Dokument, jak wynika z informacji DGP, liczy kilkanaście stron. Pierwszy rozdział dotyczy tego, na co wszystkie strony się zgadzają. Tutaj znalazły się 24 punkty. W drugim są zapisy dotyczące tego, za co i jak rozliczyć rządy PiS. W kolejnym jest protokół rozbieżności, który liczy kilkanaście punktów.

Co jest uzgodnione? M.in. państwowe finansowanie in vitro, budowa żłobków, znieczulenie okołoporodowe, oddłużanie szpitali. Ale także jest zgoda na to, żeby do Kodeksu Karnego dopisać zakaz mowy nienawiści na tle orientacji seksualnej i tożsamości płciowej. Są tu też podwyżki dla sfery budżetowej, kwestie dotyczące wymiaru sprawiedliwości, środków z KPO czy też przywrócenie publicznego charakteru mediom narodowym.

Jak pisaliśmy wczoraj, w umowie koalicyjnej znaleźć się może także zapis o przedłużeniu osłon dla gospodarstw domowych przed podwyżkami cen prądu. Zrealizowana ma być także obietnica kwoty wolnej 60 tys. zł, choć jeszcze wczoraj słyszeliśmy, że ten akurat zapis jest jeszcze negocjowany.

Reklama

Rozbieżna aborcja

Z kolei w protokole rozbieżności znalazła się aborcja. - Nie było mowy nawet o wpisaniu ustawy ratunkowej - mówi nasz rozmówca. Chodzi o ustawę depenalizującą m.in. pomoc przy terminacji ciąży, za co grozi obecnie do 3 lat pozbawienia wolności - poprzez wykreślenie art. 152 kodeksu karnego. Poselski projekt tzw. ustawy ratunkowej zmieniającej został wniesiony przez posłankę Lewicy Magdalenę Biejat. Leży w sejmowej “zamrażarce”, bo przepadały kolejne wnioski o dopuszczenie go pod obrady. Ten pomysł jednak nie zyskał ogólnego poparcia: przeciw był PSL. Przedstawiciele tego ugrupowania chcą, żeby to było kwestią indywidualnych wyborów posłów, a nie dyscypliny partyjnej, stąd sprzeciw, żeby znalazła się w umowie. Nie wpisano też pomysłu referendum w sprawie aborcji – temu z kolei przeciwne były i KO, i Lewica, które optowały za ustawą ratunkową. Ostatecznie sprawa ma być rozstrzygnięta przez liderów.

Kością niezgody okazało się także finansowanie ochrony zdrowia - Lewica chce 8 proc. PKB, Polska 2050 - 7 proc., a KO chce ogólnego zapisu, żeby zwiększać środki.

Za co chce koalicja rozliczyć rządy PiS?

Nie ma podziału na obszary, jest za to wskazany kierunek działań. Na pierwszy ogień ma pójść rozliczenie PiS za nepotyzm, czyli przydzielanie stanowisk do instytucji publicznych (np. spółki Skarbu Państwa) nie ze względu na wiedzę i zdolności merytoryczne, ale na znajomości czy przynależność rodzinną. Rozliczone mają być działania Telewizji Publicznej. A rozliczane ma to być, jak zapisano w umowie - przez “niezależną prokuraturę”.

O personaliach i o tym, kto obejmie jakie ministerstwo, mają rozmawiać przywódcy partii w tzw. zespole liderów. - Tego na szczęście przy okazji umowy nie trzeba było negocjować - mówi nasz rozmówca.