W porządku obrad najbliższego posiedzenia Sejmu, zaplanowanego od 7 do 9 marca, znalazło się m.in. pierwsze czytanie obywatelskiego projektu nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży i innych ustaw. Jak poinformowano w mediach inicjatorzy projektu otrzymali już zawiadomienie o wyznaczeniu pierwszego czytania na 8 marca.

"Projekt dotyczący aborcji, który został złożony w Sejmie jest projektem obywatelskim i projektem, z którym my jako Prawo i Sprawiedliwość nie mamy nic wspólnego, a to, że Sejm będzie musiał się nad nim pochylić wynika tylko z zasad, które dotyczą rozpatrywania obywatelskich inicjatyw ustawodawczych. Tak bywało już wielokrotnie" - przekazał w czwartek Bochenek. Dodał, że "zgodnie z decyzją kierownictwa partii projekt dotyczący aborcji będzie odrzucony w pierwszym czytaniu".

Bochenek ocenił jednocześnie nawiązując do tych kwestii, że "politycy PO żywią się kłamstwem". "Uznali, ze wobec braku programu, niedogadania co do jednej listy i ciągłych walk pod dywanem najlepszy będzie atak gradem kłamstw na Prawo i Sprawiedliwość i ciągła manipulacja opinią publiczną" - zaznaczył.

W końcu grudnia zeszłego roku Fundacja Życie i Rodzina Kai Godek, działaczki antyaborcyjnej, złożyła w Sejmie, wraz z około 150 tys. podpisów, obywatelski projekt ustawy "Aborcja to Zabójstwo". Projekt przewiduje kary za m.in. informowanie o możliwości przerwania ciąży w kraju i za granicą.

Reklama

Zgodnie z projektowanymi przepisami w Kodeksie karnym miałby się znaleźć przepis, zgodnie z którym osoba nakłaniająca kobietę do przerwania ciąży ma podlegać karze pozbawienia wolności do 3 lat. Od 6 miesięcy do lat 8 ma grozić osobie, która namawia do aborcji, "gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej". Jeśli kobieta w wyniku aborcji umrze, "sprawcy" groziłoby nawet 12 lat więzienia.

Zgodnie z projektem zakazane miałoby być publiczne propagowanie jakichkolwiek działań dotyczących możliwości przerwania ciąży na terenie kraju i poza jego granicami. Za publiczne propagowanie takich działań lub publiczne nawoływanie do przerwania ciąży groziłaby grzywna, ograniczenie wolności lub do 2 lat więzienia. (PAP)

autor: Marcin Jabłoński