Mobilne centrum dowodzenia w powietrzu
E-7T powstał na bazie pasażerskiego Boeinga 737, ale jego możliwości są zupełnie inne niż zwykłego samolotu. Na grzbiecie maszyny zamontowano charakterystyczną antenę w kształcie litery T – to potężny radar, który daje 360-stopniowy obraz sytuacji w powietrzu. Peace Eagle może jednocześnie śledzić do 180 celów i koordynować przechwycenie 24 z nich.
Radar, który widzi wszystko
Największą siłą tureckiego samolotu jest jego radar MESA, pracujący w paśmie L. W idealnych warunkach potrafi wykrywać cele oddalone o nawet 600 kilometrów, a nisko lecące obiekty – takie jak drony – w odległości około 370 kilometrów. Radar obejmuje również statki na morzu (do 240 km) i może pracować pasywnie, przechwytując obce sygnały radiowe nawet z 850 kilometrów. To czyni go jednym z najczulszych systemów wczesnego ostrzegania na świecie.
Egzotyczny sojusznik NATO
Turecki Peace Eagle to nie tylko radar, ale też „powietrzny sztab dowodzenia”. Samolot łączy się w czasie rzeczywistym z myśliwcami i systemami obrony przeciwlotniczej, wskazując cele i koordynując reakcję. Obecność tak egzotycznego sojusznika przy polskiej granicy to jasny sygnał dla Moskwy – NATO jest gotowe reagować na każde naruszenie przestrzeni powietrznej.
Misja nad Bałtykiem
Do 25 września turecki E-7T czuwaa nad Litwą i całym regionem Bałtyku. Choć jego obecność jest tymczasowa, techniczne możliwości samolotu sprawiają, że w praktyce „widzi” on także polskie niebo. To oznacza, że w najbliższych dniach przestrzeń powietrzna NATO w naszej części Europy jest pod wyjątkowo czujnym okiem.