To pokazuje, iż Chiny nie są odporne na procesy dotykające innych dużych eksporterów, które sprawiły, że przykładowo Japonia po 13 latach dużych nadwyżek notuje już deficyt w rachunku bieżącym. Mało tego, wzrost w chińskiej gospodarce ratują inwestycje, głównie publiczne. W pierwszych dwóch miesiącach roku wzrosły one o 26,5% r/r bijąc oczekiwania rynkowe. Premier Chin od razu stwierdził, iż ten element może pomóc w osiągnięciu 8% wzrostu gospodarczego założonego przez rząd.

To nie są dobre informacje dla krajów potrzebujących finansowania z Azji i mogą oznaczać, że za jakiś czas polityka fiskalna USA będzie powstawać nie w Waszyngtonie a w Pekinie i Tokio. Tymczasem przewodnicząca Kongresu Nancy Pelosi mówi już o możliwości wprowadzenia drugiego pakietu stymulacyjnego, gdyby okazało się, że gospodarka odpowiednio szybko nie wraca na ścieżkę wzrostu.

Dziś o godzinie 12.00 dane o zamówieniach w niemieckim przemyśle za styczeń. Rynek oczekuje spadku o 1% m/m, po tym jak w grudniu zamówienia spadły aż o 6,9% m/m i 25,1% r/r. O godzinie 10.30 dane o bilansie handlowym Wielkiej Brytanii za styczeń, zaś o godzinie 21.00 decyzja banku centralnego Nowej Zelandii ws. stóp procentowych. Oczekiwana jest obniżka rzędu 75 bp (obecnie główna stopa wynosi tam 3,5%).

Reklama