Wiele czasu potrzebowała zachodnia Europa, by dostrzec, że autorytarna Rosja nie jest zwykłym partnerem do robienia codziennych interesów, ale teraz wydaje się, że przyszło pewne otrzeźwienie. Przedstawiciele nowej Komisji Europejskiej zamierzają podjąć decyzje, które spowodują, że nasz kontynent nie będzie całkiem bezbronny.
Polityk UE boi się setek rosyjskich czołgów
A co do tego, że w obecnej chwili Europa miałaby spory problem, by przeciwstawić się Rosji, wątpliwości nie ma nowy europejski komisarz do spraw obrony Andrius Kubilius. Bez ogródek przyznał to w rozmowie na antenie niemieckiej RND.
- Szczerze mówiąc, nie jesteśmy wystarczająco przygotowani na atak. Minie wiele lat, zanim będziemy w Europie dysponować zdolnościami wymaganymi w planach NATO – powiedział litewski polityk, od niedawna zasiadający na fotelu unijnego komisarza.
Kubilius nie poprzestał jedynie na stwierdzeniu faktu, ale podpierając się opiniami ekspertów przyznał, że wielce prawdopodobna jest teoria, iż już w 2030 roku Rosja znów będzie gotowa, by rzucić wyzwanie kolejnemu krajowi. Jednym z nich może być zaś państwo europejskie, a przygotowania Rosji do tego manewru, w ocenie komisarza, są już widoczne.
- Eksperci twierdzą, że Rosja produkuje obecnie więcej czołgów, niż rozmieszcza na froncie. Przechowywane są niezliczone czołgi i oczywiście zadaję sobie pytanie: dlaczego Rosja to robi? O co chodzi Putinowi? Możemy tylko spekulować na ten temat – mówi polityk.
Jedn kraj nie chce miliardów na obronę Europy
Nowy europejski komisarz jest zdecydowanym zwolennikiem zwiększenia europejskich wydatków na obronność, a podkreślał to już po listopadowym zwycięstwie Donalda Trumpa. Przypomniał jednocześnie, że Europa musi umieć się sama obronić nie dlatego, że tak chce Trump, ale z powodu bliskiego sąsiedztwa Rosji. Nie ukrywa on jednak, że zapowiedzi amerykańskiego prezydenta o ewentualnym wycofaniu USA z NATO, jeśli Europa nie zacznie poważnie podchodzić do kwestii zbrojeń, to ważny sygnał.
Nowa Komisja Europejska i kierowany przez Kubiliusa urząd zamierzają w ciągu 100 pierwszych dni urzędowania przedstawić dokument dotyczący planów obronnych Europy na najbliższe lata. Już dziś jednak wiadomo, że sam komisarz opowiada się za drastycznym zwiększeniem wydatków na obronność do poziomu 500 mld euro w ciągu najbliższych 5 lat. Jak informują niemieckie media, wpadł nawet na pomysł, jak sfinansować ten wielki program zbrojeniowy, któremu na razie sprzeciwia się jeden kraj.
„Kubilius nie wyklucza nowych wspólnych długów, takich jak te w czasie pandemii koronawirusa. Niemcy jednak jak dotąd odrzucały tę propozycję” – pisze Der Spiegiel.