Sąd Apelacyjny w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji uniewinniający Aleksandra Gawronika od zarzutu podżegania do zabójstwa poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary. Wyrok wydany w piątek przez poznański sąd apelacyjny jest już prawomocny.

Po ogłoszeniu orzeczenia autor aktu oskarżenia przeciwko Gawronikowi prok. Piotr Kosmaty powiedział mediom, że „zasadniczo nie zgadzam się z dzisiejszym orzeczeniem (…) po prostu sąd inaczej ocenia te dowody, zmierzając do tego, że świadkowie są niewiarygodni. Natomiast ja uważam, że ten materiał dowodowy, który został zgromadzony na etapie śledztwa, jak i później w całym procesie przed sądem I instancji, jak i II instancji w pełni wykazał, że Aleksander Gawronik dopuścił się tego czynu”.

„Będę korzystał do końca ze wszystkich możliwości prawnych, aby mówiąc kolokwialnie, walczyć o sprawiedliwość, a mianowicie doprowadzić do skazania pana Gawronika, i jeszcze do tego aby jakiś kolejny sąd - mam nadzieję - po ostatecznym uchyleniu tego wyroku ocenił raz jeszcze te dowody i żeby móc przeprowadzić te dowody, których nie mogłem z uwagi na decyzję sądu I instancji” – podkreślił.

Reklama

Prokurator zapowiedział, że zwróci się o pisemne uzasadnienie wyroku sądu. „Wtedy będę dopiero mógł ocenić co napiszę w tej kasacji” – powiedział.

„To był inny świat, nie było telefonów komórkowych, nie było kamer…"

Prokurator pytany przez dziennikarzy, czy tę sprawę ocenia jako swoją największą porażkę zawodową powiedział, że od samego początku miał świadomość, że jest to sprawa ciężka, a podjął się jej prowadzenia i jak zaznaczył – jeszcze raz zrobiłby to samo.

„Proszę pamiętać o tym, że ta sprawa miała miejsce w 1992 roku (…) To był inny świat, nie było telefonów komórkowych, nie było kamer, nie było żadnej innej techniki, która by nam pomogła w tym postępowaniu. Mimo to tylko i wyłącznie na podstawie żmudnej pracy ze świadkami postanowiłem prowadzić tę sprawę i postanowiłem oskarżyć Aleksandra Gawronika - i całkowicie jestem zgodny w swoim sumieniu z tym co zrobiłem. Ja tego nie odbieram w kategoriach porażki” – zaznaczył.

Prokuratura oskarżyła byłego senatora Aleksandra Gawronika (zgodził się na publikację pełnego nazwiska) o to, iż "chcąc, aby inne osoby dokonały porwania, pozbawienia wolności, a następnie zabójstwa Jarosława Ziętary, w związku z jego zawodowym zainteresowaniem i planowanymi publikacjami dotyczącymi tzw. szarej strefy gospodarczej, nakłaniał do tego ustalonych pracowników ochrony firmy Elektromis, w szczególności w ten sposób, że podczas prowadzonej z nimi rozmowy, dotyczącej wpływu na postawę Jarosława Ziętary, stwierdził: on ma być skutecznie zlikwidowany".