Wraz z początkiem rosyjskiej inwazji na Ukrainę, gdy na Zachodzie debatowano jeszcze, czy zasadne jest wysyłanie wyrzutni przeciwpancernych, czy też jedynie niemieckich hełmów, z Polski na wschód popłynęła rzeka prawdziwej broni. Wśród mnóstwa czołgów i wozów pancernych znalazło się też sporo czołgów PT-91, a jak się okazuje, wiele z nich do dziś na froncie sprawuje się doskonale.

Polskie czołgi gromią Rosjan

Przekazane Ukraińcom maszyny to zmodernizowane przez polski przemysł czołgi T-72M1, a szacuje się, iż z naszego kraju na wschód trafiło ponad 170 takich maszyn. I jak się okazuje, po latach na froncie, doskonale im idzie, a jedną z walczących właśnie na PT-91 załóg odwiedzili dziennikarze portalu Armyinform. Ukraińcy z rozrzewnieniem wspominają czasy swego szkolenia na polskich poligonach.

- Polacy bardzo się starali wszystko nam wytłumaczyć i nauczyć. To wspaniali ludzie, szczerze mówiąc. Chcieli nam to po ludzku wytłumaczyć – tak, żeby było to jednocześnie elementarne i zrozumiałe. Nie dla proformy, nie po to, żeby rozdawać papiery, ale właśnie po to, abyśmy mogli wtedy rzeczywiście walczyć na tym czołgu - opowiada dowódca czołgu i pseudonimie „Majster”.

Ukraińcy też w samych superlatywach wypowiadają się o polskiej modyfikacji. Szczególnie wychwalają mocny i niezawodny silnik, a także doskonały wręcz system kierowania ogniem, który pozwala razić wroga z bardzo dużej odległości. Walczący z Rosjanami żołnierze, mimo coraz bardziej powszechnej obecności dronów i rakiet, nadal są pod wrażeniem tego, co na polu walki może zrobić zwykły, tradycyjny czołg.

-Celowanie bezpośrednie kalibru 125 może zdziałać cuda. Wyobraź sobie, że czołg znajduje się 300, 200 metrów od schronu wroga i „rozbiera” go – jak będzie się czuł wróg? Czołg to straszna maszyna i wykona taką pracę, jakiej nie zrobi nikt inny – ani moździerze, ani artylerii – mówi członek załogi Twardego o pseudonimie „Tvardoy”.

Polskie Twarde z nowym pancerzem

Dostarczone przez Polskę maszyny musiały jednak przejść na Ukrainie pewne przeróbki, aby dostosować je do zmieniającego się pola walki. Szczególną uwagę trzeba było zwrócić na wszechobecne drony oraz zadbać o jeszcze lepszą obronę przeciwpancerną. A to właśnie drony i amunicja krążąca okazują się być najgorszym wrogiem ukraińskich czołgistów.

„Jeszcze latem 2023 roku na czołgach nie było EW ani ekranów ochronnych, ale już około rok temu, jesienią – z początkiem zimy, zaczęły się one coraz bardziej rozprzestrzeniać. Początkowo ekrany były własnej produkcji, później pojawiły się także fabryczne. Teraz każdy czołg jest nimi chroniony, gdyż udowodniły swoją wysoką skuteczność, wielokrotnie ratując życie ukraińskim czołgistom” – wylicza Armyinform.