Rozwój technologii, współpracujący z nauką, jest potężną siłą napędową świata. Patrząc na ostatnie kilkadziesiąt lat, widać jak najpierw komputery, a później internet wpłynęły na globalną gospodarkę. Czy sztuczna inteligencja stanie się kolejnym czynnikiem, który odmieni świat, w tym rynki finansowe?

Nvidia, Palantir, AMD, Arista Networks, c3.ai, Opera i polska Text to tylko niektóre spółki, które skorzystały na tegorocznym wzroście popularności sztucznej inteligencji. Wszystkie te firmy zaproponowały rozwiązania związane z AI, które szybko zainteresowały inwestorów. Jak zauważają eksperci, wiele innych sektorów gospodarki również może skorzystać na tej technologii. Jednocześnie spora grupa sceptyków ostrzega, że AI może być kolejną bańką spekulacyjną, która lada moment w widowiskowy sposób pęknie.

Czy AI jest bańką inwestycyjną?

Reklama

Termin bańki jest powiązany z cyklami inwestycyjnymi. W 2016 r. w startupy AI zainwestowano 5 mld dolarów w porównaniu do 600 mln dolarów w 2012 r. Jednak już w 2022 roku globalne inwestycje w AI wyniosły aż 92 mld dolarów, zaś w ciągu trzech lato mogą osiągnąć blisko 160 mld dolarów według Goldman Sachs. Z pewnością można mówić co najmniej o modzie.

Jeśli myślimy w kategoriach inwestycji finansowej, to bardzo możliwe, że tak, AI jest bańką inwestycyjną. Ale w taki sam sposób inwestycje w kolej były bańką w XIX wieku, a w Internet około 2000 roku. Jednak zarówno w przypadku kolei, jak i Internetu, mieliśmy do czynienia z technologiami transformacyjnymi. Sztuczna inteligencja jest taka sama, z tym że bardziej i przekształci naszą gospodarkę i społeczeństwo znacznie głębiej niż koleje czy Internet. Co nie znaczy, że nie da się na niej stracić pieniędzy. A gdzie można zyskać?

Kto zyska na AI?

Właściwie nie ma branży, która nie próbowałaby w jakiś sposób wpisać się w nową, technologiczną rewolucję. - AI ma ogromny potencjał do zrewolucjonizowania branży EdTech. Wykorzystanie tej technologii umożliwi dostosowanie materiałów edukacyjnych do indywidualnych umiejętności i potrzeb uczniów. Dzięki analizie danych, systemy edukacyjne oparte na AI mogą oferować również spersonalizowane ścieżki nauki. Dodatkowo AI może istotnie pomóc w automatyzacji procesu oceniania, zwalniając czas nauczycieli i umożliwiając im skoncentrowanie się na bardziej interaktywnych i kreatywnych aspektach nauczania - wskazuje Piotr Nikel, Chief Innovation Officer w Synerise.

Oczywiście AI stwarza też perspektywy inwestycyjne wśród spółek amerykańskich, które posiadają ogromne know-how, dostęp do potężnej ilości danych i technologii. - Potężne zbiory danych to szansa dla giganta mediów społecznościowych Meta Platforms czy Alphabet (Google), a rosnące zapotrzebowanie na moc obliczeniową potrzebną do szkolenia AI stwarza popyt na do niedawna bardziej niszowym rynku baz danych, z czego korzystają akcje Arista Networks czy Nvidia - mówi Eryk Szmyd, analityk XTB.

AI nie takie doskonałe? Zagrożeń nie brakuje

Rynki finansowe szybko włączyły do swoich kalkulacji modę na rozwiązania oparte o sztuczną inteligencję. Zważywszy na potencjał technologiczny, oczekiwania są ogromne. Jednak przeszkód na drodze do pełnej implementacji AI w gospodarce jest wiele. Rodzi się pytanie, czy świat będzie w stanie je przezwyciężyć?

- Jednym z największych bieżących wyzwań jest kwestia AI i inwigilacji. Żyjemy w erze kapitalizmu inwigilacyjnego. Duże firmy i rządy zbierają informacje o naszej aktywności i trenują na ich bazie AI. A ta później jest często wykorzystywana do inwigilacji i nowoczesnej socjotechniki. Algorytmy zmieniają nasze zachowanie i myślenie. A także zwiększają nierówności i zagrażają demokracji. W wyniku ich działania każdy z nas zamyka się we własnym świecie. To zaś prowadzi do polaryzacji społecznej i pogłębiania podziałów - przestrzega Petros Psyllos, przedsiębiorca i programista, członek komisji ds. Innowacyjności i Współpracy z Gospodarką KRASP.

Polski innowator zwraca również uwagę na to, iż wykorzystanie AI mocno wpłynie na rynek pracy. - Kiedyś większość społeczeństwa zajmowała się produkcją żywności. Dzisiaj, dzięki maszynom, kilka procent wystarcza, aby wyżywić wszystkich. Kiedyś przy produkcji samochodów było zatrudnianych tysiące pracowników. Dziś wystarczy niewielka ich część, a resztą zajmują się roboty. A na tym nie koniec. Obecnie robotyzacji i automatyzacji podlegają już niemal wszystkie obszary ludzkiej działalności. To są już nie tylko wielkie fabryki - automaty już dawno je opuściły. Skutkiem rosnącej liczby robotów jest rosnące bezrobocie - kończy Psyllos.