Z Robertem Biedroniem rozmawia Magdalena Rigamonti
Ile pan zarabia?
Dlaczego od pieniędzy zaczynamy?
Chciałabym wiedzieć, ile pieniędzy przynosi pan każdego miesiąca do domu.
Reklama
Nigdy nie liczyłem dokładnie.
Jak to pan nie liczył?
Myślę, że ok. 8 tys. euro. To pensja europoselska.
Czyli prawie 38 tys. zł. Co robi pan z tymi pieniędzmi?
Wydaję, spłacam kredyt.
Odkłada pan?
Do czego pani zmierza?
Chciałabym wiedzieć, jaką pan ma strategię?
Finansową?
Polityczną.
Jestem bardzo oszczędny i staram się gospodarować swoim życiem tak, żeby w tych sprawach nie było niespodzianek. Raczej jest wszystko bezpieczne, ułożone, przewidywalne. Dzięki stabilności finansowej mogę spokojnie działać w polityce. Zdaję sobie sprawę, że europejskie pieniądze są nieporównywalne do przeciętnych zarobków w Polsce. Również z tego powodu walczę w Parlamencie Europejskim o to, żeby we wszystkich krajach UE obowiązywała europejska pensja minimalna. Po 18 latach obecności Polski w Unii te pieniądze, parafrazując Beatę Szydło, Polakom się po prostu należą.
Ile to według pana powinno być?
Sądzę, że 2 tys. euro na rękę. To minimum, które powinniśmy zarabiać, niezależnie od tego, gdzie mieszkamy w Unii Europejskiej.
Utopia.
Nie. Jestem zwolennikiem ogólnoeuropejskich standardów dotyczących pieniędzy, praw człowieka, klimatu. Kiedy pojechałem do Brukseli, zobaczyłem w ilu sprawach jako Polska odstajemy. A dzięki wspólnym standardom moglibyśmy dorównać do innych krajów. Walczę o to, żeby UE wdrożyła - to jest mój pomysł - Europejską Kartę Praw Kobiet. Bo dzisiaj Polki nie mają takich samych praw jak Belgijki czy Francuzki.
Zbigniew Ziobro chciałby wypowiedzieć konwencję antyprzemocową.
I niech sobie chce. Przed 2015 r. błędem Platformy Obywatelskiej było to, że nie wyznaczyła pewnych standardów, że nie miała odwagi ich wprowadzić.
Jakich na przykład? Prezydent Bronisław Komorowski podpisał konwencję antyprzemocową tuż przed wyborami w 2015 r.
Gdyby PO uprawiała stanowczą politykę dotyczącą praw kobiet, klimatu, osób LGBT, to po 2015 r. Jarosławowi Kaczyńskiemu byłoby trudniej się z tego wycofywać. Nie rechotałby, mówiąc straszne słowa o osobach transpłciowych. Mnie ten rechot prezesa PiS boli jeszcze z jednego powodu - Lech Kaczyński by nie rechotał. Lech Kaczyński odznaczył Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski Ewę Hołuszko, transseksualną działaczkę Solidarności. Jarosław tym swoim śmiechem, poniżaniem, niszczy testament brata i nie ma prawa powoływać się na jego dziedzictwo. Lech Kaczyński był, jaki był, nie zgadzałem się z nim, ale pewnych granic nie przekraczał. A jego brat rechocze, jakby był pijakiem spod budki. Wierzę, że przegra i zniknie. Chociaż wie pani, przez całe lata w polityce wiele razy taki rechot słyszałem. Pamięta pani moje pierwsze wystąpienie z mównicy sejmowej? To było, kiedy wybierano Wandę Nowicką na marszałkinię Sejmu, a prawica atakowała ją za synów.

Cały wywiad z przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.