Odzyskaniu przez Polskę niepodległości nie towarzyszyły patriotyczne manifestacje, salwy armatnie ani płomienne mowy. Wolność przychodziła powoli, etapami, przez co historycy do dzisiaj spierają się o wybór najwłaściwszej daty.

Rankiem 11 listopada 1918 r. „Kurier Warszawski” na pierwszej stronie donosił o nastrojach rewolucyjnych w Niemczech. Dopiero po przewróceniu kartki można się było dowiedzieć, że dzień wcześniej pociągiem z Berlina przybył komendant Józef Piłsudski. Również w wieczornym wydaniu nie było ani słowa o niepodległości. Rozpisywano się za to o warunkach zawieszenia broni. Następnego dnia pojawiły się teksty wskazujące, że jednak dzieją się rzeczy ważne. Informowano więc o przekazaniu Piłsudskiemu przez Radę Regencyjną dowództwa nad wojskiem, a także wydrukowano apel „polskiej komisji likwidacyjnej, sprawującej prowizoryczne rządy w Galicji” do „ludności wolnej, niepodległej Polski”.

CAŁY TEKST W WEEKENDOWYM WYDANIU DGP I NA E-DGP