Dyplomatyczne zamieszanie i próby zawarcia rozejmu w wojnie na Ukrainie przyćmiły nieco to, co wyrabia się w europejskiej zbrojeniówce, a dzieje się tu wiele ciekawych rzeczy. Jedna z nich ujrzała światło dzienne przy okazji pancernych zakupów, do których przymierza się Austria.

Niemcy za czołg żądają koszmarnych pieniędzy

Otóż w Austrii doszło do ponadpartyjnego porozumienia, a politycy zgodzili się, że trzeba zadbać o własne siły pancerne i do jednego, jedynego batalionu Leopardów 2A4, dokupić jeszcze jeden. Ich wybór paść miał również na niemiecką produkcję, a tym razem Austria zamówić chce kolejnych 58 sztuk Leopardów, jednak w najnowszej wersji 2A8. Ujawniono, iż koszt tego kontraktu wyniesie aż 1,7 mld euro.

Kwota ta zaskoczyła specjalistów i szybko zaczęli liczyć, ile wynosić może jednostkowy koszt zakupu tej nowej niemieckiej maszyny. Stosując najprostszą metodę, nie uwzględniającą co prawda niuansów związanych z dodatkowymi pakietami szkoleń, czy serwisowania, wyszło im, iż za jeden niemiecki czołg zapłacić trzeba będzie aż 29 mln euro, czyli w przybliżeniu 121 mln zł. Szybko porównano tę astronomiczną kwotę, stosując tę samą, prostą metodę liczenia, z pieniędzmi, jakie na czołgi wydała w ostatnich latach Polska.

„Polska niedawno wydała 4,75 miliarda dolarów na 250 czołgów M1A2SEPv3 Abrams, 26 opancerzonych wozów ewakuacyjnych M88A2 i 17 mostów szturmowych M1110, oprócz szkoleń, logistyki, amunicji i części zamiennych. Jeśli to rozłożyć, koszt jednostkowy samych pojazdów wynosi około 16,2 miliona dolarów każdy, znacznie mniej niż Leopard 2A8” – wylicza portal Bulgarian Military.

W przeliczeniu okazuje się, że nasz kraj za jednego nowego Abramsa z amerykańskiej stajni zapłaci 64 mln zł, gdy Niemcy za swego 2A8 chcą niemal dwa razy więcej. Stosując kolejny polski przykład, czyli zakup 180 czołgów K2 z Korei Południowej (za 3,37 mln dolarów), portal Defence24 wylicza, iż jednostkowa cena koreańskiego czołgu to – niewiele ponad 74 mln zł.

Skąd tak kosmiczna cena za Leoparda?

Wyliczenia te zaskakują generała Waldemara Skrzypczaka, byłego dowódcę Wojsk Lądowych i doświadczonego czołgistę. Dziwi go szczególnie fakt, że według tych prostych przeliczników wychodzi, że Abrams jest tańszy nawet od koreańskiej Czarnej Pantery.

- Na całym świecie Koreańczycy biją na głowę konkurencję właśnie ceną, wiec ja nie wiem, jak to jest możliwe, że polski K2 jest droższy od polskiego Abramsa. Australijczycy jeszcze w ubiegłym roku mówili, że K2 jest tańszy od Abramsa, a jest z nim porównywalny. Więc dziwi mnie, skąd są te ceny. Dlatego Abramsy uważane były zawsze za najdroższe czołgi – mówi Forsalowi generał Skrzypczak.

W przypadku Leopardów 2A8 eksperci zastanawiają się, czy na tak wysoką cenę wpływ może mieć zastosowanie w maszynie systemu aktywnej obrony Trophy, jednak i tu im się coś nie zgadza. Powołując się na przykład ze Stanów Zjednoczonych, które system ten montowały też w swych nowych Abramsach, oceniają, że kosztuje on niecałe 0,5 mln dolarów za sztukę (ok, 2 mln zł). A cena ta w niczym nie uzasadnia tak wielkich kwot, jakie Niemcy mają żądać za swe nowe Leopardy. Gdzie zatem tkwi zagadka? Na to pytanie na razie nikt nie jest w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi, choć generał Skrzypczak ma pewne przypuszczenia.

- Leopardy zawsze były drogimi czołgami i miały zaawansowane technologie. Akurat Leopard 2A8 może być, moim zdaniem, nawet lepszy od nowego Abramsa. Uważam, że w klasie czołgów ciężkich ta wersja A8 będzie najnowocześniejsza – mówi wojskowy.