Zakaz adopcji dziecka przez pary homoseksualne. Czy takie zmiany w prawie są w ogóle potrzebne?
Są niezbędne dlatego, że ta sprawa jest nieuregulowana. Owszem, można powoływać się na art. 18 konstytucji, który definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Mówi też, że rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. A także – jej art. 8 o tym, że konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej, a przepisy ustawy zasadniczej stosuje się bezpośrednio. Ale to, mimo wszystko, jest zapis zbyt ogólny. Jeśli dołożymy do tego fakt, że w niektórych krajach Zachodu adopcja przez pary homoseksualne jest już możliwa, okaże się, że jest najwyższy czas, by doprecyzować polskie stanowisko w tym zakresie. To jest forma obrony przed rosnącą w siłę ideologią.
Jest się przed czym bronić? Skąd to przekonanie?
Wystarczy wsłuchać się w to, co w ostatnich miesiącach mówi m.in. wiceszefowa Komisji Europejskiej Věra Jourová. Apeluje o ochronę środowiska LGBT, choć jego prawa nigdzie nie są łamane. Z kolei komisarz ds. równości Helenie Dalli nie podoba się, że małżeństwa homoseksualne zawierane za granicą nie są w Polsce uznawane. Słychać głosy, że zostaną podjęte działania, by wywrzeć na Polsce zmianę stanowiska w tym zakresie. Stąd tylko krok, by domagać się praw dla par jednopłciowych w kwestii adopcji. Dlatego właśnie Polska musi się bronić. Nie może być tak, że ktoś nam skacze po głowie, a my ulegamy.
Reklama
Treść całego wywiadu można przeczytać we wtorkowym wydaniu DGP albo w eDGP.
Rozmawiała: Paulina Nowosielska