Ukryta bomba w aucie z Mołdawii

Jak dziś poinformowano Marius Pruńanu, 23-letni obywatel Mołdawii, został zatrzymany przez rosyjskie służby bezpieczeństwa. Według FSB, mężczyzna był wcześniej żołnierzem walczącym po stronie Ukrainy, a w grudniu 2023 roku miał zostać zwerbowany przez tamtejszy wywiad wojskowy. Jego misja? Przewiezienie do Rosji aż trzech ładunków wybuchowych C4 (niesławny "plastik"), z których każdy ważył ponad 1,5 kg. Materiały ukryto w specjalnie przystosowanej baterii samochodu marki Toyota Land Cruiser Prado.

ikona lupy />
Shutterstock

Trasa przemytu przebiegała przez kilka państw, w tym Polskę, która, choć nie była celem, stała się jednym z kluczowych ogniw niebezpiecznego łańcucha. Mężczyzna poruszał się trasą przez Mołdawię, Rumunię, Węgry, Słowację, Polskę i kraje bałtyckie, zanim dotarł do Rosji. Tam miał ukryć ładunki w magazynach w Saratowie i Wołgogradzie.

Rekordowy przemyt przez granicę z Polską

To nie jedyny incydent. Zaledwie tydzień wcześniej białoruskie służby ogłosiły, że zatrzymały mikrobus z 580 kilogramami PETN — jednej z najsilniejszych substancji wybuchowych. Samochód przejechał przez Litwę i Polskę, zanim dotarł do przejścia granicznego Brześć. Kierowca Mercedesa twierdził, że nie wiedział, co wiezie – miał tylko wyświadczaćprzysługę dla znajomego z Estonii. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.

ikona lupy />
Wybebeszony Mercedes / Inne / Białoruska Służba Celna

To największy udaremniony przemyt materiałów wybuchowych w historii Białorusi. Przy tym polskie służby nie potwierdzają informacji o tym że przepuściły ten przemyt. Choć zatrzymania dokonano poza polskim terytorium, nasz kraj znów znalazł się na trasie niebezpiecznego transportu. Eksperci ostrzegają: skoro ten ładunek przejechał praktycznie niezauważony, mogą być i inne, które dotrą do celu.

Przemyt broni przez Polskę – trend rosnący

Od początku wojny na Ukrainie Polska coraz częściej pojawia się w raportach dotyczących przemytu broni i amunicji. Już w 2022 roku odnotowano wzmożoną działalność grup przestępczych zajmujących się nielegalnym handlem uzbrojeniem, dokumentami czy przemieszczaniem ludzi. Według Centralnego Biura Śledczego Policji istnieje realne ryzyko, że po zakończeniu wojny, fala nielegalnej broni zaleje Polskę – tak jak miało to miejsce na południu Europy po konflikcie na Bałkanach.

W procederze dominują obywatele Ukrainy, często pełniący role kierowców lub organizatorów. Część broni, jak twierdzą źródła europejskie, może pochodzić nawet ze Stanów Zjednoczonych. Także Agencja Unii Europejskiej ds. Współpracy Organów Ścigania, czyli Europol, choć współpracuje z ukraińskimi służbami, nie ukrywa swoich obaw i informuje że ryzyko przemytu broni z Ukrainy jest realne.

Dezinformacja czy realne zagrożenie?

Nie wszystkie informacje dają się jednoznacznie zweryfikować. Zarówno Ukraina, jak i Zachód zwracają uwagę na możliwość rosyjskiej dezinformacji, której celem ma być zdyskredytowanie ukraińskich sojuszników. Mimo to kolejne incydenty nie pozostawiają wątpliwości – przemyt istnieje, a Polska coraz częściej znajduje się w jego centrum.

Frontex, agencja odpowiedzialna za ochronę granic UE, na razie ocenia zagrożenie jako "niskie", ale eksperci podkreślają: wystarczy jeden niezauważony transport, by doszło do tragedii.

Sławomir Biliński