„Flota cieni”, czyli dziesiątki wysłużonych i zdezelowanych tankowców, także tych, dostosowanych do przewozu skroplonego gazu, staje się zmorą światowych mórz, ale dla Rosji to doskonały sposób na biznes i dalsze finansowanie wojny na Ukrainie. Rosjanie korzystają z tego rozwiązania na potęgę, a ich rosnąca w siłę flota stała się nie tylko bronią ekonomiczną, ale też tykającą bombą ekologiczną.

Cios w złoty biznes Putina

Na morzach całego świata zanotowano przynajmniej kilkanaście wycieków ropy naftowej z tego pływającego złomu, który służy obecnie Rosji, a kilka takich statków uległo także awariom. Już w lipcu tego roku kilkadziesiąt państw świata opublikowało apel, „wzywając do działania” społeczność międzynarodową, jednak znając realia zachodniego świata, w którym od słów daleko bywało do czynów, mało kto się tym przejął. A najmniej sama Rosja. Teraz jednak dostała konkretny strzał w centrum swych interesów, a to za sprawą Wielkiej Brytanii.

W czwartek brytyjski rząd zadecydował o uderzeniu w rosyjską „flotę cieni” całą gamą przeróżnych sankcji. Statki te pozbawione zostały możliwości wpływania do brytyjskich portów, a także do morskich usług firm, związanych z wyspiarzami. A biorąc pod uwagę morskie tradycje Wielkiej Brytanii i jej rozbudowaną światową infrastrukturę, uderzenie może być bolesne.

„Działania Wielkiej Brytanii przeciwko flocie cieni(…) pozbawiają machinę wojenną Putina kluczowych dochodów. Tankowce, które są dziś celem ataku, przetransportowały w ciągu ostatniego roku około 4,9 miliarda dolarów. Znaczna liczba statków, które do tej pory były celem ataku Wielkiej Brytanii, została zmuszona do bezczynnego postoju poza portami na całym świecie, nie mogąc dalej wlewać pieniędzy do kasy wojennej Putina” – twierdzi w specjalnym oświadczeniu brytyjski rząd.

Uchwalone w czwartek sankcje obejmą kolejnych 18 służących Rosji statków, a łączna ich liczba osiągnie 43. Tego samego dnia, gdy Brytyjczycy ogłaszali swą decyzję, do światowej akcji walki z „flotą cieni” włączyły się Stany Zjednoczone oraz Kanada.

Nowe sankcje i częste kontrole na morzu

Międzynarodowy atak na życiodajną dla rosyjskiego budżetu arterię morskiego handlu ropą i gazem nie pozostał bez odpowiedzi ze strony Rosji. Główna z rosyjskich firm spedycyjnych, mająca stać za całym tym procederem, czyli Sovcomflot, zaczęła kombinować, jak obejść system. I wpadła na pewien pomysł, który jednak szybko udało się przejrzeć. Zaczynała bowiem podejmować próby zmiany nazw statków, na które nałożono sankcje. Ich ponowna rejestracja w rajach podatkowych i zdobycie innej bandery miały utrudnić działania zachodnich państw. Nie do końca to się jednak udało, a Brytyjczycy wydają się być zdeterminowani w przewodzeniu walce z rosyjskimi kombinacjami.

- Wielka Brytania stoi na czele ruchu sprzeciwiającego się desperackim i niebezpiecznym próbom Putina, mającym na celu przejęcie kontroli nad przychodami z energii. Jego flota tajnych służb zagraża wybrzeżom Europy i świata. Postawiłem sobie za cel ograniczenie wpływów Kremla, zamknięcie sieci wokół Putina i jego mafijnego państwa przy użyciu wszelkich dostępnych mi narzędzi – zadeklarował w czwartek David Lemmy, minister spraw zagranicznych Zjednoczonego Królestwa.

Wielka Brytania zamierza też wzywać statki „floty cieni”, których ubezpieczenie może budzić wątpliwości, do podawania szczegółów dotyczących ich statusu podczas przepływania przez kanał La Manche.