W środę komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych z 2020 r. kontynuuje rozpoczęte dzień wcześniej przesłuchanie Jarosława Gowina.

Gowin: Wszyscy zaangażowani w wybory kopertowe znali ryzyko

Magdalena Filiks (KO) pytała Gowina m.in. o to, czy uważa, że samorządowcy, którzy udostępnili Poczcie Polskiej dane osobowe, złamali prawo. "Tak, uważam, że złamali prawo" - ocenił Gowin.

Reklama

Gowin był też pytany o cel przyjętej przez Sejm ustawy abolicyjnej. Ustawa ta weszła w życie w grudniu 2022 roku i wprowadziła amnestię, obejmującą darowanie kar za popełniony w czasie obowiązywania epidemii COVID-19 czyn, polegający na przekazaniu Poczcie Polskiej spisu wyborców w związku z zarządzonymi na 10 maja 2020 r. wyborami prezydenta RP.

"Samo określenie +ustawa abolicyjna+ wskazuje na ten cel - tym celem było niewątpliwie odsunięcie oskarżeń zarówno wobec samorządowców, jak i wobec przedstawicieli administracji państwowej za działania podjęte w związku z wyborami kopertowymi" - powiedział Gowin.

Samorządowcy ci - jak mówił - na pewno świadomi byli, że mogą być wobec nich wysunięte zarzuty. "Gdyby nie mieli tej świadomości, to ustawa abolicyjna by nie powstała" - dodał. Gowin zgodził się też z Filiks, że ustawa abolicyjna jest niekonstytucyjna.

Morawiecki obarczony odpowiedzialnością

"Z raportu NIK wynika, że projekt decyzji ws. wyborów korespondencyjnych przygotowano w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Czy wie pan dlaczego, skoro decyzję podpisał (premier) Mateusz Morawiecki?" - pytała Filiks.

"To są moje domysły, ale zapewne działo się to w momencie, w którym zapadła decyzja, że MAP podpisze umowę z Pocztą Polską, a MSWiA umowę z Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych" - odparł Gowin.

Dodał, że "co najmniej w MAP była świadomość, że podpisanie tej umowy nie ma podstaw prawnych i w związku z tym przerzucano ciężar odpowiedzialności na premiera Morawieckiego".

Gowin pytany o to, jak zareagował były szef MAP Jacek Sasin na jego ostrzeżenia przed poparciem wyborów korespondencyjnych, Gowin zeznał, że Sasin "odpowiedział mu, że niczego osobiście nie podpisywał".

Gowin był też pytany, czy ówczesny premier Mateusz Morawiecki miał podstawy, aby realnie zakładać, że zorganizowanie wyborów korespondencyjnych może sprowadzić niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób i przyczynić się do zwiększania liczby zakażeń. "Wszyscy o tym wiedzieliśmy, więc również pan premier Morawiecki musiał wiedzieć" - podkreślił Gowin.

Co zbada komisja ds. wyborów kopertowych

Zadaniem komisji śledczej do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego - tzw. wyborów kopertowych - ma być przede wszystkim "zbadanie i ocena legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego przez organy administracji rządowej, w szczególności działań podjętych przez członków Rady Ministrów, w tym Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego oraz Wiceprezesa Rady Ministrów, Ministra Aktywów Państwowych Jacka Sasina, i podległych im funkcjonariuszy publicznych".

W uchwale powołującej komisję ds. wyborów kopertowych wskazano m.in. na konieczność zbadania procesów legislacyjnych podjętych przez rządzących w związku z tzw. wyborami kopertowymi, podejmowane i wydawane przez nich decyzje administracyjne, a także ustalenie, czy działania rządzących doprowadziły do "niekorzystnego rozporządzenia środkami publicznymi lub innymi, lub niekorzystnego gospodarowania mieniem Skarbu Państwa lub mieniem innych osób prawnych".

Autorki: Agata Zbieg, Olga Łozińska