Andrzej Duda oświadczył w czwartek, że wstępnie zaplanował pierwsze posiedzenie Sejmu X kadencji na poniedziałek, 13 listopada.

"Moim zdaniem od poniedziałku (...) powinny zacząć pracę zespoły, które szybko wynegocjują umowę koalicyjną. To nie powinno być specjalnie trudne, bo my w wielu miejscach się widzimy programowo" - mówił w piątek na konferencji prasowej w Białymstoku, stolicy regionu, w którym zdobył mandat poselski.

"Moim zdaniem powinniśmy być przed świętem listopadowym gotowi z tym, żeby do pana prezydenta (Andrzeja Dudy) pójść i powiedzieć: +oczekiwał pan tego od nas (...), proszę, tu jest proponowany skład rządu, a tu jest umowa koalicyjna+" - powiedział Hołownia.

"Umowa koalicyjna powinna być jawna i maksymalnie szczegółowa. Nie powinna być może jak umowa niemiecka koalicyjna, zawierać dziesiątki stron pełne szczegółów, bo ugrzęźniemy w tym na lata, natomiast powinna być na pewno umową programową, w której jasno opiszemy, które rzeczy są dla nas najważniejsze, z którymi rzeczami będziemy musieli pójść najpierw do przodu, a więc to pewnie spory tekst, mimo wszystko. Ale chcemy, żeby był dostępny obywatelom, żeby wiedzieli, jakie zobowiązania są dla nas pierwotne" - wyjaśniał lider Polski 2050.

Reklama

O swoim ugrupowaniu i Trzeciej Drodze mówił, że będą one "kotwicą, bezpieczeństwem bezpiecznej zmiany". "Żeby w Polsce skończyła się wojna polsko-polska, żeby nastało pojednanie, żebyśmy wreszcie mogli zacząć normalnie ze sobą rozmawiać o ważnych sprawach, dlatego musimy uzdrowić parlament, dlatego ten rząd musi być inny, nie autorski, nie taki czy inny, tylko partnerski" - dodał Hołownia.

"Na tej drodze uzdrawiania rzeczywistości nie możemy popełnić tych błędów, które popełnili nasi przeciwnicy. Jeżeli w drodze do przywracania demokracji zaczniemy zachowywać się tak, jak oni, to skończymy tak, jak oni. I to memento kładę dzisiaj każdemu z naszych parlamentarzystów na sercu, kiedy będzie musiał podnosić rękę za prawami, które w RP od teraz będą stanowione" - powiedział.

Pytany, czy widzi siebie w fotelu marszałka Sejmu, odparł: "Gdybym ja się widział w jakimkolwiek fotelu, to bym poszedł w meblarstwo i zajął się prowadzeniem jakiegoś interesu". "To nie o fotele chodzi, a o wizję (...). Parlament powinien być znowu otwartym miejscem, a nie twierdzą jednej partii" - powiedział Hołownia.

Zaznaczył, że ludzie "chcą drużyny" złożonej z kilku ugrupowań, między którymi powinien być też podział odpowiedzialności. Zaznaczył, że kandydata ma marszałka Sejmu jeszcze nie ma. "Nikt nie będzie się wyrywał przed szereg, +rzucał Rejtanem+, robił różnych innych figur, niczyje ambicje tu nie staną na przeszkodzie. Kandydat będzie wspólny" - zapewnił.

Autor: Robert Fiłończuk