W ostatnich latach hulajnogi elektryczne święcą triumfy, a Polacy pokochali tego typu pojazdy, które zobaczyć można niemal wszędzie: na chodnikach, ścieżkach rowerowych, czy ulicach. Nie dla wszystkich ich posiadaczy przepisy są jednak łaskawe.

Reklama

Hulajnogi na chodnikach. Posłanka chce zmian

Na problem właścicieli niektórych rodzajów elektrycznych hulajnóg postanowiła zwrócić uwagę posłanka Paulina Matysiak, znana z promowania i wspierania idei transportu zbiorowego i elektrycznego. Wytknęła, że w polskich przepisach jest luka i zupełnie inaczej traktowani się właściciele mniejszych hulajnóg, a inaczej ci, których pojazdy wyposażone są w siodełko. Kiedy pierwsi bez problemów mogą poruszać się po chodnikach i ścieżkach rowerowych, drudzy mają już zakaz i od swojego pojazdu zapłacić muszą ubezpieczenie OC.

- Rzeczywistość pokazuje, że użytkownicy hulajnóg z siodełkiem, którymi najczęściej są osoby starsze, wolą dla własnego bezpieczeństwa poruszać się po chodniku lub ścieżce rowerowej, a nie po ruchliwej ulicy w bliskim sąsiedztwie samochodów. Z tego powodu takie osoby muszą liczyć się z ukaraniem, kiedy na swojej drodze spotkają odpowiednie służby – pisze w interpelacji do Ministerstwa Infrastruktury posłanka Matysiak.

Przegrzebując się przez europejskie regulacje prawne, dotarła ona do przykładów państw, w których hulajnogi z siodełkiem są traktowane podobnie do tych, bez. I jak się okazało, o wiele bardziej liberalne w tym względzie przepisy są między innymi w Luksemburgu, Bułgarii, czy Rumunii, a zdaniem posłanki, nic nie stoi na przeszkodzie, aby również w Polsce pójść tym tropem.

Hulajnoga z siodełkiem, czy bez? To wielka różnica

W resorcie infrastruktury przyznają, że co jak co, ale akurat przepisy dotyczące hulajnóg leżą w gestii poszczególnych krajów członkowskich UE i nie są objęte wspólnymi regulacjami. Jednak mimo wyliczenia przez posłankę przykładów, gdzie przepisy te są bardziej liberalne, urzędnicy wskazują o wiele więcej państw, w których są podobne do tych, jakie dziś mamy w Polsce.

- W trakcie opracowywania zasad poruszania się hulajnogami elektrycznymi, w tym wprowadzania definicji tego pojazdu w ramach nowelizacji w 2021 r. ustawy Prawo o ruchu drogowym, po analizie regulacji przewidzianych w tym zakresie w innych państwach, kierując się kwestiami bezpieczeństwa ruchu drogowego i spójności z regulacjami UE, Polska oparła się na rozwiązaniach takich krajów jak: Niemcy, Francja, Dania i Słowacja, w których nie są również dopuszczane do ruchu hulajnogi elektryczne z siedzeniem – odpowiada Stanisław Bukowiec, wiceminister w resorcie infrastruktury.

Wylicza też inne kraje, które poszły podobną drogą, co Polska uznając, że jeśli hulajnoga ma siodełko, to jest już traktowana, jak motorower i podlega rejestracji. Są to między innymi: Francja, Włochy, Słowenia, czy Estonia. Ministerstwo twardo stoi na stanowisku, że na razie nie zamierza zmieniać w Polsce tego stanu rzeczy, ale nie wyklucza, że kiedyś może być zmuszone, by się tą sprawą zająć, wiedząc, że Komisja Europejska zaczęła się już przyglądać temu prawu.

- Nie są jednak znane szczegóły dotyczące terminu ewentualnych działań Komisji w tym zakresie. Niemniej, w przypadku podjęcia stosowanych prac mających na celu harmonizację przepisów dla tego rodzaju pojazdów w ramach całej UE, w zależności od wyników tych prac i przyjętych rozwiązań, może zaistnieć potrzeba zmiany krajowych przepisów, w tym również w obszarze zasad dopuszczania i poruszania się hulajnogami elektrycznymi – wyjaśnia wiceminister Bukowiec.