Dokąd uda się armia USA w razie konfliktu NATO?

- Należymy do Armii Stanów Zjednoczonych, więc jak każda inna formacja jesteśmy częścią NATO. Decyzję o tym, dokąd udalibyśmy się w przypadku konfliktu (na terytorium - PAP) NATO, podjąłby oczywiście Pentagon po przeanalizowaniu wymagań i tego, kto ma najlepsze możliwości reagowania na dany kryzys - podkreślił Hilbert na spotkaniu z zagranicznymi dziennikarzami w Połączonej Bazie Elmendorf-Richardson (JBER) w Anchorage na Alasce.

Chłodny klimat

Odnosząc się do przystąpienia Finlandii i Szwecji do NATO, zaznaczył, że „rozszerzyło to zobowiązania traktatowe”. Zwrócił uwagę, że Alaska i kraje skandynawskie mierzą się z podobnymi wyzwaniami co podległe mu siły w związku z położeniem geograficznym.

- Łączy nas kwestia środowiska, tj. wysunięcie na północ i ekstremalnie zimny klimat. I tak jak robimy to ze wszystkimi naszymi sojusznikami z NATO, (tak i w tym przypadku - PAP) pracujemy nad przekazywaniem sobie doświadczeń, zapewnieniem interoperacyjności we wszystkich trzech obszarach: w obszarze technologicznym, abyśmy mogli się ze sobą komunikować, używać podobnego sprzętu; w obszarze proceduralnym, w ramach którego mamy doktrynę, którą stosujemy w ten sam sposób, a także w obszarze ludzkim, gdzie współdziałamy jako sojusznicy w ramach tej struktury - tłumaczył dowódca.

Jak wyjaśnił, w ramach przygotowywania sił i sprzętu do arktycznych warunków przeprowadzono znaczące inwestycje w usprzętowienie. Za jedną z najlepszych inwestycji dowódca uznał wyposażenie sił w pojazd opancerzony CATV, który może poruszać się po każdym terenie.

- Inne inwestycje to np. sprzęt zapewniający odpowiednią mobilność na śniegu, taki jak narty, rakiety śnieżne i buty. To także indywidualny sprzęt ochronny. Obserwujemy sprzęt na poligonach wojskowych, aby upewnić się, że to, co tutaj mamy, zadziała, gdy temperatura spadnie do -40 czy -45 stopni - dodał Hilbert.

Dziennikarze podczas wizyty na terenie bazy zapoznali się z samolotami transportowymi C-17. - Zajmujemy się szybką, globalną mobilnością. Jesteśmy właśnie w gigantycznej ładowni. Transportujemy wszystko: od czołgów, przez papier, po folię bąbelkową; jeśli coś się zmieści, możemy to zabrać w dowolne miejsce na świecie. Nasza norma to 102 spadochroniarzy, którzy mogą się tu zmieścić - powiedział PAP podpułkownik Daniel Hartung. Jak zaznaczył, na Alasce znajduje się osiem takich samolotów.

C-17 są wykorzystywane do transportu, dostaw, w tym w ramach misji humanitarnych. - Transportowałem amunicję, ludzi, pomoc humanitarną. Jeśli Stany Zjednoczone wspierają jakąś operację na świecie, to C-17 będzie w nią zaangażowany - przekazał. - Jednym z moich ostatnich zadań była ewakuacja z Afganistanu. Ewakuowaliśmy wielu cywilów i personel z Afganistanu w różne rejony, a C-17 odegrały w tym kluczową rolę. Byłem wtedy na misji naziemnej, zajmowałem się koordynacją działań, aby ułatwić to zadanie - powiedział PAP.

"Musimy być gotowi na każde warunki"

Gen. Hilbert podkreślił, że obowiązkiem żołnierzy jest pozostawanie w gotowości do walki na całym świecie. - Musimy być gotowi na każde warunki. Mamy doświadczenie w ekstremalnie niskich temperaturach i na dużych szerokościach geograficznych, musimy więc być gotowi do tego, by przekazać je naszej armii. W tym sensie codziennie przygotowujemy się na najgorszy dzień - zaznaczył.

- Walczymy w najgorszych warunkach, jakie tu mamy. Wykorzystujemy dostępny teren i pogodę. Na przykład kiedy prowadziliśmy duże ćwiczenia w styczniu i lutym, temperatury wynosiły od -35 do nawet -40 stopni - kontynuował dowódca.

Strategiczne położenie Alaski

Zwrócił przy tym uwagę na strategiczne znaczenie położenia Alaski. - Jesteśmy bliżej granicy fińsko-rosyjskiej niż wschodniego wybrzeża USA, jesteśmy bliżej północnej Azji niż Hawajów.

Odnosząc się do zmian terenu, np. rozmarzania wiecznej zmarzliny, podkreślił, że armia musi upewnić się, że sprzęt poradzi sobie w ekstremalnych i zmiennych warunkach.

- Nie możemy być pewni, że następna wojna będzie toczyła się w strefie umiarkowanej, że temperatura będzie wynosić 20 stopni Celsjusza (...). Musimy upewnić się, że jesteśmy przygotowani na każde warunki na Ziemi. Konflikt może się wydarzyć na dalekiej północy, w Arktyce, więc te umiejętności mogą być potrzebne. Musimy być gotowi, w imieniu naszej armii, naszego narodu, do walki w tym środowisku, do walki w obronie naszych interesów narodowych - podsumował dowódca.

Z bazy JBER na Alasce Natalia Dziurdzińska