Marek Benio, prawnik, doktor nauk ekonomicznych, wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i Uniwersytetu Gdańskiego, wiceprezes Europejskiego Instytutu Mobilności Pracy.
Ada Zaorska, przewodnicząca Polskiego Stowarzyszenia Opieki Domowej.
WYWIAD
„Szacuje się, że na całym świecie 27 milionów ludzi jest wykorzystywanych do pracy, usług i komercyjnego seksu. Za pomocą siły, oszustwa i przymusu zmusza się ich do pracy na polach i w fabrykach, w restauracjach i rezydencjach. Handlarze ludźmi żerują na jednych z najbardziej zmarginalizowanych i bezbronnych osób na świecie – czerpiąc zyski z ich trudnej sytuacji” – powiedział Antony Blinken, amerykański sekretarz stanu, ogłaszając doroczny raport Departamentu Stanu na temat handlu ludźmi w 188 krajach globu. Wielu osobom handel ludźmi kojarzy się z wyzyskiem seksualnym. Słusznie?
Marek Benio: Poniekąd tak. Wyzysk seksualny jest jedną z najokrutniejszych form współczesnego zniewolenia. Ale trzeba pamiętać, że nie jedyną. Handel ludźmi to także praca przymusowa, niekoniecznie bez wynagrodzenia – wówczas mówimy wprost o niewolnictwie – ale taka, z której nie można odejść bez strachu o życie swoje lub bliskich.
Raport Komisji Europejskiej i Departamentu Stanu mówią o rożnych formach przymusu.
Marek Benio: Tak. Trzeba przy tym pamiętać, że rodzajem pracy przymusowej zaliczanej do handlu ludźmi jest także zmuszanie do żebrania, do sprzedawania podróbek oraz do włamań czy kradzieży, zwłaszcza kieszonkowych, do obrotu kradzionymi rzeczami, narkotykami czy bronią, a także do przemytu. Cechą charakterystyczną handlu ludźmi jest zastosowanie przez sprawców różnych form szantażu lub zniewolenia. Po prostu stawiają swe ofiary w sytuacji bez wyjścia.
Mieszkańcy Zachodu uważają, że to zjawisko ich nie dotyczy.
Ada Zaorska: To całkowicie błędne założenie. Trzeba wiedzieć, że wszystkie osoby wyjeżdżające z Polski samodzielnie do innego kraju, nawet uważanego za najbardziej cywilizowany, by pracować „na czarno”, są potencjalnymi ofiarami tego koszmarnego procederu. Tak naprawdę, nie wiadomo wtedy, gdzie się trafi i jakie tam są realne warunki. Krzyczą o tym doroczne statystyki, wiemy to także z naszych wieloletnich obserwacji.
Zazwyczaj jedzie się do pracy na czarno z polecenia kogoś, kto już tam był…
Ada Zaorska: Ale nagminnie zdarza się, że osoby polecające daną pracę czy bezpośrednio „zatrudniające” kandydata są niewiarygodne i niewypłacalne. W opiece domowej, która w całej Europie działa w ogromnej mierze w szarej strefie, wygląda to tak, że opiekunka, która wykonała swoją pracę, zostaje bez pieniędzy i trafia na bruk. Osoby, które decydują się na takie nielegalne zatrudnienie przejawiają, w mej opinii, skrajną nieodpowiedzialność o swoje zdrowie, a nawet życie. Bywa często, że nie zabezpieczają się nawet pod kątem posiadania Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ).
Jak duże jest zjawisko handlu ludźmi w kontekście wyzysku w pracy?
Marek Benio: Problem w tym, że dane, na których można polegać, stanowią jedynie czubek góry lodowej. Możemy posłużyć się liczbą wykrytych i udowodnionych przestępstw, a i w tych przypadkach rozbieżności są ogromne. Według czerwcowego raportu pozarządowej organizacji Lastrada International, zajmującej się pomocą ofiarom handlu ludźmi, w 2023 roku wykryto 32 996 ofiar, przy czym zarzuty postawiono 1667 osobom. Są to dane ogólnoświatowe. Trend jest, niestety, rosnący.
Kto pada ofiarą handlu ludźmi?
Marek Benio: Każda osoba o wystarczającym stopniu desperacji i nieco niższej gotowości krytycznego podejścia do tzw. „okazji”. Desperacja może wynikać z biedy czy nagłego pogorszenia sytuacji ekonomicznej np. z powodu utraty pracy lub żywiciela. Ale rzucaniu się na „okazje” sprzyja też niski poziom oświaty połączony z nadmiernym korzystaniem z powierzchownych informacji w sieci.
Czyli bardziej ogarnięci życiowo i nie zdesperowani mogą spać spokojnie?
Marek Benio: Niestety, nie. Bardzo dużo zależy tu także od stopnia przygotowania i doświadczenia sprawców. Proszę pamiętać, że handel ludźmi to jest bardzo lukratywna działalność – porównywalna z handlem bronią i narkotykami. To oznacza, że może być doskonale zorganizowana i przyciągać całkiem sprawnych specjalistów, świetnie przygotowanych do manipulowania ofiarami, zanim się nimi staną.
To tak, jak - nie przymierzając – z ofiarami metody na wnuczka lub rzekomo kokosowych inwestycji. Niby w głowie się nie mieści, że można się na to nabrać, a nabierają się i profesorowie, i doświadczeni dziennikarze.
Marek Benio: Właśnie. Stereotyp bandziora z giwerą, który wciąga nas siłą do nieoznakowanej furgonetki, pozostawmy kinowym hitom. W przypadku handlu ludźmi osobą kontaktową będzie raczej przystojny, dobrze ubrany, elokwentny i zabawny dżentelmen lub pełna ciepła i bezinteresownej życzliwości kobieta snująca historię jej ubiegłorocznego wyjazdu do pracy.
Jak się zabezpieczyć przed ich „urokiem”?
Marek Benio:Nie ulegać emocjom. Nie rzucać się na superoferty pracy. Poświęcić nieco czasu na sprawdzenie danej oferty, jej autora. Jeśli coś budzi niepokój, nie bać się pytać i zasięgnąć porady, niekoniecznie fachowej – byle zdroworozsądkowej.
Ada Zaorska: Ja z serca rekomenduję wyjazdy do pracy za granicą ze sprawdzonymi firmami, gwarantującymi nie tylko zatrudnienie i pewność wynagrodzenia oraz transport, najczęściej spod domu, ale też wsparcie we wszelkich sytuacjach. Jeśli w trakcie wykonywania zlecenia pojawiają się problemy, może być potrzebna interwencja koordynatora lub firmy, a w niektórych wypadkach – wręcz zmiana miejsca pracy. Na przykładzie Niemiec mogę powiedzieć, że jeśli tamtejszy klient widzi, że za pracowniczką lub pracownikiem stoi cała firma, będąca równoprawnym partnerem do dyskusji, to inaczej traktuje taką osobę. To też zapobiega zatrudnionych przed wpadnięciem w łapy handlarzy ludźmi, których jest wielu i którzy tylko czyhają na okazje. Jak wspomniał Marek, to jest niebywale intratny biznes.
A jak firma z Polski może dać gwarancję spokojnego zatrudnienia za granicą?
Ada Zaorska: Na każde zlecenie jedzie koordynator lub kooperant i na miejscu sprawdza, jaki jest stan faktyczny. W przypadku opieki domowej, weryfikuje także kondycję podopiecznego, ponieważ rodziny nie zawsze mówią prawdę. Sprawdzane są warunki mieszkalne dla opiekuna: czy jest oddzielny pokój, jak jest wyposażony czy jest samodzielna łazienka czy jest Internet. Uzgadnia się z góry istotne kwestie, np. że opiekun będzie miał w ciągu dnia przynajmniej dwie godziny wolnego lub dwa popołudnia np. w soboty lub niedziele. Firma delegująca pracownika za granicę może takie rzeczy wyprostować także potem, po interwencjach. A opiekunka, które jedzie samodzielnie, wie tylko tyle, ile powiedziano jej przez telefon.
I bywa okłamywana?
Ada Zaorska: To się zdarza notorycznie.W najlepszym razie „oddzielny pokój na parterze” okazuje się klitką w piwnicy - bez okna i łazienki. W najgorszym – można zostać kolejną ofiarą szantażu i pracy przymusowej.
Jaka jest świadomość tych zagrożeń?
Ada Zaorska: Niestety, słaba i nie zauważyłam szczególnej zmiany na przestrzeni lat.
Możemy jakoś walczyć z tym procederem?
Marek Benio: Misją ELMi jest zapobieganie zjawisku handlu ludźmi poprzez promowanie legalnych form zatrudnienia transgranicznego oraz weryfikację rzetelności i wiarygodności pracodawców. Zależy nam, by każdy pracodawca jasno przedstawiał warunki zatrudnienia, dojazdu, zakwaterowania jeszcze przed wyjazdem. Nie wiemy, ile potencjalnych ofiar handlu ludźmi ustrzegliśmy przed najgorszym, ale wierzymy w sens takich działań. Musimy też wspólnie pracować nad edukacją i podnoszeniem świadomości społeczeństwa.
Ostatnie zweryfikowane dane Eurostatu dot. UE
W 2022 r. liczba zarejestrowanych ofiar handlu ludźmi w Unii Europejskiej wyniosła 10 093. Zidentyfikowano 8 064 podejrzanych handlarzy, 2 097 skazano. Prawie dwie trzecie (63 proc.) zarejestrowanych ofiar handlu ludźmi stanowiły kobiety lub dziewczęta. Odsetek kobiet i dziewcząt zmniejszył się w porównaniu z poprzednimi latami (68 proc. zarówno w 2020 r., jak i 2021 r.). W 2022 r. kobiety stanowiły mniej niż jedną czwartą podejrzanych i skazanych handlarzy ludźmi (odpowiednio 23 proc. i 22 proc.). Wykryte ofiary handlu ludźmi do celów wykorzystywania seksualnego oraz ofiary handlu ludźmi do pracy przymusowej stanowiły około 82 proc. wszystkich ofiar handlu ludźmi. Po raz pierwszy liczba zarejestrowanych ofiar wykorzystywanych do pracy przymusowej lub usług przymusowych (3 990) była zbliżona do liczby ofiar wykorzystywanych seksualnie (4 014). Liczba zarejestrowanych ofiar, które padły ofiarą handlu ludźmi do innych celów, takich jak pobieranie narządów, oszustwa dotyczące świadczeń, działalność przestępcza, przymusowe żebractwo i inne, wyniosła 1 699 (18 proc. wszystkich ofiar handlu ludźmi).
Komisja Europejska zastrzega, że liczba osób zgłoszonych jako zaangażowane w handel ludźmi może się znacznie różnić w poszczególnych państwach UE, nawet w zależności od liczby ludności, ze względu na różne podejścia do zgłaszania danych w policji, prokuraturze i systemach sądowych, różne poziomy transpozycji dyrektywy w poszczególnych państwach UE oraz różne reakcje wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych na handel ludźmi. Dane dotyczące ofiar, osób podejrzanych o handel ludźmi i skazanych handlarzy ludźmi pokazują łączne dane dla państw udzielających odpowiedzi. Ponieważ niektóre państwa UE od kilku lat nie przekazywały danych, obserwowaną tendencję należy interpretować ostrożnie.
Fragment raportu Departamentu Stanu USA na temat zwalczania handlu ludźmi w 2023 r. dotyczący Polski:
Kobiety i dzieci z Polski są ofiarami komercyjnego wykorzystania seksualnego w Polsce i innych krajach Europy, zwłaszcza w Europie Zachodniej. Polki i Polacy padają ofiarą pracy przymusowej w Europie, głównie w zachodniej i północnej części kontynentu, w szczególności w Niemczech, Holandii, Norwegii, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Kobiety i dzieci z Ameryki Południowej i Europy Wschodniej, zwłaszcza Bułgarii, Rumunii i Ukrainy, padają ofiarą handlu ludźmi w celach seksualnych w Polsce. Handel ludźmi do pracy przymusowej jest dominującą formą handlu ludźmi w Polsce. Sprawcy coraz częściej stosują przymus i oszustwo, a nie przemoc fizyczną lub groźbę jej użycia. Ofiary pochodzą z Ameryki Środkowej i Południowej – zwłaszcza z Kolumbii, Gwatemali, Meksyku i Wenezueli – oraz z Europy, Azji i Afryki. Zjawisko handlu ludźmi do pracy przymusowej dotyczy coraz liczniejszej grupy migrantów z Ukrainy, Białorusi, Bułgarii, Mołdawii, Tajlandii i Wietnamu – szczególnie w rolnictwie, restauracjach, budownictwie, gospodarstwach domowych oraz przemyśle odzieżowym i przetwórstwie rybnym. Po napaści Rosji na Ukrainę Polska jest drugim krajem w Europie pod względem liczby ukraińskich uchodźców. Około 950 tysięcy ukraińskich uchodźców, głównie kobiet i dzieci, korzysta w Polsce z tymczasowej ochrony – osoby te są szczególnie narażone na handel ludźmi. Sprawcy werbują rumuńskich mężczyzn, kobiety i dzieci, szczególnie z rumuńskiej społeczności romskiej, do przymusowego żebractwa w Polsce; szczególnie narażone są osoby z niepełnosprawnościami.