Szanowny Panie, nie jestem krytykiem filmowym, zatem tylko jako widz gratuluję udanego filmu «Zieja» oraz wyjątkowo udanego filmu «Figurant». W tym pierwszym Zły z SB rozpracowuje Dobrego, a w tym drugim, no tak, Zły z SB rozpracowuje Dobrego – ale w sposobie poprowadzenia narracji mamy istotną różnicę. W «Ziei» dominuje ksiądz Zieja, zaś w «Figurancie» biskup pomocniczy Wojtyła występuje w kilku epizodach, a dominują losy esbeka. W «Ziei» od opozycjonistów wieje optymizmem, w «Figurancie» mrok spowija ziemię, tę ziemię. Uruchomiło to we mnie emocje, które chciałbym z Panem omówić. Otóż, chociaż każdy naród potrzebuje zobaczyć się czasem w lustrze przez różowe okulary, to więcej prawdy o zbiorowości znajdziemy dopiero wtedy, kiedy pochylimy się nad tym, co w człowieku przyziemne, brudne, małostkowe... Boże broń przed pedagogiką wstydu, pedagogika z zasady musi wspierać się dobrem i nadzieją na dobro. Nic dziwnego i nic złego, że co nieco produkcji ku pokrzepieniu serc powstawało i powstaje. Ale historia Polaków, taka realna, na ogół nie jest wzniosła – nie dlatego, że mamy nieznane innym społecznościom wady, tylko dlatego że w ogóle człowiek nie jest powołany do nadmiarowej szlachetności, odwagi i, odważę się rzec, miłości. Nawet Polak. A może jednak jest? Z nadzieją na ciekawą rozmowę...”

z Robertem Glińskim rozmawia Jan Wróbel

I co pan zrobi z tym nagraniem?

Wywiad. Dla DGP. Właściwie to rozmawiam z politykami, ale że jest święto, to świętuję rozmową z reżyserem.
Reklama

Święto nie wiadomo czego. 11 listopada 1918 r. nic w Polsce się nie wydarzyło. Wersja, że wtedy Piłsudski wraca z niewoli do kraju, jest nieprawdziwa. Przyjechał innego dnia, witało go nawet sporo ludzi, euforia, kwiaty…

CAŁY TEKST W WEEKENDOWYM WYDANIU DGP I NA E-DGP