków obronnych w PKB. W czwartek Kaczyński zapowiedział wniesienie poprawki jeszcze bardziej przyspieszającej ten proces: nakłady na obronność miałyby wynieść w przyszłym roku 3 proc. PKB, a nie – jak zakładano - 2,3 procent.

Jako źródła finansowania wydatków obronnych wskazano – poza budżetem państwa - Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych, który ma powstać w Banku Gospodarstwa Krajowego, oraz przychody ze zbycia akcji lub udziałów spółek przemysłowego potencjału obronnego. Nabywanie sprzętu dla wojska ma być możliwe w drodze leasingu. Przekazywać go armii na tych zasadach mogłyby firmy zbrojeniowe, Agencja Rozwoju Przemysłu, Polski Fundusz Rozwoju i inne państwowe osoby prawne.

W projekcie nie określono liczebności sił zbrojnych. Ma ona być określana w programie rozwoju sił zbrojnych. Zapowiadając projekt Jarosław Kaczyński oraz Mariusz Błaszczak mówili o 300-tysięcznej armii, w tym liczących 250 tys. żołnierzy wojskach operacyjnych i 50-tysięcznych WOT.

Zakłada się wprowadzenie dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej i podział służby rezerwowej na aktywną i pasywną, przewiduje wprowadzenie nowego stopnia – starszego szeregowego specjalisty.

Projekt zawiera także przepisy o powoływaniu do służby, zwalnianiu z niej, zasadach pełnienia służby w czasie mobilizacji, stanu wojennego i stanu wojny. Zapisano w nim także regulacje dotyczące szkolnictwa wojskowego, przepisy o dyscyplinie i obowiązujących żołnierzy ograniczeniach działalności gospodarczej i publicznej.