Lider PiS podczas spotkania z mieszkańcami Podkarpacia nawiązał do wcześniejszego wystąpienia szefa PO Donalda Tuska. "Dzisiaj mówił o miłości, o walce z nienawiścią, o okropnych rzeczach, które go spotkały. Krótko mówiąc sądzę, że warto powiedzieć parę słów na początek o kłamstwie, bo w końcu my jesteśmy w okresie czegoś, co by można było określić jako prekampania wyborcza i chodzi nam o wybory" - mówił Kaczyński.

Jak dodał, wydawałoby się, że osiągnięcia ostatnich siedmiu lat wystarczą, by wygrać wybory, ale - jak zaznaczył - proces wyborczy związany jest ze świadomością społeczną, a ona jest kształtowana w wielkiej mierze przez środki masowego przekazu. "Jeżeli chodzi o środki masowego przekazu, to przewagę mają nasi przeciwnicy" - stwierdził.

Jak dodał, to "kłamstwo, które nas niebywale, gwałtowanie atakuje w tej chwili, ale atakowało właściwie przez cały czas". "To jest kłamstwo, które z jednej strony jest na ustach naszych przeciwników politycznych, sensu stricte, czyli polityków, ale to także czasem nawet zaostrzane przez media, przez te wrogie nam media" - zaznaczył. W związku z tym stwierdził, że trzeba ciągle odwoływać się do oczywistych faktów.

W tym kontekście odniósł się do kwestii m.in. węgla i energetyki. Jak mówił, "oni twierdzą w tej chwili to, że nie ma paliwa to nasza wina, bo mógłby być polski węgiel; po drugie to co my w tej chwili robimy do niczego nie prowadzi i w żadnym razie nie zaradzi kłopotom, które są na horyzoncie". "To niebywale bezczelne kłamstwo" - ocenił prezes PiS.

Reklama

"Począwszy od decyzji (Donalda) Tuska by nie stosować weta w momencie, kiedy można było jeszcze to weto zastosować wobec całej polityki klimatycznej" - dodał. Jak mówił, jeśli ówczesne decyzje Tuska byłyby inne, obecnie zapewne mielibyśmy więcej węgla.

Kaczyński kontynuował, że w konsekwencji ruszyła machina, która doprowadziła do tego, że wprowadzono ETS-y. "Wprowadzono mechanizm jeszcze później, żeby te ETS-y funkcjonowały jako papier wartościowy na giełdzie i żeby ten mechanizm spekulacji giełdowych podbijał jeszcze ceny tych ETS-ów" - mówił. Dodał, że to powodowało, że opalanie węglem, przede wszystkim elektrowni stało się coraz mniej opłacalne i co za tym idzie, wydobycie stawało się coraz mniej opłacalne.

"Ten główny mechanizm blokujący wydobycie węgla w Polsce, tego węgla, którego w naszym kraju jest dużo, ten węgiel stał się nieopłacalny, albo coraz mniej opłacalny i były ogromne trudności z tym, żeby w ogóle kopalnie w Polsce mogły dalej działać" - dodał Kaczyński.

Zwracał uwagę, że kiedy PiS przejmowało władzę, kopalnie były w stanie wielkiego zagrożenia. "Myśmy zebrali z budżetu, ale też od przemysłu energetycznego, czyli od kopalni, łącznie ok 20 mld zł, aby te kopalnie ratować" - podkreślił. Zaznaczył, że nie dało się uratować wszystkich, ale "generalnie rzecz biorąc, podtrzymaliśmy produkcję węgla w Polsce" - dodał.

"Kto jest winien temu, że w Polsce mamy kłopot z węglem, w ogóle, tak generalnie? Oni" - podkreślił.

Odnosząc się do obecnej sytuacji i wprowadzonego embarga na rosyjski węgiel szef PiS mówił, że musimy tego węgla szukać gdzie indziej. "Szukamy i znajdujemy. Wszelkiego rodzaju chwyty propagandowe typu: węgiel na łopacie i palnik, którym się z góry węgiel próbuje podpalić nie zmienią faktu, że tego węgla jest w tej chwili już w Polsce dużo, że on jest sortowany i ta sprawa będzie rozwiązana" - zapewnił. (PAP)

Autorzy: Rafał Białkowski, Alfred Kyc