Zespół z australijskiego Monash University doniósł o potencjalnie przełomowym dokonaniu, które z czasem może otworzyć drogę do lepszego leczenia cukrzycy obu typów. „Nasze badanie opiera się na eksperymencie nowego rodzaju i stanowi krok w stronę powstania nowych terapii” - mówi prof. Sam El-Osta, autor pracy (https://www.nature.com/articles/s41392-022-01034-7) opublikowanej w piśmie „Signal Transduction and Targeted Therapy”.

Badacze pobrali od pacjenta z cukrzycą typu 1. komórki macierzyste trzustki, z których wytworzyli komórki produkujące insulinę. Zastosowali do tego lek, który jest już zatwierdzony, choć nie jest stosowany w terapii cukrzycy. Liczą na to, że m.in. będzie można zastępować nimi komórki zniszczone w przebiegu cukrzycy typu 1.

Dzisiaj osoby z tą chorobą muszą codziennie przyjmować zastrzyki z insuliną.

W Polsce, ogólnie na cukrzycę choruje ok. 3 mln osób, z czego 90 proc. na cukrzycę typu 2.

Reklama

Naukowcy zwracają uwagę, że w momencie wykrycia cukrzycy typu 1, większość komórek produkujących insulinę jest już zniszczona i według obecnej wiedzy już się one nie regenerują.

„Pacjenci polegają na codziennych zastrzykach, aby zastąpić to, co powinna wytwarzać trzustka. Obecnie jedyna inna skuteczna terapia wymaga przeszczepu komórek wyspowych. Choć taki zabieg poprawia stan chorych, to wymaga dawcy, a przez to nie ma szerokiego zastosowania” - przypomniał prof. El-Osta.

Metoda ma pomagać także w cukrzycy typu 2, która stanowi rosnący problem ze względu na starzejące się społeczeństwa.

„Zanim jednak zacznie się leczyć pacjentów nowymi sposobami, trzeba rozwiązać wiele problemów” - przypomina dr Keith Al-Hasani, jeden z autorów badania.

Ich zdaniem potrzebne są dalsze prace, aby dokładnie określić właściwości uzyskanych komórek i ustalić procedury ich izolowania. "Powiedziałbym, że na terapię trzeba będzie jeszcze długo poczekać, jednak nasze dokonanie oznacza ważny krok na drodze w stronę uzyskania dającego trwałe rezultaty leczenia, które można wykorzystać we wszystkich typach cukrzycy” - podkreśla ekspert.

Marek Matacz